Który skrzywdziłeś – interpretacja

Wiersz Który skrzywdziłeś powstał w Waszyngtonie w 1950 r., a więc w czasie pracy Miłosza w polskiej placówce dyplomatycznej w Stanach Zjednoczonych, na parę miesięcy przed podjęciem przez niego decyzji o wyemigrowaniu do Francji i złożeniem w Paryżu prośby o azyl.

Autor Zniewolonego umysłu napisał go zatem w przełomowym okresie dla swojej twórczości i biografii. Poeta w ciągu kilku lat pracy jako dyplomata zetknął się z wieloma komunistycznymi politykami i doskonale poznał mechanizmy sprawowania tzw. władzy ludowej – druga połowa lat 40. oraz lata 50. XX wieku były najtrudniejszym okresem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czasami stalinizmu, kiedy prześladowano, torturowano, więziono, a niekiedy nawet zabijano niewinnych ludzi w imię wypaczonej ideologii komunizmu.

Utwór Który skrzywdziłeś należy do jednego z najistotniejszych nurtów w pisarstwie Miłosza – nurtu poezji obywatelskiej (określanej też mianem publicystycznej). Wiersz ten z czasem stał się jednym z najważniejszych tekstów o PRL-u. Jego fragmenty umieszczono na pomniku stoczniowców poległych w 1970 r., znajdującym się w Gdańsku (wzniesiono go już w 1980 r., przed przemianami ustrojowymi).

Wypowiedź liryczna stanowi w całości bezpośredni zwrot do adresata – tyrana, który skrzywdził prostego człowieka. Ów despota pozbawiony jest jakichkolwiek skrupułów moralnych. Czyniąc zło, drwi ze swoich ofiar, a ponadto otacza się służalcami i pochlebcami, którzy – motywowani strachem – wykonują wszystkie jego rozkazy:

 Który skrzywdziłeś człowieka prostego

 Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,

 Gromadę błaznów koło siebie mając

Na pomieszanie dobrego i złego (…)

Człowiek prosty to ktoś bezbronny, prostoduszny, którego łatwo zmanipulować, mając za sobą rozbudowane struktury popleczników i aparat biurokratyczny. Wybuch śmiechu oprawcy nad ludzką krzywdą jest szczególnym wyrazem jego okrucieństwa i poczucia bezkarności.

„Ty” liryczne jest tyranem, despotą, a przy tym cynicznym graczem i karierowiczem, bezwzględnie osiągającym swoje cele. Grono jego popleczników tworzą zastraszeni przez niego bałwochwalcy:

 Choćby przed tobą się wszyscy skłonili

 Cnotę i mądrość tobie przypisując,

 Złote medale na twoją cześć kując,

 Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli (…)

Krzywdziciel przedstawiony jest jako pojedynczy oprawca, jednak z pewnością mowa tu o wielu tyranach. Także jego ofiara reprezentuje ogół ludzi zniszczonych przez władzę.

Podmiot liryczny wciela się w rolę oskarżyciela, a zarazem głosu sumienia ludzi i wieszcza. Zapowiada wymierzenie złoczyńcy sprawiedliwości:

 Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.

 Możesz go zabić – narodzi się nowy.

 Spisane będą czyny i rozmowy.

Słowa te przynoszą stanowczo brzmiącą przestrogę. Tyran nie może liczyć na zapomnienie wyrządzonych przez siebie krzywd, gdyż zawsze znajdzie się poeta, który zachowa pamięć o jego haniebnych czynach i odda świadectwo prawdzie.

Misja poezji to obrona ogólnoludzkich wartości moralnych. Jest ona nieśmiertelna, więc przetrwa w przeciwieństwie do sprawujących władzę. Nie zniszczy jej nawet zgładzenie poetów, gdyż ich miejsce zajmą nowi artyści.

Końcowy dystych (strofa dwuwersowa) utworu sugeruje, że dla bezdusznego oprawcy lepszym wyjściem jest popełnienie samobójstwa aniżeli dalsze czynienie zła:

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy

 I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Świt zimowy, sznur i gałąź ugięta pod ciężarem jego ciała rysują drastyczną scenę śmierci krzywdziciela prostych ludzi, niezwykle przemawiającą do wyobraźni czytelnika sugestywnością szczegółu. Tyrani powinni więc zapłacić za swoje winy stosownie do ogromu wyrządzonego zła i ponieść najwyższą karę.

Choć w wierszu na pierwszy plan wysuwa się oskarżone „ty” liryczne, nie mniej ważny jest podmiot mówiący. Nie ujawnia się on bezpośrednio, ale mimo to zostaje wyeksponowany: uwagę zwracają jego emocje – oburzenie i gniew. To moralista przekonany, że życie ludzi powinno wspierać się na takich wartościach, jak prawda, dobro, sprawiedliwość czy wolność. Jest wyraźnie zdystansowany wobec świata przedstawionego, ponieważ istnieje poza nim: zna przeszłość i teraźniejszość, ma oskarżycielską moc i zdolność przewidywania przyszłości.

Utwór Który skrzywdziłeś można uznać za przykład liryki apelu, gdyż zostały w nim wyeksponowane słowa oskarżenia skierowane do adresata.

Przedstawiony w wierszu problem kojarzony jest zwykle z totalitaryzmem komunistycznym, jednak nie sposób przypisać go jedynie do tych uwarunkowań politycznych. Jego wymowa wyraźnie przekracza tę granicę, kierując się ku uniwersalnym prawdom o wolności i zniewoleniu, winie i karze czy dobru i złu. Utwór stanowi ważny głos na temat ludzkich postaw i związanej z nimi odpowiedzialności moralnej.

W tekście brak wyszukanych metafor i innych środków stylistycznych, jednak warstwę liryczną wypowiedzi tworzy sfera brzmieniowa – stała liczba sylab (utwór został napisany jedenastozgłoskowcem) oraz rymy (okalające o układzie abba). Niewątpliwie asceza poetyckiego monologu spełnia swoje zadanie: proste i komunikatywne zdania oznajmujące brzmią jak konstatacje i oskarżenia, z którymi nie można polemizować, a wzmocnienie ich wyrównanym rytmem i rymami potęguje siłę zarzutów.

Gatunek wiersza Który skrzywdziłeś przypomina sonet, a ściślej jego włoską odmianę: świadczy o tym układ stroficzny utworu (w klasycznym sonecie występują dwie zwrotki czterowersowe i dwie trzywersowe – tu brak jednego wersu w ostatniej strofie), podział tematyczny (dwie początkowe strofy mają charakter opisowy, a dwie kolejne – refleksyjny) oraz rozplanowanie rymów. Upodobnienie tekstu do sonetu służy zapewne nobilitacji tematu obywatelskiego.

Interesująca jest także budowa składniowa utworu: aż osiem i pół wersu (dwie pierwsze zwrotki i początek trzeciej) wypełnia jedno rozbudowane zdanie, bezpośrednio skierowane do adresata wypowiedzi „ja” lirycznego. Kolejne wypowiedzenia w trzeciej strofie przynoszą krótkie zdania zawierające przestrogi dla tyrana. Natomiast ostatni dwuwers stanowi jedno zdanie z wyliczeniem trzech elementów, przy pomocy których tyran może odebrać sobie życie i tym samym położyć kres swoim deprawacjom. Padają one bez żadnych wyjaśnień i komentarzy i dzięki temu brzmią szczególnie dobitnie.

(z tomu Światło dzienne, 1953 r.)

Dodaj komentarz