Płonąca żyrafa – interpretacja

Wiersz  „Płonąca żyrafa” jest, kolejnym u Grochowiaka, przykładem ekfrazy. W związku z powyższym zasadnym jest przywołanie obrazu ekscentrycznego surrealisty Salvadora Dalego. Płonąca żyrafa jest kompozycją utrzymaną w tonacji niebieskiej. W centrum obrazu znajduje się dziwny twór przypominający trochę człowieka, trochę kukłę, trochę rzeźbę. Wysoka istota składa się z powysuwanych szuflad. Dziwadło podtrzymywane jest kulami ortopedycznymi. Z ciała istoty wystają dziwne wypustki. Na dalszym planie pojawia się kolejna dziwna postać, trzymająca w dłoni coś na kształt płomyka. Dopiero w oddali wyłania się tytułowa żyrafa, stojąca w płomieniach. Bardzo daleko widoczne są góry. Całość obrazu utrzymana jest w tonacji nadrealistycznej, fantastycznej.

Badacze wskazują, że Dali inspirował się psychoanalizą Freuda. Szuflady wysuwane z ciała stwora mają symbolizować rożne poglądy i cechy ludzi. Można ciągle wymieniać w człowieku wybrane elementy, tak jak można umieszczać w meblu coraz to inne szuflady. Dziwne istoty o obłych kształtach i pozbawione twarzy są symbolem zaniku indywidualizmu. Obraz w takiej interpretacji ma być wyrazem przeczucia śmierci autonomiczności człowieka oraz wyobrażeniem strachu przed życiem uwikłanym w śmierć od chwili narodzin.

Wiersz Grochowiaka jest poetyckim komentarzem obrazu wielkiego surrealisty. Świadczą o tym już początkowe wersy:

Tak

To jest coś

Biedna konstrukcja człowieczego lęku

Żyrafa kopcąca się pomaleńku

Tak

To jest coś

Podmiot liryczny opisuje krótko sytuację przedstawioną na obrazie. Malarz ukazał dwie dziwne postacie, będące transpozycją ludzkich lęków oraz palącą się powoli żyrafę. Człowiek okazuje się tylko i wyłącznie pewną formą (biedną na dodatek) stworzoną z lęku. To w strachu zamyka się istota człowieczeństwa. Śmierć, lęk, ból, choroba są elementami tworzącymi życie:

Coś z tamtej ściany z aspiryny i potu

Ta mordka podobna do roztrzaskanego kulomiotu

Tak

To jest coś

Czemu próchniejecie od brody do skroni

Jaki wam ząbek w pustej czaszce dzwoni

Tak

To jest coś

Podmiot liryczny epatuje brzydotą. Aspiryna i pot kojarzą się z chorobą. Twarz wygląda, jakby trafiła w nią kula armatnia. Ciało rozkłada się, próchnieje. W końcu zostaje z nas tylko naga czaszka z jednym obluzowanym zębem. I to jest właśnie człowiek. Tym jest człowieczeństwo i życie. I na nic tu się zdadzą dyskusje prowadzone przez filozofów i etyków, na nic piękne wiersze pisane przez poetów. W utworze pojawia się wręcz ironia:

O wiersz ja ten piszę

Sobie a osłom

Dwom zreumatyzowanym

Jednemu z bólem zęba

Oni go pojmą

Tak

To jest coś

Podmiot liryczny zauważa, że praca poety nie uwzniośla, wiersz pisze „sobie a osłom”. Poezja nie jest potrzebna. Nie opiewa ona prawdziwego życia, jedynie dokonuje operacji plastycznej na niezbyt ładnej rzeczywistości. Wiersz epatujący brzydotą i bólem może być zrozumiany jedynie przez cierpiących. Tylko oni dostrzegą, że w tak napisanym utworze kryje się prawda o ludzkim życiu i o świecie. Czytelnicy przywykli do kunsztownych form poetyckich, które fałszują rzeczywistość. Podmiot liryczny nie pochwala tego, wszakże ludzkie życie stanowią jedynie różne operacje dokonywane na mięsie:

Bo życie

Znaczy:

Kupować mięso Ćwiartować mięso

Zabijać mięso Uwielbiać mięso

Zapładniać mięso Przeklinać mięso

Nauczać mięso i grzebać mięso

I robić z mięsa I myśleć z mięsem

I w imię mięsa Na przekór mięsu

Dla jutra mięsa Dla zguby mięsa

Szczególnie szczególnie w obronie mięsa

Bez wątpliwości zamiast słowa „mięso” w zacytowanym fragmencie można użyć słowa „człowiek”. Jednak poeta chciał ukazać, że istotą człowieczeństwa jest jego cielesność. A ciało wcale nie jest piękne, nieskazitelne, estetyczne. Czy można jednak powiedzieć, że poeta nie szanuje życia? Nic bardziej mylnego. Ten zawiły proces waloryzacji cielesności poprzez ukazanie jej brzydoty tłumaczy Piotr Kuncewicz, polonista:

