Ubóstwo czy bogactwo przedstawionego świata w twórczości Mikołaja Sępa Szarzyńskiego?

Nie trzeba być bystrym obserwatorem, by spostrzec, że u Sępa prawie nieobecna jest zewnętrzna rzeczywistość. Poetycki świat Rytmów, pełen ruchu ogarniającego wszystkie jego elementy, jest niezwykle ubogi w realia życia, opanowany przez kilka motywów, które wykorzystane są jednak w rozmaitych ujęciach.

„Taka poetycka asceza – tłumaczy tę osobliwość Janusz Stanisław Gruchała – to z jednej strony ograniczenie wyobraźni, ale z drugiej – okazja do zaprezentowania umiejętności nadawania tej ubogiej materii coraz to nowych kształtów; talent autora Rytmów w istocie chyba na tym właśnie polegał”[1]. A zatem wielokrotne użycie przez Sępa tych samych elementów świata przedstawionego nie świadczy o niedostatkach jego warsztatu artystycznego. Wprost przeciwnie: to celowy zabieg, a nawet więcej – autorski sposób kreacji poetyckiej przestrzeni. Stąd wszystkie obecne u niego wątki i motywy skoncentrowane są wokół głównej problematyki jego poezji i brak tu zbędnych składników obrazowania. Sęp zdobył się więc na nowoczesny skrót i wybór interesujących go szczegółów, które – paradoksalnie – mają wielką rozpiętość znaczeniową, ponieważ składają się na całościową wizję świata.

Rzeczywistość przedstawioną w utworach Szarzyńskiego wypełniają kosmiczne obrazowanie i doznania ludzkiego wnętrza. W konsekwencji tego występują w nich nie plastyczne obrazy, ale schematy pojęciowe – niezwykle wymowne mimo braku plastycznej sugestywności[2].

Ciekawie, choć w sposób subiektywny i daleki od naukowego wywodu, komentuje te właściwości wierszy Sępa Błoński:

Jak na renesansowej rycinie: samotny rycerz nad brzegiem spienionej wody, z mieczem przypasanym do boku, rękami złożonymi do modlitwy. Wzrok wzniesiony ku górze: promienie słońca, wyraźne, dalekie, przebijają zmienne igraszki obłoków. Tak widzę poezję Szarzyńskiego. Nie umiem uwolnić się od czarno-białego obrazu, który obejmuje wszystkie niemal elementy, z których Sęp ukształtował swą poezję. Żył przecie w osobnym, zamkniętym świecie: z religijnej i antycznej tradycji odziedziczył – nieliczne, lecz potężne – obrazy i formuły, które starał się do końca zgłębić i uwewnętrznić. Skupiony i zawsze poważny, lecz rozdarty i wewnętrznie niespokojny; z jednorodnego kruszcu, ale wielorakiego kształtu[3]

Jakkolwiek brak u Sępa tradycyjnego obrazowania, problemów, które on podejmuje, jest aż nadto wiele. Tworzą one bogactwo niewspółmierne do skromnej objętości tomu Rytmów. Dwoma centralnymi motywami (a raczej parą motywów) są świat (pojmowany szeroko, jako ogół wartości ziemskich) i Bóg.

Wokół nich koncentrują się inne, najczęściej współwystępując obok siebie na zasadzie przeciwieństw. To między innymi życie i śmierć, dobro i zło, światło i ciemność, miłość prawdziwa i miłość fałszywa, nędza człowieka i doskonałość Stwórcy, szczęście prawdziwe i szczęście fałszywe, zbawienie i potępienie, doczesna wolność i „pobożna” niewola. Wszystkie te motywy składają się na kluczowy w poezji Szarzyńskiego problemat Bóg-świat-człowiek.

W czasach Sępa poetycki inwentarz obejmował wszystkie tematy i motywy znane z literatury antyku. Tylko nieznacznie wzbogacił się on dzięki praktyce doświadczeń życiowych ludzi epoki staropolskiej i nowości, jaką była – za sprawą Kochanowskiego  – polska mowa poetycka. Szarzyński nie odczuwał potrzeby wzbogacenia dostępnego katalogu – był on wystarczająco obszerny dla poety przejętego sprawami wiary i zagłębionego we własne wnętrze[4].

Rodzi się zatem pytanie, na czym polega oryginalność autora Rytmów, skoro nie wniósł niczego nowego do historii naszej literatury na płaszczyźnie treści. Otóż zasadza się ona na nagromadzeniu i funkcjonalnym powiązaniu dostępnych figur, utalentowaniu kombinatorycznym, ciekawym sposobie budowania wypowiedzi od strony formalnej oraz wykreowaniu bohatera lirycznego – pełnego ekspresji indywidualisty, ale także człowieka pokornego i głęboko zaangażowanego w sprawy, o których mówi. Wszystkie te zagadnienia przyjdzie omówić bardziej szczegółowo w dalszej części pracy. Jak trafnie określił to Jan Błoński, Sęp „z ubóstwa uczynił cnotę”[5] – dzięki powściągliwości w operowaniu środkami wyrazu osiągnął perfekcję w eksponowaniu motywów i większą ekspresywność poetyckiego słowa[6].

