Inspiracje twórcze Mikołaja Sępa Szarzyńskiego i wpływ spuścizny Jana Kochanowskiego

Autorką opracowania jest: Aleksandra Smusz.

Mikołaj Sęp Szarzyński żył współcześnie z Janem Kochanowskim: młodszy od niego o dwadzieścia lat, zmarł jednak trzy lata przed nim. Autor Rytmów niezwykle często porównywany jest z czarnoleskim poetą – to zestawienie nasunęło się już w 1584 r. Paprockiemu, a w 1627 r. Starowolskiemu. 

Pewnie dlatego, że poezja mistrza Jana od zawsze stanowiła wzorzec, do którego odnoszono wszystkie dokonania epoki. Oczywiście niesprawiedliwe jest mierzenie wszystkich poetów skalą jednego twórcy – „złotym środkiem” wydaje się tu porównywanie, które zakłada odrębność każdego artysty.

Giovanni Maver wypowiada się na temat zależności Sępa i Kochanowskiego następująco: Trudno zgodzić się z większością krytyków polskich, gdy zwracając większą uwagę na drobne i pospolite zbieżności niż na daleko ważniejsze różnice w poezji obydwu twórców – mówią o „szkole” Kochanowskiego, którego Sęp jakoby był uczniem, i to, w dodatku, najlepszym. W gruncie rzeczy, jeśli wykluczyć poezję patriotyczną, mało znajdziemy wspólnego między jasnym, pogodnym, pełnym życia dziełem poetyckim Kochanowskiego, a pełną udręki sztuką Szarzyńskiego, który z życia bierze i naświetla tylko wartości najwyższe i najbardziej heroiczne[1].

Trudno nie zgodzić się z jego opinią. Jan z Czarnolasu był zbyt wielkim poetą, by stworzyć tylko „szkołę”. Wszyscy współcześni mu twórcy czytali jego utwory, uczyli się na nich, parafrazowali go i cytowali. Otrzymali od niego bezcenne narzędzie: polską mowę poetycką. Jednak niewielu znalazło się rymotwórców, którzy – otrzymawszy od swojego nauczyciela znakomite zaplecze – podjęło się odkrycia nowych obszarów poezji i obrania drogi, której ich mistrz nie znał. Podobne stanowisko w tej sprawie zajmuje Jan Błoński: [Sęp – przyp. A. S.] nie był „uczniem” Kochanowskiego, nie zapisał się do czarnoleskiej „szkoły”, jak utrzymywali niegdyś historycy literatury; ale też wolno przypuszczać, że bez Kochanowskiego nie mógłby rozwinąć swej twórczości. Chciał, z biegiem lat coraz wyraźniej, zastąpić formujący się jeszcze model poetycki modelem odmiennym, chociaż siłą rzeczy, zależnym od poprzedniego: pchał go – po prostu – różny ideał estetyczny[2]

Rytmy Sępa zostały więc świadomie zbudowane na fundamencie pisarstwa czarnoleskiego[3]. Szarzyński podjął dostępny wzorzec, ale też odczuwał wobec niego duży dystans, stąd poezja ta stała się dla niego zarówno wzorcem, jak i przedmiotem polemiki. Co więcej, fascynacja nią przybiera wręcz formę współzawodnictwa – co prawda Mikołaj Sęp nie napisałby o sobie „Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony”, ale musiał być bardzo ambitny i mieć olbrzymią świadomość swojego talentu, skoro zdobył się na tak trudną i nowatorską twórczość[4].

Różnice między oboma poetami widoczne są już przy pobieżnej lekturze ich utworów. Odmienne są one tak w światopoglądzie, jak i w sposobie jego ujęcia[5]. Zasadniczą cechą różnicującą te dwa modele poezji jest odmienny stosunek osoby mówiącej do przedstawionego świata. W przypadku Sępa mamy do czynienia ze zindywidualizowanym bohaterem lirycznym, który nie tylko reprezentuje ukazany mikrokosmos, ale i w pełni się z nim utożsamia. Natomiast Kochanowski jest artystą „programowo” zdystansowanym wobec swojej poetyckiej rzeczywistości – pełni funkcję wykładowcy i mądrego filozofa, który poucza maluczkich. Życie wydaje się go nie dotyczyć. Ciekawie komentuje tę postawę Błoński: Kochanowski jest patronem literackiego niezaangażowania: wszystkim się interesował, nikomu i niczemu nie chciał poświęcić swojej uwagi. […] tak pilnie obserwował świat, by móc się zeń – w razie potrzeby – bez strat wycofać, ocalając swą niezależność[6].

