Piosenka o porcelanie – interpretacja

Pierwsza lektura Piosenki o porcelanie wywołuje przede wszystkim wrażenia estetyczne. Uwagę zwraca rytmika (utwór napisany jest wierszem tonicznym, tworzą go wersy zawierające trzy, a rzadziej dwa akcenty), regularne rymy abab, a także trzykrotnie powtarzający się refren (Niczego mi proszę pana/ Tak nie żal jak porcelany).

Wszystko to kształtuje melodyjność wiersza i każe uznać obecną w tytule piosenkę za wyznacznik gatunkowy. Ponadto eleganckie jest także słownictwo – wiele tu zdrobnień i obrazowych epitetów.

Jednak taka poetyka (zwłaszcza na płaszczyźnie brzmieniowej) w przypadku Miłosza powinna wzbudzić w nas czujność. Jak wiadomo, poeta niechętnie wykorzystywał w swoich utworach rym, rytm i inne środki budujące muzyczność literatury. Stąd nasuwa się pytanie: czemu służą takie a nie inne zabiegi estetyzujące? Odpowiedź przyniesie interpretacja utworu.

Przedmiotem opisu w wierszu jest tytułowa porcelana. To kolorowe, delikatne, kruche cacko. Podmiot liryczny wydaje się do niej bardzo przywiązany i stąd zwraca się do niej, jak do kogoś bliskiego (Różowe moje spodeczki, Wietrzyk nad wami polata). Jest ona znakiem wytworności, przepychu i wysokiego stylu życia. Niestety, ten piękny wyrób ceramiczny nie znajduje się już w salonie bohatera wiersza – uległ zniszczeniu i zasila stos odpadów niszczejących nieopodal rzeki:

 Różowe moje spodeczki,

 Kwieciste filiżanki,

 Leżące na brzegu rzeczki

 Tam, kędy przeszły tanki.

Przyczyną katastrofy stała się wojna, przywołana jednak w ledwie dostrzegalny sposób (Tam, kędy przeszły tanki – tanki oznaczają czołgi).

Nad odłamkami różowych spodeczków i kwiecistych filiżanek faluje wiatr, rozwiewając wokół nich także inne pozostałości wojennych zniszczeń:

 Wietrzyk nad wami polata,

 Puchy z pierzyny roni,

 Na czarny ślad opada

 Złamanej cień jabłoni,

 Ziemia, gdzie spojrzysz, zasłana

 Bryzgami kruchej piany.

Widzimy puch z rozdartej pierzyny, czarny ślad czołgów, złamaną jabłoń. Wszystko to łączy się w wyobraźni osoby mówiącej w obraz bryzg kruchej piany.

Podmiot liryczny ubolewa nie tyle nad tragicznymi konsekwencjami drugiego największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości (śmierć milionów ludzi, triumf wypaczonych ideologii), co nad osobistą stratą materialną: utratą ulubionej porcelany.  W wierszu oprócz „ja” lirycznego występuje także „ty” liryczne – bliżej nieznany pan – do którego podmiot kieruje swą skargę:

 Niczego mi proszę pana

 Tak nie żal jak porcelany.

Słowa te, powtarzane z uporem aż trzykrotnie, tworzą refren Piosenki, znamionując jednocześnie wąski punkt widzenia ich nadawcy: wypowiada je ktoś, kto doświadczywszy kataklizmu wojny, nie dostrzega niczego poza stratą ulubionych bibelotów.

Strata ta urasta w myślach bohatera wiersza do tak ogromnych rozmiarów (hiperbola), że porównuje ją on do ogromu zła wyrządzonego przez II wojnę światową:

 Zaledwie wstanie jutrzenka

 Ponad widnokrąg płaski

 Słychać gdzie ziemia stęka

 Maleńkich spodeczków trzaski.

Oto bowiem stwierdza, że cała dookólna przestrzeń od wschodu słońca wydaje niepokojące odgłosy pod wpływem bólu, jaki wywołuje w niej roztrzaskiwanie już i tak roztłuczonej porcelany na coraz mniejsze kawałki (warto dodać, że częstym motywem w literaturze podejmującej problem wojny była upersonifikowana Ziemia wydająca głuche dźwięki z powodu śmierci spoczywających w niej ofiar – takie obrazowanie pojawia się np. w poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego).

Jednak Miłoszowa wizja nie ma niczego wspólnego z naszymi doświadczeniami zyciowymi – bohater wiersza jawi się jako człowiek godny politowania, jego postawa wzbudza zażenowanie.

W swojej porcelanie widzi on ucieleśnienie talentu artystów-rzemieślników. Z żalem mówi o szkodzie, którą będzie musiał puścić w niepamięć:

 Sny majstrów drogocenne,

 Pióra zamarzłych łabędzi

 Idą w ruczaje podziemne

 I żadnej o nich pamięci.

„Grozę” zniszczenia potęguje wizja potężnego obszaru ziemi pokrytego bezkształtną masą kawałków porcelany:

 Równina do brzegu słońca

 Miazgą skorupek pokryta.

 Ich warstwa rześko chrupiąca

 Pod mymi butami zgrzyta.

Kroki stąpającego po nich bohatera wiersza powodują jej gwałtowne pękanie i wywołują nieprzyjemne trzaski, zarazem dopełniając dzieła zniszczenia.

Świecidełka te, kiedyś błyszczące nikłymi kolorami – teraz noszą ślady krwi ofiar wojny:

 O świecidełka wy płone

 Co radowałyście barwą

 Teraz ach zaplamione

 Brzydką zakrzepłą farbą.

Porcelanowe odpadki „przyozdabiają” kurhany – kopce usypane na pamiątkę poległych podczas wojny, które podmiot liryczny widzi w usypisku śmieci:

 Leżą na świeżych kurhanach

 Uszka i denka i dzbany.

Interpretacja pięknego na pozór utworu o tak samo pięknej porcelanie wyjaśnia przesłanie poety: Miłosz z tragiczną ironią ocenia ludzi, którzy ubolewają jedynie nad stratami materialnymi poniesionymi w wyniku wojennej pożogi. Co ciekawe, mimo że dowiódł on, iż porcelana jest bezwartościowa, bo nie ma w sobie jakości pozaestetycznych, dostosował język poetycki do przedmiotu opisu. Stąd płaszczyzna organizacji tekstu sprawia wrażenie wytworności, delikatności, przepychu – tak jak ukazana porcelana. Forma piosenkowa i użyte środki stylistyczne, zwłaszcza zdrobnienia służą wyeksponowaniu ironii, która powinna nam towarzyszyć w obcowaniu z bezwartościowym pięknem.

Tytułowa porcelana oznacza wszelkie wytwory ludzkiej pracy, kultury, zwłaszcza dzieła sztuki. Miłoszowi chodzi zapewne o takie dzieła sztuki, których istotą jest samo piękno – niepodejmujące zadań pozaestetycznych. Według poety takie owoce działalności artystycznej łatwo ulegają zniszczeniu, przemieniając się w bryzgi kruchej piany.

Takim też „dziełem sztuki” była opisywana w wierszu porcelana – przeto smutek podmiotu lirycznego spowodowany jest głównie utratą jej walorów estetycznych jak kolorowość czy delikatność tych drogocennych przedmiotów.

(z tomu Światło dzienne, 1953 r.)

Dodaj komentarz