Mazowsze – interpretacja

Mazowsze od dawna bywało tematem polskiej poezji. Nasi romantycy często opiewali jego sielski pejzaż. Idylliczność ta nie zanikała nawet wtedy, gdy w pięknych obrazach jawił się cień działań zbrojnych.

U Baczyńskiego dzieje się inaczej. Adresatem jego wypowiedzi jest mazowiecka ziemia, przedstawiona z dużą dozą sentymentu. Zostaje przywołana, ponieważ była świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń z różnych okresów naszej historii. Piaszczyste mazowieckie tereny przyjmowały kolejne pokolenia ofiar i przechowywały pamięć o walczących oraz heroizmie ich postaw. Charakterystyczne dla Polaków przywiązanie do Mazowsza staje się tragiczne, bo wynika z niego konieczność obrony ziemi, którą się ukochało.

Utwór składa się z siedmiu wyodrębnionych graficznie części. Zawierają one sygnały powstań i wojen w porządku chronologicznym. Podmiot liryczny spaja klamrą czas powstań: listopadowego i styczniowego oraz grozy drugiej wojny światowej. Przeszłość przywołuje za pomocą wizji typowych dla estetyki romantyzmu. Dzięki nim może otworzyć przestrzeń narodowej pamięci i wielkich wydarzeń. Czasy te każą wierzyć, że to, co minione, nie odeszło bezpowrotnie, lecz żyje w świadomości narodu, który po raz kolejny musi walczyć o swą wolność. Tradycja ta w rozumieniu romantycznym to odwołanie do ideologii mesjanizmu i martyrologii. Poeta przywołuje chwalebne obrazy z historii narodu, by zestawić je ze znaną sobie teraźniejszością, w której dominuje przerażająca masowość śmierci.

Pierwszą część utworu rozpoczynają słowa, pełniące funkcję klucza otwierającego świat wewnętrzny wiersza:

Mazowsze. Piasek, Wisła i las.

Poeta sygnalizuje nimi główne elementy mazowieckiej scenerii, by później przejść do przedstawiania bardziej szczegółowych obrazów. Podkreśla przy tym swój emocjonalny stosunek do tamtejszej ziemi i jej piękno:

Mazowsze moje. Płasko, daleko –

pod potokami szumiących gwiazd,

pod sosen rzeką.

W pierwszej części drugiej zwrotki Baczyński łączy współczesną sobie rzeczywistość drugiej wojny światowej z odległym o ponad sto lat powstaniem listopadowym:

Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask:

salwa jak poklask wielkiej dłoni.

Był las. Pochłonął znowu las

kaski wysokie, kości i konie.

Czyni to za pomocą przywołania znaków znamiennych dla obu epok: pojawiają się tu słyszalny niedawno trzask, strzały salwami (wystrzały na komendę z wielu karabinów lub armat), ułańskie kaski kojarzące się jednoznacznie z napoleonizmem (jako element umundurowania z czasów Księstwa Warszawskiego) oraz kości i konie z września 1939 roku. Postrzeganie tego, co minione jako nieodległe w czasie, poeta przejął zapewne od Cypriana Norwida, który przekonywał, że przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej.

Kolejna sekwencja Mazowsza osadzona jest w scenerii walk Polski z Rosją w czasie powstania listopadowego (1830 r.):

Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg,

mur granatowy. Strzały jak baty.

Czwartego pułku czapy i gwery

i jak obłoki – dymią armaty.

Czwarty pułk, czyli słynni czwartacy – w latach 20. XIX wieku ulubieni żołnierze Wielkiego księcia Konstantego, którzy potem odegrali wybitną rolę w spisku podchorążych i ataku na Belweder – przywołują Warszawę i pamiętną noc listopadową.

W kolejnej części mowa jest o tym, że kiedy upłynie pewien okres, nastąpi kolejny zryw powstańczy:

Znowu odetchniesz, grzywo zieleni,

piasek przesypie się w misach pól (…)

Wówczas mazowiecka ziemia po raz kolejny będzie świadkiem zmagań narodu o odzyskanie wolności. W tym czasie odżyje nadzieja na niepodległość i nastąpi powszechna radość, którą zapowiadają słowa:

(…) usta znowu przylgną do ziemi,

będą całować długi świst kul.

Mazowsze, swoisty cmentarz wojskowy, kraina, w której w ciągu kilkudziesięcioletnich odstępów czasowych rozgrywały się powstania i wojny o niepodległość kraju, urasta tu do rangi narodowej świętości. Mazowiecka ziemia, zachowując ślady historii, które podlegają przecież przemijaniu, ulega zatem uduchowieniu. Dzięki temu staje się bliska niczym ktoś ukochany. 

Poeta podkreśla niezmienność Mazowsza, symbolizowanego przez wskazane wcześniej elementy i przeciwstawia mu prawo przemijania kolejnych pokoleń. Ich losy składają się na czas tragicznych zmagań naszego narodu o niepodległość.

Zwrot do „ty” lirycznego – polskiego krajobrazu – podkreśla trwałą pamięć tego świadka narodowych dziejów. Przykładem jest wspomnienie egzaltacji patriotycznej Polaków, gotowych w każdej chwili do walki w czasie powstania styczniowego:

Wisło pamiętasz? Lesie, w twych kartach

widzę ich, stoją – synowie powstań

w rozdartych bluzach – ziemio uparta –

– jak drzewa prości. 

Synowie powstań w rozdartych bluzach to chłopi, którzy wtedy po raz pierwszy licznie wzięli udział w narodowym powstaniu.