Poza tą zasadniczą różnicą uwagę zwraca też wiele innych kwestii. Świat poetycki Mikołaja Sępa – w przeciwieństwie do poezji mistrza Jana – jest niezwykle ubogi w realia życia. Nie dowiemy się z niego wiele na temat codzienności, obyczajów czy rozrywek ludzi renesansu. Autor Rytmów operuje głównie abstrakcyjnymi pojęciami, a jego bohater, myśląc o Bogu, błąka się w kosmosie. Wyjątkiem są tutaj Pieśni, w których pojawiają się opisy przyrody – będące znakiem doskonałości Pana Boga i przeciwstawione niedoskonałości człowieka. Szarzyńskiego nie interesowała rzeczywistość znana nam z Fraszek czy Pieśni Kochanowskiego. Nie zajmował się on sprawami przyziemnymi – w centrum jego myśli znajdował się Stworzyciel. Cień czarnoleskiej lipy skłaniał do odpoczynku i pogodnej kontemplacji, podczas gdy celem Sępa stała się zwycięska walka o zbawienie. Jednak można się zastanawiać, czy jego marzeniem nie było życie pełne harmonii i spokoju. Wszakże Sępowa poezja, pełna dramatycznych przeżyć, przynosi niewypowiedzianą wprost ideę ładu – jest tęsknotą do czasów, kiedy nic nie mąciło uczuć religijnych chrześcijanina…

Ponadto u Kochanowskiego brak kropki nad „i”, którą Szarzyński wprowadza w postaci idei Boga. Na jej tle świat jawi się inaczej, niż kiedy jest oglądany ufającym materii okiem filozofa – wiąże się z sensem nadprzyrodzonym, a nie z rozumowym uporządkowaniem rzeczywistości w kategoriach doczesnych.

Kochanowski był poetą wierzącym, ale sądził – zgodnie z ideą renesansowego humanizmu – że człowiek powinien najpierw czysto ludzkim wysiłkiem osiągnąć wewnętrzną harmonię, a dopiero później zwrócić swoje spojrzenie ku Bogu. Dla Szarzyńskiego takie stanowisko było nie do przyjęcia. Stwórca był dla niego mocodawcą i gwarantem wszystkich działań. Jeśli Jan z Czarnolasu jest dydaktykiem, Sęp – nie stroniąc od tej roli – staje się przede wszystkim uczestnikiem dramatu uczuć, na którym wspierają się jego poezje.

Odmienności stylistyczne między Szarzyńskim i Kochanowskim zwracają uwagę jeszcze bardziej niż różnice na płaszczyźnie treści. Jeśli uważa się, że Kochanowski jest bogatszy plastycznie, to Sęp na pewno jest bogatszy kombinatorycznie. Jan z Czarnolasu, dystansując się wobec swojego poetyckiego świata, jest niemal epikiem, natomiast dla Sępa rzeczywistość zewnętrzna ma jedynie znaczenie w relacji do przeżyć duchowych[7]. Dlatego styl Pieśni i Fraszek jest prosty i jasny, a styl Rytmów świadomie gwałtowny i wieloznaczny. Bez wątpienia autor Sonetów opracował ambitniejszą technikę poetycką od swojego nauczyciela; myśli oryginalniej i głębiej. Oczywiście nie znaczy to, że jest poetą lepszym od Kochanowskiego – jego utwory to po prostu odmienna propozycja światopoglądowa od „oferty” mistrza Jana.

Na czym więc polegają zbieżności w poezji Sępowej i poezji Kochanowskiego, mimo ich zasadniczych różnic? Wspólna płaszczyzna między nimi niewątpliwie znajduje się w Trenachopus magnum Jana z Czarnolasu. Kreacja podmiotu lirycznego jest tutaj całkowicie odmienna niż w innych jego utworach, podobnie jak stosunek autorskiego „ja” do przedstawionego świata, który stanowi. Treny stanowią drugie – obok Rytmów – świadectwo kryzysu światopoglądowego renesansowego artysty. Także ich styl jest inny niż Pieśni czy Fraszek – głównie ze względu na swoją emocjonalność.

Podsumowując: obaj ci twórcy wypowiadali się w tych samych kwestiach. Należały do nich tematy takie jak Bóg, sens życia czy przemijanie. Korzystali także z tych samych wątków i motywów – wspólnej własności wszystkich ówczesnych artystów, śmiało czerpiących z antyku. Obaj byli gruntownie wykształconymi humanistami, znakomicie oczytanymi w antyku grecko-rzymskim oraz czerpiącymi z tradycji biblijnej. Obaj byli twórcami głęboko wierzącymi, prezentującymi ponadwyznaniową religijność. Obaj wreszcie podejmowali te same gatunki jak pieśń, psalm i oczywiście sonet. Poezji Sępa nie sposób „odkodować” bez klucza, jaki stanowi do niej twórczość Jana Kochanowskiego[8]. Pełni ona wobec niej funkcję porównawczego i uzupełniającego układu odniesienia.


[1] G. Maver, Rozważania nad poezją Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, „Pamiętnik Literacki” 1957, z. 2, s. 313.

[2] J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, wyd. 2 popr., Kraków 2001, s. 102.

[3] Por. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, Wrocław 1987, s. 64.

[4] Zob. ibidem, s. 64.

[5] Por. ibidem, s. 65.

[6] Ibidem, s. 85.

[7] Por. J.S. Gruchała, op. cit., s. 66.

[8] Por. A. Borowski, „Rytmy” Mikołaja Sępa Szarzyńskiego jako autoportret liryczny, „Pamiętnik Literacki” 1983, nr 3, s. 20.


Przeczytaj także: Charakterystyka wybranego gatunku literackiego sonetu na podstawie sonetu "O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem" Sępa Szarzyńskiego

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.