Skąpiec – streszczenie

Skąpiec – streszczenie krótkie

AKT I

Komedię otwiera rozmowa Elizy z Walerym na temat ich potajemnego związku. Dziewczyna obawia się niestałości uczuć ukochanego. Martwi ją to, że młodzieniec może okazać się nieszczery w swoich intencjach, podczas gdy ona bezgranicznie mu ufa i zawierza mu swoją przyszłość: W słowach wszyscy mężczyźni podobni są do siebie; czyny dopiero odsłaniają różnice.

Walery zapewnia ją jednak o własnych uczuciach i uczciwości. Okazuje się, że jego przeszłość spowija tajemnica, gdyż zataja on swoje pochodzenie. Poznał Elizę, ratując ją przed utonięciem, i od tej pory pełni w majątku Harpagona rolę zarządcy, jest jednym z domowników. Eliza obawia się, że ich potajemny związek wyjdzie na jaw, boi się gniewu ojca i tego, że nie zgodzi się on na ich małżeństwo. Walery obiecuje użyć wszelkich podstępów, by przekonać Harpagona do jego osoby. Zna już naturę ojca dziewczyny i wie, jak na niego wpłynąć: (…) aby pozyskać sobie ludzi, nie ma lepszej drogi, niż stroić się we własne ich skłonności, przejmować się ich mniemaniami, patrzeć z zachwytem na wady i przyklaskiwać wszystkim uczynkom. Gdy chodzi o pochlebstwo, najmędrsi ludzie posiadają istne skarby naiwności; nie ma nic tak bezczelnego ani niedorzecznego, czego by nie połknęli, skoro się należycie rzecz zaprawi pochwałami.

Kleant w rozmowie z siostrą wyjawia swoje uczucia do Marianny i plany wobec dziewczyny. Narzeka też na skąpstwo ojca i zapowiada, że w przypadku jego niezgody na ożenek wraz z Elizą opuszczą dom rodzinny. W kolejnej scenie pojawia się motyw szkatułki, niezwykle cennej dla głównego bohatera. Harpagon obawia się, że ktoś może mu ją ukraść. Potencjalnych złodziei widzi w dzieciach i w służbie. Zachowanie Skąpca wyraźnie wskazuje na to, że szkatułka stanowi dla niego największą wartość. Bohater zastanawia się nad tym, gdzie powinien ją ukryć. Rozmawia z dziećmi, którym opisuje swoje plany małżeńskie i zamiary względem ich przyszłości. Eliza nie zgadza się wyjść za pana Anzelma, bogatego wdowca, gotowego poślubić ją bez posagu – z tego powodu dochodzi do kłótni. Walery uspokaja ukochaną obietnicą udaremnienia planów Harpagona.

AKT II

Kleant decyduje się na pożyczkę lichwiarską, aby wyzwolić się spod władzy ojca.

W trakcie spotkania z człowiekiem, który ma mu przekazać pieniądze, okazuje się, że owym lichwiarzem jest sam Harpagon. Obaj mężczyźni są zszokowani swoim widokiem, wywiązuje się między nimi kłótnia, padają wzajemne oskarżenia i wyzwiska. Do domu Harpagona przychodzi swatka Frozyna. Strzałka ostrzega ją przed chciwością gospodarza, ale kobieta jest pewna swego. W rozmowie ze Skąpcem stosuje różne sprytne i komiczne wybiegi, by przekonać go do ożenku z ubogą Marianną. Jej fałszywe pochlebstwa nie są jednak w stanie zwieść mężczyzny, który oczekuje, że jego narzeczona wniesie jakiś posag. Frozyna na własnej skórze przekonuje się o skąpstwie gospodarza, uchylającego się od zapłacenia jej za usługę pośrednictwa.

AKT III

Zbliża się pierwsza wizyta Marianny w domu narzeczonego i uroczysta kolacja. Przed przyjęciem Harpagon wydaje polecenia domownikom i służbie. Jego decyzje świadczą o bezgranicznym skąpstwie: oszczędza on na jedzeniu i na pracownikach, a ponadto okazuje się, że nie ma nawet koni, by wysłać kobiety na targ, bo zwierzęta są tak wygłodzone, że ledwo stoją na nogach.