(…) mało jest poetów tak bardzo uczulonych na fenomen życia. Przy czym nie idzie o życia wykwinty i ozdoby, ale o jego sam nagi fenomen, żadnymi pięknościami nie przesłonięty. Przeciwnie, waga życia wtedy jest największa, gdy go nic nie zdobi, przeciwnie, gdy jest szpetne, sponiewierane, zagrożone. Życie jest przecież bardzo cielesne, ale ciało to nic innego jak po prostu mięso. I tak właśnie mówi słynny wiersz – manifest „Płonąca żyrafa”. [cyt. Za: B. Zeler, Zrozumieć poezję współczesną, wyd. Książnica, Katowice 1997, s. 21-22.]

To ciało jest istotą naszego życia. Śmierć polega na obumieraniu kolejnych organów. Potem z ciała człowieka nie zostaje nic poza kośćcem. Innymi słowy znika i ciało, i człowiek. To dzięki niemu czujemy ból – wiemy, że istniejemy. Życie okazuje się w takim ujęciu nierozerwalnie związane z ciałem.

A ONO SIĘ PALI

Nie trwa

Nie stygnie

Nie przetrwa i w soli

Opada

I gnije

Odpada

I boli

Ciało powoli przez lata spala się. Człowiek powolutku umiera, pozbywa się kolejnych części swojej cielesności, odpadają płaty delikatnie kopcącego się ciała, wypadają zęby, organy po kolei odmawiają posłuszeństwa. Ciało nie jest trwałe („Nie przetrwa i w soli”), ulega rozkładowi. Ale odczuwa przy tym ból. Warto zwrócić uwagę, że cytowany fragment wiersza jest bardzo rytmiczny. Przypomina trochę instrumentację dźwiękową zastosowaną w wierszu Tuwima Lokomotywa. Życie ludzkie biegnie zawsze tym samym torem, od stacji narodzin do końcowej stacji oznaczającej zgon. Nie ma ucieczki. Życie jest jednostajne, dość monotonne, zawsze gna do przodu.

Wiersz Grochowiaka stanowi pochwałę takiego ujmowania rzeczywistości, które na pierwszym miejscu stawia realizm oraz naturalizm. Turpiści chcieli odkryć na nowo brzydotę, wprowadzając ją po latach zapomnienia na łamy poezji. Chcieli oddać brud i ból obecne w życiu, tym samym ukazując prawdę o ludziach. Nie chodziło o szokowanie odbiorcy, ale o bycie wiarygodnym. Wielu nie zrozumiało zamiarów turpistów, wśród nich był także Przyboś:

Julian Przyboś uczynił z tego wyboru Grochowiaka główny zarzut pod adresem jego poezji, nazywając go turpistą. A przecież sprawa nie jest taka prosta, jak się Przybosiowi wydawało. To nie tylko zafascynowanie tym, co brudne i brzydkie. Chodzi w poezji Grochowiaka o coś innego. Brzydocie należy oddać to, co jej się należy. Jest tak samo znaczącą wartością estetyczną jak piękno. Nie można więc z niej rezygnować, bo wyraża prawdę o ludzkiej egzystencji. [cyt. Za: B. Zeler, Zrozumieć poezję współczesną, wyd. Książnica, Katowice 1997,s. 23.]

Warto zwrócić uwagę na powtarzający się na łamach całego utworu zwrot „Tak, to jest coś”. Z jednej strony chodzi o pochwałę obrazu Dalego, o jego zdolność ukazywania bolączek trapiących społeczeństwo i stawiania trafnych diagnoz psychologicznych – o owo wnikanie w umysły. Z drugiej strony okrzyk ten jest wyrazem uwielbienia człowieka takim, jaki jest, wątłego, zbudowanego z gnijącego mięsa, bojącego się o siebie i o swoje życie. Bo śmiertelność i słabość mogą być tak samo piękne jak siła i nieśmiertelność.

Wiersz ma budowę stroficzną, pozbawiony jest rymów. Nie jest bogaty w środki stylistyczne, najwięcej można odnaleźć epitetów. Zasadniczym kontekstem przy interpretacji utworu jest oczywiście surrealistyczny obraz Salvadora Dalego Płonąca żyrafa. Bohater liryczny jest osobą znającą dzieło malarskie. Jest także poetą – turpistą. Badacze określają utwór mianem manifestu poetyckiego Grochowiaka. Wiersz ma wymowę uniwersalną.

Dodaj komentarz