Ocalony – interpretacja

Ocalony – wiersz z tomu Niepokój, wydanego w 1947 roku, to jeden z najsłynniejszych powojennych utworów poetyckich Tadeusza Różewicza. Jest to wiersz wolny i zaliczyć go należy do bezpośredniej liryki osobistej. Jego tytuł ma konotacje pozytywne. Ocalenie kojarzy się ze szczęściem, jakim było uniknięcie jakiejś tragedii. Znając datę powstania utworu, wiemy, że mowa o II wojnie światowej. Sugestia zawarta w tytule, pozwalająca czytelnikowi przypuszczać, że wiersz będzie miał nastrój radosny, jest celowym zabiegiem autorskim – im bardziej spodziewaliśmy się czegoś pozytywnego, tym większe zaskoczenie i tym bardziej przejmujące wrażenie wywiera na czytelniku lektura tego utworu. Dwudziestoczteroletni podmiot liryczny bynajmniej nie radośnie i spokojnie stwierdza „ocalałem / prowadzony na rzeź”. Dzięki temu, że podaje swój wiek, wiemy, że należy do pokolenia zwanego Kolumbami, określanego tak za tytułem powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20. Ta informacja pozwala czytać głos pierwszoosobowego podmiotu lirycznego, którego utożsamiamy z autorem (Różewicz skończył 24 lata w 1945 roku), jako głos całego pokolenia.

Utwór podzielony jest na siedem cząstek o nieregularnej budowie. W pierwszej z nich, oprócz informacji o podmiocie lirycznym, dowiadujemy się również, jak nieludzkim wydarzeniem była wojna – człowiek był w niej „prowadzony na rzeź”. Użycie określenia, odpowiadającego zazwyczaj użytkowemu ubojowi zwierząt, w celu pozyskania mięsa, podkreśla okrucieństwo. Druga i czwarta cząstka zbudowane są analogicznie. Podmiot wylicza nazwy i pojęcia przeciwstawne, określając je epitetami „puste i jednoznaczne” oraz łącząc spójnikiem „i”, zrównuje je ze sobą. Mówi, że takie wartości, jak miłość, prawda, czy męstwo, to tylko puste nazwy, całkowicie neguje możliwość ich realnego istnienia.

Z czwartej cząstki dowiadujemy się, że jego zdaniem pojęcia, nie odsyłają do rzeczywistości pozajęzykowej, nie istnieją inaczej, jak tylko na piśmie, lub wypowiedziane. Z cząstki trzeciej i piątej wynika, dlaczego podmiot jest o tym przekonany:

Człowieka tak się zabija jak zwierzę

widziałem:

furgony porąbanych ludzi

którzy nie zostaną zbawieni.

Pojęcia są tylko wyrazami:

cnota i występek

prawda i kłamstwo

piękno i brzydota

męstwo i tchórzostwo.

Jednako waży cnota i występek

widziałem:

człowieka który był jeden

występny i cnotliwy.

Widział bestialskie mordowanie człowieka i to doświadczenie zmieniło wszystko, łącznie z wiarą, że człowiek różni się od zwierząt, jest istotą jednak bardziej wyjątkową. Wraz z wojną runął cały porządek świata. Zlanie się w jedno ciemności i światła, pokazuje, że odwrócony został odwieczny, archetypiczny porządek świata ustanowiony przez Boga w dziele stworzenia. Niemożliwym jest wręcz rozróżnienie najbardziej wydawałoby się podstawowych rzeczy, jak to, kto jest wrogiem a kto przyjacielem, skoro podmiot notuje „widziałem człowieka, który był jeden występny i cnotliwy”. Czytelnikowi, który ma za sobą lekturę Opowiadań obozowych Tadeusza Borowskiego mogą przypomnieć się w tym miejscu jako przykład bohaterowie, których postawy szokowały, ponieważ nawet ci, którzy wykazywali się heroizmem i starali się pomagać, nie byli „bez grzechu”. Kto był w obozie, przyczyniał się do zła, był w nie uwikłany, będąc częścią zhierarchizowanej struktury obozu zagłady.

Kolejnym okrutnym obrazem, jaki przywołał podmiot są  „furgony porąbanych ludzi” – niezwykle mocne, oddziałujące na wyobraźnię określenie. Obraz ten wraca we wspomnieniach podmiotu lirycznego. Rzeczownik „furgony” i imiesłów od czasownika „rąbać” zestawianego zazwyczaj z drewnem, a tu w odniesiony do tego, co zrobiono z ludźmi to niezwykle wymowna reifikacja – urzeczowienie, uprzedmiotowienie. Profanacja ludzkich zwłok, zupełna bezduszność oprawców i masowość śmierci, prowadzi podmiot liryczny do pewności, że nie zostaną zbawieni. Z tych słów oraz z obrazów, które pamięta ocalony, naoczny świadek, nie trudno się domyślić, że nie może on wierzyć w sferę duchową, nie potrafi jej w żaden sposób dostrzec. Być może dlatego szósta cząstka, wyróżniająca się spośród pozostałych brzmi poprzez zastosowanie rozkazującej partykuły „niech”, jak gorzki apel:

Szukam nauczyciela i mistrza

niech przywróci mi wzrok słuch i mowę

niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia

niech oddzieli światło od ciemności.

Podmiot przywołuje obrazy stricte biblijne. Nauczycielem i mistrzem nazywali Jezusa apostołowie i ci, którzy szli za Nim, słuchając Jego nauki. Podmiot nawiązuje do Niego, do cudów uzdrawiania, jakich dokonywał. Mimo to stosuje małą literę, dlatego możemy przypuszczać, że jest człowiekiem, który stracił wiarę. Nie jest w stanie nazwać po imieniu Boga. Szuka, a więc chciałby porządku, ale świat i całe życie wewnętrzne człowieka po wojnie to ruina – dlatego została wyrażona tu potrzeba stworzenia na nowo. Co oznacza owo szukanie, czy jest w nim nadzieja – trudno stwierdzić.

Spinające utwór klamrą ostatnie wersety mają już inną wymowę, niż czytane na początku. Wiemy już, że ten, który ocalał, nie jest szczęściarzem, nie może tak jak przeciętny ocalały z jakiejś tragedii człowiek bardziej docenić i wyraźniej dostrzec wartość życia. Świadomość, że uniknął śmierci nie pomaga mu się teraz bardziej cieszyć życiem. Ocalony, oznacza tutaj okaleczonego i spustoszonego psychicznie – wrzuconego w świat, w którym nie ma moralności, świat, w którym nie może sobie spokojnie ułożyć życia, prześladowany traumą wspomnień.

Dodaj komentarz