Charakterystyka Jacka Soplicy – księdza Robaka

Ja­cek So­pli­ca (ksiądz Ro­bak) to je­den z naj­waż­niej­szych bo­ha­te­rów „Pana Ta­de­usza”. Jest to po­stać dy­na­micz­na – jego ży­cie ule­ga­ło zna­czą­cym zmia­ną, któ­re wpły­wa­ły nie tyl­ko na nie­go sa­me­go, ale rów­nież na jego oto­cze­nie. Bo­ha­ter prze­szedł prze­mia­nę, za spra­wą któ­rej od­po­ku­to­wał wcze­śniej­sze prze­wi­nie­nia.

Charakterystyka Jacka Soplicy

Ja­cek So­pli­ca uro­dził się w śred­nio­za­moż­nej ro­dzi­nie szla­chec­kiej. Był bra­tem Sę­dzie­go. Za młodu Jacek był przystojnym, sprawnym fizycznie mężczyzną, co wią­za­ło się z jego du­żym po­wo­dze­niem u ko­biet. No­sił – zgod­nie z ów­cze­sną modą – długie wąsy, któ­re szyb­ko sta­ły się jego zna­kiem cha­rak­te­ry­stycz­nym (no­sił przy­do­mek Wą­sal). Młody Jacek Soplica świetnie radził sobie w pojedynkach i polowaniach. Umie­jęt­no­ści te, w po­łą­cze­niu z jego cha­rak­te­rem – był wy­bu­cho­wy, od­waż­ny, po­ryw­czy i lu­bił za­ba­wę – do­pro­wa­dzi­ły do tego, że w opi­nii spo­łecz­no­ści ucho­dził za czło­wie­ka mało sta­tecz­ne­go i nie­po­waż­ne­go. Ota­czał się gro­nem przy­ja­ciół, jego na­zwi­sko zna­ne było lo­kal­nej spo­łecz­no­ści. Stol­nik Ho­resz­ko ce­nił so­bie przede wszyst­kim wpły­wy Jac­ka w oko­licz­nych sej­mi­kach. Z tego po­wo­du czę­sto za­pra­szał go do swo­je­go zam­ku, gdzie przyj­mo­wał mło­de­go męż­czy­znę ze wszyst­ki­mi ho­no­ra­mi.

Ja­cek So­pli­ca, mimo tego, że był oso­bą lu­bia­ną i ce­nio­ną, po­sia­dał za mło­du bar­dzo złe ce­chy cha­rak­te­ru. Był kłótliwy, zapalczywy, porywczy i dumny. Po­wo­do­wa­ło to, że wie­lu uczest­ni­ków sej­mi­ków wo­la­ło nie wcho­dzić mu w dro­gę, a w po­wszech­nej opi­nii uzna­wa­ny był za oso­bę kon­flik­to­wą. So­pli­ca lu­bił swo­ją po­zy­cję, czę­sto prze­chwa­lał się i żar­to­wał. Miał opinię hulaki – mimo tego, że ota­czał się gro­nem wier­nych przy­ja­ciół, wie­lu lu­dzi uwa­ża­ło go za po­stać agre­syw­ną i trud­ną w roz­mo­wie.