Wieczorem dochodzi do konfrontacji Marianny i Kleanta – ich rozmowa jest pełna dwuznaczności i podtekstów, zakochani w zawoalowany sposób wyznają sobie miłość. Młodzieniec, wbrew woli i chytrej naturze ojca, uroczyście podejmuje gości, zapraszając ich na wystawny poczęstunek. Zmusza także Harpagona podstępem do ofiarowania Mariannie cennego pierścienia.

AKT IV

Kleant i Marianna zwierzają się Frozynie ze swych uczuć, prosząc o pomoc. Swatka, ujęta miłością młodych, wymyśla intrygę (chce przedstawić Skąpcowi kobietę, która będzie udawać zakochaną w nim i majętną damę).

Harpagon zaczyna podejrzewać, że Kleanta i Mariannę łączą zażyłe relacje. W podstępny sposób wypytuje syna o jego uczucia wobec dziewczyny. Gdy młodzieniec, nie odczytawszy intencji ojca, szczerze odpowiada na jego pytanie, Skąpiec wpada w gniew – i wybucha kłótnia. Spór w żartobliwy sposób łagodzi sługa Jakub. Następnie szkatułka Harpagona zostaje skradziona (kradnie ją Strzałka we współpracy z Kleantem). Gdy gospodarz odkrywa brak kosztowności, wpada we wściekłość i prawdziwą rozpacz.

AKT V

Do domu przybywa komisarz w celu przeprowadzenia śledztwa. Przesłuchuje on domowników na okoliczność kradzieży. Jakub w zemście za wcześniejsze połajanki Walerego rzuca na niego podejrzenie. Harpagon rozmawia na ten temat z zarządcą, ale ich dialog jest jednym wielkim nieporozumieniem (gospodarz ma na myśli szkatułkę, a Walery – Elizę). Przybywa pan Anzelm. Wywiązuje się rozmowa dotycząca pochodzenia Walerego. Młodzieniec opowiada o wypadku na morzu i poszukiwaniu rodziny. Następuje nieprawdopodobny rozwój wydarzeń: okazuje się, że Anzelm to zaginiony ojciec Walerego, a Marianna wyjawia, że jest jego zaginioną siostrą. Kleant wykorzystuje sytuację i szantażem zmusza rodzica do zgody na poślubienie przez niego Marianny. Harpagon wciąż się opiera, ale tylko dlatego, że boi się kosztów związanych z dwoma weselami: syna i córki. Anzelm deklaruje, że je sfinansuje, lecz Skąpiec wciąż się targuje, żądając zakupu nowej odzieży dla siebie. W końcu, gdy ojciec Marianny i Walerego zobowiązuje się do pokrycia wszelkich wydatków, Harpagon się zgadza. I zamiast dzielić radość z cudownego odnalezienia się rodziny i planów małżeńskich jego dzieci, mówi, że… idzie uściskać kochaną szkatułkę.

Skąpiec – streszczenie szczegółowe

AKT I

Scena I: Walery, Eliza.

Eliza dzieli się z Walerym swoimi obawami o stałość jego uczuć: W słowach wszyscy mężczyźni podobni są do siebie; czyny dopiero odsłaniają różnice. Adorator zapewnia ją jednak o dozgonnej miłości. Z rozmowy wynika także, że uratował on dziewczynę przed utonięciem – i wtedy się poznali. Ponadto młodzieniec opuścił miejsce swojego pochodzenia i przyjął obowiązki zarządcy w majątku Harpagona, a wszystko po to, żeby móc spotykać się z Elizą i zaskarbić sobie przychylność jej ojca. Walery prosi, by postarała się ona o wsparcie brata, a on tymczasem podstępnymi pochlebstwami będzie dążył do uzyskania akceptacji Harpagona dla ich związku: (…) aby pozyskać sobie ludzi, nie ma lepszej drogi, niż stroić się we własne ich skłonności, przejmować się ich mniemaniami, patrzeć z zachwytem na wady i przyklaskiwać wszystkim uczynkom.

Scena II: Kleant, Eliza.

