Wolny najmita – interpretacja

Aby w pełni zrozumieć wiersz „Wolny najmita” należy najpierw wyjaśnić dwie kwestie. Po pierwsze trzeba odpowiedzieć na pytanie, kim był wolny najmita? Chodzi o chłopa, który po wprowadzeniu ustawy uwłaszczeniowej odzyskał wolność. Od tej pory chłopi mogli sami gospodarować ziemią, został zdjęty z nich obowiązek pańszczyzny. Mimo pozornych zalet ustawa przyniosła więcej złego, aniżeli dobrego. Chłopi byli kompletnie nieprzygotowani na wzięcie swojego losu i losu rodziny we własne ręce. Nie byli wyedukowani, nie potrafili dobrze zarządzać pracą. Wielu z nich musiało stać się najemcami (tytułowym najmitą) – chodzili więc od gospodarstwa do gospodarstwa proponując swoje usługi w zamian za kawałek chleba i miejsce do spania. O tragicznej sytuacji chłopów po uwłaszczeniu opowiada liryk Konopnickiej.

Taki wybór tematu nie dziwi, zważywszy na gorące zaangażowanie poetki w sprawy społeczne:

Niewielu jest w historii literatury polskiej pisarzy równie jak Maria Konopnicka wrażliwych na wszelkie przejawy człowieczej niedoli. Nie przeszła nigdy koło nich obojętnie. Angażowała się całym sercem w walkę z wszelkim uciskiem. Wałczyła bronią, którą najmocniej władała: pisarstwem. Twórczość jej jest niemal kroniką spraw bolesnych, zdarzeń godzących w ludzką godność i wolność człowieka. [Cyt. za: W. Leopold, Maria Konopnicka, wyd. Wiedza Powszechna, Warszawa 1956, s. 69.]

Nie bez powodu zresztą Konopnicką nazywano poetką proletariatu.

Utwór w swej budowie przypomina nieco ballady Mickiewicza. Fakt ten nie dziwi, wszakże za swoich nauczycieli Konopnicka uważała właśnie Mickiewicza i Słowackiego. W wierszu występuje podmiot liryczny stylizowany na wszechwiedzącego narratora. Bohaterem lirycznym jest biedny chłop, który odzyskał wolność, jednak mimo to ponosi on klęskę. Opuszcza podupadłą chatę (w której nikt już na niego nie czeka, cała rodzina umarła) i wyrusza w drogę w poszukiwaniu pracy. Nikt nie przejmuje się jego losem. Chłop jest wolnym obywatelem i sam odpowiada za swój los. Ze strony państwa nie może liczyć na pomoc, musi radzić sobie sam. Ponieważ nie nauczono go, jak kierować życiem, ponosi na tym polu sromotną klęskę. Jego los jest żywą ilustracją zasadności takich stanowisk jak praca organiczna oraz praca u podstaw – haseł sztandarowych dla epoki pozytywizmu. Kwestia chłopska i epickie zabarwienie utworu (choć nie można go nazwać w pełni balladą z powodu braku fabuły) zbliża Wolnego najmitę do nowelistyki. Utwór tym samym staje się lirycznym obrazkiem społecznym.

Bohater utworu jest bardzo biedny:

Szedł blady, nędzną odziany siermięgą,

Wolny najmita.

I nigdy wyraz nie był dalszym treści,

Jak w zestawieniu takim urągliwym!

Nigdy nie było tak głuchej boleści

W jestestwie żywym!

Nie ma pieniędzy, jest chudy i chory. Jest też bardzo smutny. Poprzedniego roku w wyniku obfitych ulew większość plonów została zniszczona. Ponadto chłop nie miał pieniędzy na opłacenie podatków, w związku z czym musiał opuścić chatę. Wraz z rodziną cierpiał głód i zimno. Żona i dzieci zmarły. Konopnicka sięga do drastycznych szczegółów z życia wolnego najmity, tym samym głęboko poruszając czytelnika:

Wolny, bo jego ostatni sierota,

Co z głodu opuchł na wiosnę, nie żyje…

Warto zwrócić uwagę na kontrast pomiędzy stanem wewnętrznym bohatera a przyrodą, która okazuje się jedynym świadkiem jego nieszczęścia:

W powietrzu ciche zawisły błękity,

Echo fujarki spod lasu wschód wita…

Stanął i otarł łzę połą swej świty,

Wolny najmita.