W cza­sie wi­zyt u Stol­ni­ka, Jacek zakochał się z wzajemnością w Ewie Horeszkównie – cór­ce Stol­ni­ka. Mimo sym­pa­tii do Jac­ka, Ho­resz­ko nie chciał zgo­dzić się na ich zwią­zek. Przyj­mo­wał na swo­im dwo­rze Jac­ka głów­nie z po­wo­du zy­sków, ja­kie ten mógł­by mu za­pew­niać. Ja­cek So­pli­ca w cza­sie swo­jej sej­mi­ko­wej ka­rie­ry dys­po­no­wał trzy­sto­ma gło­sa­mi; te w wie­lu spra­wach mo­gły dzia­łać na ko­rzyść Ho­resz­ki. Ten fakt sta­ry Stol­nik trak­to­wał jako wy­jąt­ko­wo przy­dat­ny, jed­nak nie wy­obra­żał so­bie, by mło­dy So­pli­ca mógł do­łą­czyć do ro­dzi­ny jako jego zięć. Uzna­wał naj­pew­niej, po­dob­nie jak resz­ta spo­łecz­no­ści, że So­pli­ca ma zbyt wy­bu­cho­wy cha­rak­ter i zbyt upodo­bał so­bie za­ba­wę, by być do­brym mę­żem. Zgod­nie z ów­cze­śnie pa­nu­ją­cym zwy­cza­jem, Ja­cek zo­stał po­in­for­mo­wa­ny o od­rzu­ce­niu przez ro­dzi­nę Stol­ni­ka przy po­mo­cy su­ge­styw­nie po­da­nej mu do sto­łu czarnej polewki – sym­bo­lu od­mo­wy. Ja­cek So­pli­ca za­ła­mał się, jed­nak osta­tecz­nym cio­sem dla nie­go było wy­da­nie Ewy przez Ho­resz­kę za bo­ga­te­go kasz­te­la­na. Wów­czas Ja­cek za­pa­łał żą­dzą ze­msty – z ra­cji swo­je­go po­ryw­cze­go cha­rak­te­ru nie mógł po­go­dzić się z od­mo­wą. Nie ra­dząc so­bie z emo­cja­mi, Ja­cek za­czął ucie­kać w al­ko­hol. W mię­dzy­cza­sie oże­nił się z ko­bie­tą, któ­rą nie da­rzył uczu­ciem – z tego związ­ku na­ro­dził się Ta­de­usz. Żona Jac­ka pręd­ko umar­ła, do cze­go przy­czy­ni­ło się w du­żej mie­rze pi­jań­stwo So­pli­cy. Ja­cek zo­stał kom­plet­nie sam ze swo­imi na­ło­ga­mi, tę­sk­no­tą za Ewą i wzgar­dzo­ny przez Ho­resz­kę.

Pew­ne­go dnia ze­msta, któ­rą od dłu­gie­go cza­su pla­no­wał Ja­cek, mo­gła dojść do skut­ku. Męż­czy­zna czę­sto prze­jeż­dżał obok zam­ku Ho­resz­ków. W cza­sie jed­nej z ta­kich wę­dró­wek za­uwa­żył, że za­mek za­ata­ko­wa­ny zo­stał przez Mo­ska­li. Ja­cek – ogar­nię­ty sza­łem – do­łą­cza do za­mie­sza­nia i mie­rzy ze swo­jej strzel­by w kie­run­ku Stol­ni­ka. Ten, o czym So­pli­ca nie mógł wie­dzieć, wybacza mu w momencie śmierci, wykonując w jego kierunku znak krzyża. Po tych wy­da­rze­niach Ja­cek So­pli­ca mu­siał żyć z pięt­nem mor­der­cy. Towarzyszyły mu nieustanne wyrzuty sumienia – nie tyl­ko dla­te­go, że za­bił czło­wie­ka, ale rów­nież z tego po­wo­du, że jego pla­no­wa­na ze­msta ni­g­dy nie mia­ła przy­brać ta­kie­go wy­mia­ru. Chciał do­ku­czyć Stol­ni­ko­wi za to, że ten go od­rzu­cił, jed­nak ni­g­dy nie chciał go za­bić. Tra­ge­dia, któ­rej przy­czy­ną stał się So­pli­ca, wy­ni­ka­ła przede wszyst­kim z jego po­ryw­cze­go cha­rak­te­ru. Za śmier­cią Stol­ni­ka sta­ła przede wszyst­kim dy­na­micz­na sy­tu­acja, z któ­rą po­ryw­czy So­pli­ca nie po­tra­fił so­bie po­ra­dzić.