Kleant w sekrecie zwierza się siostrze ze swoich uczuć do panny Marianny, dziewczyny, która niedawno zamieszkała w okolicy. Obawia się reakcji ojca na jego zauroczenie i ma świadomość tego, że musi być mu posłuszny w kwestii wyboru małżonki. Zachwyca się postawą Marianny wobec matki, którą dziewczyna z oddaniem pielęgnuje w chorobie. Ubolewa nad tym, że z powodu skąpstwa ojca nie może pomóc im w rozwiązaniu problemów materialnych. Ma już dość finansowej zależności od Harpagona. Chce zebrać pieniądze i, w razie jego niezgody na małżeństwo z ubogą Marianną, odejść z domu. Namawia też do tego siostrę: Jeśli ty, siostro, znajdujesz się w podobnym położeniu i jeśli ojciec będzie się sprzeciwiał naszym pragnieniom, opuścimy go oboje i wyzwolimy się z przemocy, w jakiej nieznośne skąpstwo więzi nas od tak dawna. Eliza zgadza się z bratem i potwierdza, że z każdym dniem ojciec staje się coraz większym tyranem, co wzmaga ich tęsknotę za przedwcześnie zmarłą matką. Tymczasem bohaterowie oddalają się, słysząc głos Harpagona.

Scena III: Harpagon, Strzałka.

Scena przepełniona jest komizmem sytuacyjnym i słownym. Harpagon podejrzewa wszystkich o szpiegowanie i ma obawy co do tego, czy jego pieniądze są bezpieczne. Wyrzuca Strzałkę z pokoju (czekał on tam na Kleanta), sądząc, że ten tylko węszy, gdzie ukrył złoto. Przeszukuje służącego i nie szczędzi mu wyzwisk: arcyhultaj, obwieś, łotr. Strzałka przeklina po cichu gospodarza. Harpagon, nie znajdując niczego w kieszeniach lokaja, odprawia go słowami:

No to z Panem Bogiem. Ruszaj do wszystkich diabłów.

Scena IV: Harpagon.

Harpagon wygłasza monolog. Rzuca podejrzenia na Strzałkę, jest przekonany, że służący chce go okraść. Martwi się tym, że musi trzymać w domu dużą sumę pieniędzy, a nie wie, gdzie je schować:

Szczęśliwy, kto ma cały majątek w bezpiecznej lokacie, a zachowa sobie tylko to, co potrzebne na codzienne wydatki!

Scena V: Harpagon, Eliza, Kleant.

Harpagon zastanawia się głośno, czy zakopanie szkatułki z dziesięcioma tysiącami talarów w ogrodzie było dobrym rozwiązaniem. Nagle spostrzega swoje dzieci. Obawia się, że niepotrzebnie ujawnił osobiste rozterki, ponieważ Kleant i Eliza mogą wykorzystać te informacje przeciwko niemu. Zaczyna ich przepytywać, co słyszeli. Cała rozmowa jest bardzo komiczna, ponieważ bohater wbrew własnej woli zdradza Elizie i Kleantowi głęboko skrywane przed otoczeniem sekrety. Ponadto Harpagon ukazuje swoje bezgraniczne przywiązanie do wartości materialnych, a także stosunek wobec dzieci, które traktuje jak wrogów. Robi wyrzuty Kleantowi, że wydaje zbyt wiele na stroje, choć ten nie otrzymuje od niego żadnych pieniędzy (młodzieniec wygrywa je w karty). Skąpstwo i podejrzliwość Harpagona są wręcz chorobliwe. Bohater, widząc, że Eliza i Kleant dają sobie znaki, mówi:

Zdaje się, że się porozumiewają, aby mi zwędzić sakiewkę!

Dzieci zmieniają temat rozmowy. Ojciec zaczyna je wypytywać, co sądzą na temat Marianny, młodej dziewczyny z sąsiedztwa (Kleant pragnie ją poślubić). Oboje zgadzają się co do jej zalet. Harpagon jednak zaskakuje swoją deklaracją: chce pojąć Mariannę za żonę! Kleantowi robi się słabo – wychodzi.