Postawa literacka autora Sonetów jest całkowitym przeciwieństwem ówczesnej sztuki mimetycznej. Sęp świadomy był dramatycznego wyobcowania człowieka ze świata natury. Dlatego jego bohater czuje się wrzucony w istnienie, które napawa go lękiem i grozą[7]. Nie ma zaufania do ziemskiej materii i nie chce wchodzić z nią w stosunek zażyłości. Uważa, że tu, na Ziemi, nie jest u siebie, więc nie istnieje dla niego ludzka i społeczna rzeczywistość[8]. Nie może ona stanowić dla niego oparcia, gdyż jest złudna i przemijająca.

„Świat natury – stwierdza Jadwiga Kotarska – przedstawiał się Sępowi Szarzyńskiemu wyłącznie jako zbiór emblematów moralnych”[9]. Mimo to realizuje on humanistyczny wzorzec poezji pojęciowej, abstrakcyjnej: materią swoich rozważań czyni idee i doświadczenia wewnętrzne[10].

Uwagę zwraca już samo jego słownictwo: wykorzystujące terminologię teologiczną, ale też bogate w terminy z zakresu astronomii i optyki[11]. Autor Sonetów rezygnuje z tak charakterystycznej wśród twórców literatury odrodzenia obserwacji ziemskich zdarzeń i umieszcza swojego bohatera na granicy widzialnego i niewidzialnego świata, światła i ciemności. Opozycja tenebrae-lux – ciemność-światło – została wyprowadzona z semantyki biblijnej[12]. Symbolika solarna służy tu przede wszystkim wartościowaniu świata (a nie ewokowaniu wyobrażeń plastycznych[13]). W twórczości Sępa Bóg jest świętą, niezmierzoną światłością, szatan „ciemności hetmanem”, a grzech „cieniem”. „Byt podniebny” staje się natomiast miejscem spotkania tych antynomii, dlatego też życie jest tutaj ciągłym bojowaniem, nieustannym poznawaniem i dokonywaniem wyboru wartości, w czym Opatrzność pomaga, ale nie wyręcza.

Wielokrotnie próbowano określić główny temat twórczości Sępa. Błoński uważa, że jest nim ruch[14]. Stwierdzenie to wydaje się jednak mało przekonujące. Dlaczego ruch, a nie człowiek i Bóg, życie i śmierć albo tęsknota do mistycznego zjednoczenia z Absolutem? Stefan Nieznanowski koryguje tezę monografisty Szarzyńskiego, zwracając uwagę na to,      że ruch jest sposobem ujęcia problematyki Rytmów, nie zaś ich tematem[15].

Z tezą Błońskiego nie zgadza się także Gruchała, który tłumaczy jego pochopny sąd jako „efektywną konstrukcję języka”[16]. Jednocześnie podkreśla zasadniczą cechę Sępowej poezji: jest ona wyrazem przeżyć religijnych żarliwie wierzącego chrześcijanina[17]. Trudno nie uznać jego sądu za słuszny, ponieważ mieszczą się w nim wszystkie wątki najbardziej znaczącej części twórczości Szarzyńskiego.


[1] J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński – „Rytmy” [w:] Lektury polonistyczne: średniowiecze, renesans, barok, red. idem i A. Borowski, t. 1, Kraków 1997, s. 189.

[2] Por. J. Krzyżanowski, Wstęp [do:] M. Sęp Szarzyński, Rytmy abo wiersze polskie oraz cykl erotyków, Wrocław 1973. BN I 118, s. XXIII.

[3] J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, wyd. 2 popr., Kraków 2001, s. 49.

[4] Por. ibidem, s. 49.

[5] Ibidem, s. 49.

[6] Por. J. Kotarska, Theatrum mundi. Ze studiów nad poezją staropolską, Gdańsk 1998, s. 84.

[7] Por. J. Błoński, op. cit., s. 51.

[8] Ibidem, s. 52.

[9] J. Kotarska, op. cit., s. 83.

[10] Por. J. Błoński, op. cit., s. 50.

[11] Por. J. Krzyżanowski, op. cit., s. XXIX.

[12] Cz. Hernas, Poeci metafizyczni [w:] idem, Barok, Warszawa 2002, s. 35.

[13] M. Hanusiewicz, Święte i zmysłowe w poezji religijnej polskiego baroku, Lublin 2001, s. 152.

[14] Zob. J. Błoński, op. cit., s. 68.

[15] Zob. S. Nieznanowski, Mikołaj Sęp-Szarzyński i początki baroku, „Więź” 1969, nr 2-3, s. 110.

[16] Por. J.S. Gruchała, op. cit., s. 199.

[17] Ibidem, s. 199.

Dodaj komentarz