Śmierć Stol­ni­ka była mo­men­tem, któ­ry znisz­czył ży­cie Jac­ka So­pli­cy. Postanowił on uciec – przyjmuje święcenia, staje się zakonnikiem i zmienia imię. Od tej pory znany jest jako ksiądz Robak. Przydomek ten miał obrazować, jak nisko mężczyzna upadł i jak bardzo chce ukazać swoją pokorę wobec świata. Jako du­chow­ny sta­rał się od­po­ku­to­wać swo­je winy. Do­łą­czył do ar­mii na­po­le­oń­skiej, po­dró­żu­je po świe­cie. Wal­czył za oj­czy­znę w wie­lu miej­scach – na­le­żał do ar­mii ge­ne­ra­ła Dą­brow­skie­go. Na polu wal­ki wie­lo­krot­nie do­wo­dził swo­je­go pa­trio­ty­zmu – ni­g­dy nie zdra­dził oj­czy­zny mimo tego, że czę­sto był wię­zio­ny i tor­tu­ro­wa­ny. Dzia­łał rów­nież w or­ga­ni­za­cjach kon­spi­ra­cyj­nych i w Le­gio­nach Pol­skich we Wło­szech. Mimo wszystko wciąż starał się sprawować pieczę nad swoim synem. Ko­re­spon­du­je z bra­tem, Sę­dzią, udzie­la­jąc mu wska­zó­wek co do wy­cho­wa­nia Ta­de­usza. Dzię­ki nie­mu Ta­de­usz uzy­skał wy­kształ­ce­nie. Ro­bak pla­no­wał, by ten ob­jął So­pli­co­wo, ale rów­nież zdo­był od­po­wied­nie na­uki i speł­nił swo­ją po­win­ność wo­bec na­ro­du. Po przy­jeź­dzie do So­pli­co­wa ksiądz Ro­bak sta­ra się nie tyl­ko po­go­dzić zwa­śnio­ne rody, ale rów­nież uło­żyć ży­cie swo­je­go syna i za­szcze­pić pa­trio­tycz­ną po­sta­wę wśród oko­licz­nych miesz­kań­ców. Ko­lej­nym – naj­waż­niej­szym – aktem pokuty ze strony księdza Robaka było zasłonienie własną piersią potomka Horeszków – Hrabiego. Po­strze­lo­ny, spo­wia­da się Ger­wa­ze­mu, wy­ja­wia swo­je­go po­cho­dze­nie i uzy­sku­je prze­ba­cze­nie od wier­ne­go słu­gi Stol­ni­ka – Ger­wa­ze­go. Chwi­lę póź­niej umie­ra.

Jac­ka So­pli­cę moż­na uznać za przy­kład bo­ha­te­ra ro­man­tycz­ne­go. Choć w sa­mej hi­sto­rii po­ja­wia się je­dy­nie epi­zo­dycz­nie, wy­warł bar­dzo duży wpływ na fa­bu­łę epo­pei. Uwi­kła­ny jest w więk­szość naj­waż­niej­szych wy­da­rzeń – spo­ru o za­mek, losu Ta­de­usza i spo­so­bu za­rzą­dza­nia So­pli­co­wem. Zgod­nie z kon­wen­cją ro­man­tycz­ną Ja­cek So­pli­ca prze­ży­wa nie­szczę­śli­wą mi­łość. Jest ona przy­czy­ną ko­lej­nych nie­szczęść, ja­kie spa­da­ją na rody Ho­resz­ków i So­pli­ców. Mi­łość Jac­ka zo­sta­ła od­wza­jem­nio­na przez jego uko­cha­ną, jed­nak ich zwią­zek nie do­szedł do skut­ku ze wzglę­du na złą sła­wę mło­de­go męż­czy­zny i sprze­ciw ojca Ewy. Po­dob­nie jak wie­lu in­nych bo­ha­te­rów ro­man­tycz­nych So­pli­ca prze­szedł dłu­gą dro­gę – nie­szczę­śli­wy i od­rzu­co­ny męż­czy­zna stał się po­wo­dem tra­ge­dii, co do­pro­wa­dzi­ło go do upad­ku, uciecz­ki oraz, w póź­niej­szym cza­sie, po­ku­ty. Jako ksiądz Ro­bak Ja­cek So­pli­ca za­an­ga­żo­wał się przede wszyst­kim w spra­wę na­ro­do­wą, co rów­nież jest ce­chą ro­man­tycz­ne­go bo­ha­te­ra i zo­sta­ło spor­tre­to­wa­ne przez pi­sa­rzy tego okre­su na wie­le spo­so­bów. Jed­nak to przede wszyst­kim prze­mia­na bo­ha­te­ra jest po­wo­dem, dla któ­re­go moż­na uznać Jac­ka So­pli­cę za wzo­ro­wy przy­kład bo­ha­te­ra ro­man­tycz­ne­go. Jego bo­ga­ty ży­cio­rys po­zwa­la rów­nież na to, by okre­ślić go jako głów­ne­go bo­ha­te­ra „Pana Ta­de­usza”.

Jacek Soplica – mimo błędów młodości – odpokutował swoje winy. Dzia­łał nie tyl­ko na rzecz swo­jej ro­dzi­ny, ale rów­nież oj­czy­zny. Wszyst­kie tru­dy i wy­rze­cze­nia, ja­kie mia­ły miej­sce w jego ży­ciu po przy­wdzia­niu stro­ju za­kon­ne­go spra­wi­ły, że umarł jako czło­wiek za­słu­żo­ny, wol­ny i oczysz­czo­ny ze wszyst­kich za­rzu­tów.

Dodaj komentarz