Scena VI: Harpagon, Eliza.

Harpagon wyjawia córce swoje plany względem przyszłości jej i Kleanta. Dla syna znalazł pewną wdowę, a dla Elizy wdowca, pana Anzelma: Jest to człowiek dojrzały, rozsądny i doświadczony, nie ma więcej nad pięćdziesiąt lat i słynie ze swoich dostatków. Dla Skąpca najistotniejsze jest to, że ów człowiek zgadza się wziąć Elizę za żonę bez posagu. Wywiązuje się sprzeczka. Harpagon zbija każdy argument córki, przedrzeźniając ją przy tym. Nadchodzi Walery, który ma rozsądzić spór.

Scena VII: Walery, Harpagon, Eliza.

Walery kontynuuje swoją strategię wobec Harpagona. Ciągłe pochlebstwa, często przerysowane, ironiczne, przynoszą efekt – młodzieniec zdobywa zaufanie pana domu. We wszystkim mu przytakuje, nie znając jeszcze przedmiotu sporu. Gdy dowiaduje się, że chodzi o wydanie jego ukochanej za Anzelma, próbuje zręcznie lawirować w wyjaśnieniach, ale nie jest w stanie wygrać z najważniejszym dla Harpagona argumentem:

To prawda; to zamyka usta. Bez posagu! Jak się tu oprzeć takiemu argumentowi?

Skąpiec, słysząc szczekanie psa w ogrodzie, wychodzi, by sprawdzić, czy to nie złodziej.

Scena VIII: Eliza, Walery.

Eliza martwi się tym, że jej ukochany wtóruje Harpagonowi, tymczasem Walery tłumaczy, że to celowe działanie:

(…) są ludzie, których można opanować jedynie pozorną ustępliwością; usposobienia nie znoszące opozycji.

Namawia Elizę, by symulowała chorobę, co pozwoli uniknąć ślubu i zyskać na czasie.

Scena IX: Harpagon, Eliza, Walery.

Harpagon, powróciwszy do pokoju, słyszy, jak Walery nakazuje Elizie przyjęcie posłusznej postawy wobec ojca, co jest oczywiście tylko grą. Zadowolony z sytuacji pan domu chwali młodzieńca.

Scena X: Harpagon, Walery.

Walery przekonuje Elizę słowami pełnymi ironii, kontynuując swą strategię:

Wszystko mieści się w tym słowie: bez posagu; ono powinno starczyć za młodość, piękność, urodzenie, honor, rozum i uczciwość.

AKT II

Scena I: Kleant, Strzałka.

Strzałka przynosi Kleantowi informacje na temat możliwości zaciągnięcia pożyczki u lichwiarza. Podaje szczegóły. Oprocentowanie okazuje się bardzo wygórowane, wręcz złodziejskie. Ponadto zamiast piętnastu tysięcy franków Kleant ma otrzymać jedynie dwanaście tysięcy, a jako ekwiwalent pozostałych trzech odebrać używane sprzęty. Młodzieniec, nie ukrywając, że zaproponowane warunki pożyczki są niekorzystne, przystaje na nie, ponieważ bardzo potrzebuje pieniędzy – stwierdza, że nie ma wyjścia. Strzałkę trochę dziwi jego postawa – służący ostrzega go, że w ten sposób zstępuje na złą drogę. Kleant kwituje usłyszaną przestrogę słowami:

Oto, dokąd prowadzi młodych ludzi przeklęte skąpstwo ojców; niechże się potem ktoś dziwi, że im życzą najrychlejszej śmierci!

Strzałka rozważa w myślach kradzież szkatułki Harpagona, uznając to za czyn godny pochwały ze względu na skąpstwo gospodarza.

Scena II: Harpagon, Simon, Kleant, Strzałka.

Pośrednik Simon w rozmowie z Harpagonem relacjonuje, że człowiek, który chce zaciągnąć pożyczkę, deklaruje, iż jeśli zaistnieje potrzeba gwarancji, to zobowiązuje się, że jego ojciec umrze w ciągu ośmiu miesięcy, co zapewni duży spadek na poczet długu. Nieopodal stoją Kleant i Strzałka. Zdziwiony służący rozpoznaje w lichwiarzu Harpagona. Dochodzi do konfrontacji ojca z synem. Simon ucieka, a Strzałka się chowa.