Jak zauważa Grażyna Borkowska, badaczka literatury pozytywistycznej:

W utworach idealnie naśladujących kanon ludowy stworzyła Konopnicka metaforę chłopskiego losu; zaklęty krąg ubóstwa, cierpienia i nędznej, nie opłakanej śmierci. Świadkiem tej niedoli jest przyroda – od drzew, nieba i wody odbijają się obrazy biedy, echo powtarza słowa skargi, ziemia chowa je w swym wnętrzu. [Cyt. za: G. Borkowska, Pozytywiści i inni, wyd. PWN, Warszawa 1999, s. 177–178.]

Biedny chłop wędruje ścieżką wśród pól, wycierając ukradkiem łzy płynące z oczu. Nikt nie zatrzyma się, aby mu pomóc, nikt nie zastanowi się nad przyczynami jego niedoli. Wszakże jest wolnym człowiekiem – dostał wspaniały dar, czegóż więcej mógłby chcieć? W wypowiedzi podmiotu lirycznego da się wyczuć ironię, a nawet skrywaną pretensję. Chłop jest wolny, ale co mu przyszło z owej wolności? Najmita nie ma czym nakarmić zwierząt, nie ma też jedzenia dla siebie. Jest samotny (rodzina umarła) i biedny. Nie musi pracować, może robić, co tylko zapragnie. Może żyć lub umrzeć. Wolność okazuje się pozorna. Chłop co prawda nie musi już płacić pańszczyzny i może decydować o swoim losie, jednak stał się niewolnikiem własnych ograniczeń i biedy. Pozostawiony sam sobie, bez wsparcia państwa, nie potrafi utrzymać siebie i rodziny. Staje się wrakiem człowieka.

Podmiot liryczny wypowiada się bardzo krytycznie na temat wprowadzenia ustawy uwłaszczeniowej. Świadczą o tym słowa:

Wolny, bo z więzów, jakimi go przykuł

Rodzinny zagon, gdzie pot ronił krwawy,

Już go rozwiązał bezduszny artykuł

Twardej ustawy…

Ustawodawcy okazują się bezduszni. Nie mają podstawowej wiedzy na temat życia chłopów, w związku z czym wprowadzając nowe prawo zamiast im pomóc, skrzywdzili ich. Nowe przepisy są twarde, niedostosowane do ludzi, nieznające ustępstw. Chłopi stali się ofiarami biurokracji.

Losem najmity nikt się nie przejmuje. Jego życie nie ma żadnej wartości dla innych:

Może zastygnąć, jak szrony, od chłodu,

Bić głową w ziemię, jak czynią szaleni…

Od wschodu słońca do słońca zachodu

Nic się nie zmieni.

Nieważne, czy chłop umrze z głodu, czy zamarznie. Czegokolwiek by nie zrobił, nie odmieni już swojego losu. Konopnicka z niezwykłą wnikliwością i wrażliwością opisała tragizm losu stanu chłopskiego w Polsce po jego uwłaszczeniu. Tragizm ten potęguje świadomość, że nie da się cofnąć czasu i nie da się chłopów uratować. Nie byli oni gotowi na samodzielne życie. Smutne, że ich losem przejmuje się jedynie poetka, przyroda oraz Bóg. W utworze jawi się On jako dobroduszny ojciec, który rozumie trudne położenie swoich dzieci i nie wymaga od nich postawy bohaterskiej, wybacza im łzy i przekleństwa.

Wolny najmita – analiza i środki stylistyczne

Wolny najmita to wiersz podzielony na strofy. Każda z nich składa się z czterech wersów. Pierwsze trzy liczą po jedenaście sylab, ostatni ma pięć zgłosek. Występują rymy żeńskie (wstęgą – siermięgą) oraz okalające. W wierszu odnaleźć można wykrzyknienia a także przerzutnie. Ponadto wyróżnić można epitety, które służą przede wszystkim podkreśleniu opłakanej sytuacji bohatera lirycznego (np. nędzna siemięga, ostatni sierota, blady najmita, ubogi zagon). Poetka zastosowała anaforę (powtórzenie „wolny”) oraz refren („Wolny najmita!”), przez co wprowadziła do utworu elementy gorzkiej ironii. W tekście można odnaleźć porównania (np. „Może zastygnąć jak szrony, od chłodu”) oraz metafory (twarda ustawa, głucha boleść, „Gdzie pot ronił krwawy”). Ponadto w utworze znajdują się zdania zakończone wielokropkiem, co jest wyrazem zadumy nad tragicznym losem chłopa i nad bezdusznością aparatu państwowego. Celem utworu jest przede wszystkim ukazanie niedoli stanu chłopskiego i temu właśnie zamiarowi podporządkowane są użyte środki artystyczne.

Dodaj komentarz