Kolejna, czwarta część wiersza przedstawia atmosferę drugiego wielkiego narodowego zrywu XIX wieku, powstania styczniowego – radość i entuzjazm Polaków na myśl o perspektywie wolności:

W sercach rozwianych, z hukiem dwururek

rok sześćdziesiąty trzeci.

Wiatr czas zawiewa. Miłość to? Życie?

Płatki ich oczu? Płatki zamieci? 

W piątej sekwencji osoba mówiąca odwołuje się do pamięci mazowieckiej ziemi o Polakach, pytając ją retorycznie o Polaków, którzy brali udział w powstaniu styczniowym, i o ich kontynuatorów, za których uważani są legioniści Józefa Piłsudskiego:

Piasku, pamiętasz? Ziemio, pamiętasz?

Rzemień od broni ramię przecinał,

twarze, mundury jak popiół święty.

Wnuków pamiętasz? Światła godzinę?

Ludzie w mundurach jak popiół święty byli wnukami żołnierzy z 1863 roku. To dzięki nim Polska była niepodległa w latach 1918-1939. Ten wielki sukces potwierdza szósta część utworu:

I byłeś wolny, grobie pokoleń.

Las się zabliźnił i piach przywalił.

Pługi szły, drogi w wielkim mozole,

Zapominały.

Poeta przywołuje motyw zabliźniania ran i przedstawia polski naród, który rozpoczął nowe życie. W miejscach, gdzie toczyły się bitwy, pojawi się trawa. Krew jednak pozostanie – wsiąknie w ziemię i stanie się jej częścią. Jedynie Mazowsze przechowa w pamięci obraz żołnierzy. Osoba mówiąca nie ma co do tego wątpliwości – wskazują na to jej pytania retoryczne, skierowane do uosobionych elementów polskiego krajobrazu, występujące na przestrzeni całego monologu lirycznego (np. Piasku pamiętasz?, Ziemio, pamiętasz?). W tym zasadza się jedyna nadzieja na zachowanie w pamięci tych, którzy zginęli.

Jednak suwerenność II Rzeczypospolitej okazała się tylko złudzeniem. Traktuje o tym siódma i najdłuższa, bo zawierająca aż cztery strofy sekwencja Mazowsza. Sygnalizuje wydarzenia drugiej wojny światowej. Ten konflikt zbrojny różni się od innych. Dominuje w nim przerażająca masowość śmierci:

A potem kraju runęło niebo.

Tłumy obdarte z serca i ciała,

i dymił ogniem każdy kęs chleba,

i śmierć się stała.

We współczesnych poecie realiach trudno dopatrzeć się jakichkolwiek wartości moralnych i zachować człowieczeństwo, ponieważ to, co się dzieje, niczym nie przypomina przeszłości. Zło i porażenie nim przerasta wszystko, co dotychczas nastąpiło w historii. W przerażających wizjach Baczyński ukazuje miejsca masowych egzekucji i zwłoki niewinnych dzieci:

Piasku pamiętasz? Krew czarna w supły

związana – ciekła w wielkie mogiły,

jak złe gałęzie wiły się trupy

dzieci – i batów skręcone żyły.

Gdy kraj znajduje się w niewoli, ziemia żąda nowych ofiar, a ci którzy ją kochają, nie wahają się poświęcić swojego życia dla wolności przyszłych pokoleń:

Piasku, to tobie szeptali leżąc,

wracając w ciebie krwi nicią wąską,

dzieci, kobiety, chłopi, żołnierze:

Polsko, odezwij się, Polsko.

Cały naród gotów jest ginąć w obronie ojczyzny: dzieci, kobiety, chłopi, żołnierze – bez względu na płeć, wiek, pochodzenie. Kochający wyczekują błagalnie jakiegoś znaku, potwierdzenia słuszności idei, dla której tak masowo oddają życie.

Współczesność, czyli czas drugiej wojny, rozumiana jako przedłużenie doświadczeń przodków, zyskuje tu wymiar tragiczny. Baczyński w końcu swych rozważań przechodzi do odwołania się do własnych doświadczeń i godzi się na tak samo krańcowe poświęcenie, ponieważ suwerenność narodu to dla niego najwyższa wartość:

Piasku, pamiętasz? Wisło, przepłyniesz

szorstkim swym suknem po płaszczu plemion.

Gdy w boju padnę – o, daj mi imię,

moja ty twarda, żołnierska ziemio.

Kto będzie świadkiem takiego heroizmu i poświęcenia? Kto przekaże przyszłym pokoleniom pamięć o poległych bohaterach? Czy piasek, który jest niemy? Czy Wisła, która od najdawniejszych czasów, ciągle ta sama, przewala się przez kolejne stulecia i zaciera pamięć przeszłych pokoleń? Dlatego wiersz kończy przejmujące wołanie poety o pamięć – o, daj mi imię – o to, by choć z imienia stali się znani ci, którzy zginęli. Wołanie jakże słuszne, gdyż większość bohaterów, którzy oddali życie, pozostała na zawsze bezimienna.

Odnosząc się do wzniosłych i szlachetnych idei przeszłości, poeta w imieniu całego pokolenia Kolumbów, młodych ludzi, urodzonych w latach 20. ubiegłego wieku, stawiających czoła okrutnej, wojennej rzeczywistości, pragnie, na wzór dawnych bohaterów, równie zasłużenie zapisać się w dziejach narodu.

Dodaj komentarz