Scena III: Harpagon, Kleant.

Harpagon i Kleant robią sobie wymówki. Skąpiec jest wściekły na syna, a ten z kolei oburzony, że jego ojciec okazał się bezdusznym lichwiarzem. Harpagon wyrzuca młodzieńca, kwitując konfrontację słowami:

Swoją drogą, rad jestem z tego spotkania; to dla mnie przestroga, abym bardziej niż kiedy miał oko na jego czynności.

Scena IV-V: Frozyna, Harpagon, Strzałka.

Harpagon na widok Frozyny prosi, by poczekała chwilę. W tym czasie idzie sprawdzić, czy jego pieniądze są bezpieczne. Wchodzi Strzałka. Oboje z Frozyną cieszą się ze spotkania, służący pyta kobietę o powód jej wizyty. Ta tłumaczy, że pośredniczy w pewnym interesie. Ze słów Frozyny wynika, że liczy ona na spory zarobek. Strzałka wyprowadza ją z błędu, nakreślając obraz Harpagona jako największego skąpca, od którego nie da się wydusić ani grosza. Frozyna nie traktuje jednak jego słów poważnie, bo, jak twierdzi, wie, jak się doi ludzi.

Scena VI: Frozyna, Harpagon.

Frozyna, zobaczywszy Harpagona, wypowiada fałszywe pochlebstwa i liczne komplementy na temat jego wyglądu. Skąpiec wypytuje ją o Mariannę i jej posag. Swatka przedstawia dziewczynę w samych superlatywach. Frozyna pomija sprawę majątku, na który liczy mężczyzna, zwracając uwagę na kwestię oszczędności wynikających z niewielkich potrzeb Marianny. Harpagon nie daje się zwieść takimi sztuczkami i stwierdza, że posag jest konieczny. Oboje ustalają też, że dziewczyna ma pojawić się na ślubie Elizy z Anzelmem. Skąpiec całkowicie ignoruje pytanie Frozyny o zapłatę za pośrednictwo. Kobieta jest wściekła, ale stwierdza, że ma zagwarantowany zarobek od drugiej strony, pewnie myśląc o matce Marianny.

AKT III

Scena I-V: Harpagon, pani Claude z miotłą w ręce, Jakub, Szczygiełek, Ździebełko, Kleant, Eliza, Walery.

Harpagon wydaje polecenia służbie i domownikom w związku z uroczystością zaplanowaną na wieczór. Scena przepełniona jest komizmem i ukazuje bezmiar skąpstwa bohatera. Pani Claude ma sprzątać tak, żeby za bardzo nie pocierać mebli, bo w przeciwnym przypadku się zniszczą, a poza tym odpowiada za butelki – każda stłuczona lub zaginiona zostanie jej potrącona z pensji. Obowiązkiem Ździebełka i Szczygiełka jest służenie gościom, jednak powinni oni nalewać im do picia przede wszystkim wody (wino tylko na wyraźne życzenie). Do zadań Elizy należy sprzątanie stołu i pilnowanie zastawy, by nic nie zginęło. Harpagon prosi też córkę o przyjęcie Marianny, którą nazywa swoją narzeczoną, i zabranie jej na targ. Z kolei Kleantowi ojciec nakazuje uprzejmość wobec przyszłej macochy. Jakuba (stangreta i kucharza w jednej osobie – jego podwójne zajęcie wynika z oszczędności gospodarza) prosi o przygotowanie smacznych potraw. Skąpiec zastrzega jednocześnie, że budżet jest bardzo ograniczony, a posiłki muszą być sycące, żeby goście spożyli jak najmniej jedzenia:

Najlepiej dać coś takiego, czego nie można dużo jeść i co zaraz syci: ot, potrawkę baranią dobrze tłustą, do tego ciasta nadziewanego kasztanami. To zapycha.

Walery wtóruje Harpagonowi słowami: Po to się je, aby żyć, a nie po to żyje, aby jeść. Ostatecznie to jemu zostaje przydzielona rola kucharza, Jakub zaś ma zająć się przygotowaniem karocy, by zawieźć kobiety na targ. Jednak sumienie nie pozwala stangretowi zaprzęgnąć koni, gdyż padają one z nóg z głodu. Jakub w zaufaniu wyjawia gospodarzowi, co mówią o nim sąsiedzi:

Jesteś pan pośmiewiskiem całego świata; nikt o panu inaczej nie mówi, tylko jak o skąpcu, dusigroszu, brudasie i lichwiarzu.

Jakub doświadcza ze strony Harpagona przemocy fizycznej, a także znosi jego obelgi, choć Skąpiec wcześniej obiecał, że nie spotka go żadna kara za ujawnienie prawdy.

Scena VI: Walery, Jakub.

Walery naśmiewa się z Jakuba: Widzę, mości Jakubie, że ci źle płacą za twą szczerość. Sługa nie pozostaje mu dłużny, stwierdzając: Do licha, mości przybłędo, który chcesz tutaj grać ważną figurę, to nie twoja sprawa. Śmiej się z kijów, które sam dostaniesz, nie z moich. Bohater odgraża się Waleremu, że wyłoi mu skórę, a ten, nie czekając, sam chwyta za kij i okłada sługę. W takiej sytuacji Jakub przysięga, że już nigdy nie będzie wobec nikogo szczery i zapowiada zemstę na rządcy.

Scena VII-XV: Marianna, Frozyna, Jakub, Harpagon.

Przybywa Frozyna z Marianną. Dziewczyna mówi swatce, że boi się spotkania z Harpagonem. Zwierza się też ze swojego uczucia do pewnego młodzieńca, nie wiedząc jeszcze, że Kleant to syn jej narzeczonego. Frozyna jednak przekonuje, że ze starym i bogatym mężem czeka ją lepszy los. Dodaje, że gdy Skąpiec umrze, pocieszy się kimś młodszym. Dziewczyna jest zaskoczona tymi słowami, lecz swatka nie ustępuje i dowodzi, że jej przyszły mąż nie pożyje długo. Wchodzi Harpagon i wita Mariannę serią komplementów. Frozyna usprawiedliwia milczenie panny skromnością. Nadchodzi Eliza, kobiety wymieniają uprzejmości. Skąpiec upokarza córkę w obecności Marianny, wypowiadając złośliwe uwagi:

Duża dziewczyna, nieprawdaż? Ale złe zielsko zawsze prędko rośnie.

Marianna jest oburzona, ale tego nie okazuje. Harpagon przedstawia też narzeczonej swojego syna, w którym dziewczyna rozpoznaje ukochanego. Młodzi w podtekstach wyznają sobie nawzajem, że chcą być razem. Skąpiec jest zdezorientowany. Frozyna proponuje, by pojechali już na targ, a później dokończyli rozmowę.

Harpagon nakazuje zaprzęgać konie i przeprasza, że nie przygotowano żadnej przekąski. Kleant, wprawiając Skąpca w rozpacz poniesionymi kosztami, stwierdza, że pomyślał o tym i kazał przynieść parę koszów chińskiej pomarańczy, daktyli i konfitur. Nagle zdejmuje też z palca ojca pierścień z diamentem i wręcza go dziewczynie, która, choć się opiera, w końcu przyjmuje prezent. Harpagon z powodu ogromnych wydatków jest bliski obłędu. Szczygiełek przychodzi z informacją, że konie nie są podkute. Gospodarz każe je szybko zaprowadzić do kowala. Tymczasem Kleant zaprasza gości do ogrodu, gdzie podaje obfity w specjały podwieczorek. Harpagon dyskretnie instruuje Walerego, żeby uratował tyle jedzenia, ile się da, ponieważ dzięki temu później będą mogli odesłać je do sklepu.

AKT IV

Scena I: Kleant, Marianna, Eliza, Frozyna.

Wszyscy zastanawiają się, jak uniemożliwić Harpagonowi ślub z Marianną. Frozyna obiecuje pomoc i wymyśla intrygę. Stwierdza, że trzeba doprowadzić do tego, aby Skąpiec sam zerwał z narzeczoną:

Czekajcie: gdyby się postarać o jakąś kobietę, nie nadto młodą, sprytną – niby coś w moim rodzaju – która by, przebrana naprędce, pod jakimś dziwacznym nazwiskiem markizy lub wicehrabiny umiała odegrać rolę znakomitej damy, gdzieś z Bretanii czy skądinąd. Podejmuję się wmówić ojcu, że to jest osoba, która prócz nieruchomości posiada sto tysięcy talarów w gotowiźnie; że zakochała się w nim śmiertelnie i pragnie koniecznie zostać jego żoną, tak iż gotowa jest intercyzą przekazać mu cały majątek. Ani wątpię, że da się złapać.

Scena II: Harpagon, Kleant, Marianna, Eliza, Frozyna.

Harpagon widzi, jak jego syn całuje w rękę przyszłą macochę, zaczyna mieć podejrzenia co do jego uczuć i zabrania Kleantowi towarzyszyć paniom w drodze na targ.

Scena III: Harpagon, Kleant.

Harpagon używa wybiegu, by zbadać zamiary syna. Udaje, że chce odstąpić od ożenku ze względu na różnicę wieku i przekonuje, że wówczas z powodu złożonej przez niego obietnicy to Kleant musiałby poślubić Mariannę. Młodzieniec wierzy ojcu i wyjawia mu swoje uczucia. Skąpiec, zadowolony z tego, że przejrzał zamiary syna, zdradza Kleantowi prawdę. Mężczyźni zaczynają kłócić się o Mariannę. Harpagon woła o kije.

Scena IV-V: Harpagon, Kleant, Jakub.

Jakub próbuje powstrzymać bójkę. Harpagon każe mu rozsądzić spór. Jakub zatem rozmawia z każdym z osobna, ale okłamuje ich co do wzajemnych warunków. Doprowadza tym samym do pozornej zgody, po której awantura między ojcem a synem o Mariannę przybiera na sile. Harpagon przeklina i wydziedzicza Kleanta.

Scena VI: Kleant, Strzałka.

Strzałka wykrada ukryty w ogrodzie skarb Harpagona i mówi o tym Kleantowi.

Scena VII: Harpagon.

Harpagon odkrywa, że ktoś ukradł mu szkatułkę. Wpada w szał, wręcz w obłęd, biega i krzyczy:

Złodziej! złodziej! rozbójnik! morderca! Ratunku! Kto w Boga wierzy! Jestem zgubiony, zamordowany! Gardło mi poderżnęli: wykradli mi pieniądze! Kto to być może? Co się z nim stało? Gdzie uciekł? Gdzie się ukrywa? Jak go znaleźć? Gdzie pędzi? Gdzie go szukać? Może tu! Może tam? Kto to taki? Trzymaj! (Chwytając siebie za ramię)

Skąpiec podejrzewa o kradzież wszystkich z najbliższego otoczenia, łącznie z samym sobą:

Pójdę sprowadzić sąd, cały dom każę wziąć na tortury: sługi, służące, syna, córkę, siebie samego!

W każdej osobie widzi on złoczyńcę i chce masowego zgładzenia podejrzanych. Co więcej, odgraża się, że jeżeli szkatułka do niego nie wróci, popełni samobójstwo:

Wszystkich każę powywieszać, a jeśli nie odnajdę mego skarbu, sam się potem powieszę…

W ten sposób dowodzi, że nie wyobraża sobie życia bez majątku, gdyż pieniądze są dla niego wszystkim.

AKT V

Scena I-II: Harpagon, Komisarz, Jakub.

Przybywa komisarz. Przesłuchuje on Harpagona, wypytuje go o szczegóły. Skąpiec jest niecierpliwy, żąda od komisarza aresztowania wszystkich ludzi z miasta i okolic:

Nie ma dość straszliwej kary za tak potworną zbrodnię (…).

Wszystkich, żądam, abyś pan aresztował całe miasto i przedmieścia.

Komisarz zaleca jednak spokój, by nie spłoszyć złodzieja. Wchodzi Jakub. Komisarz próbuje go przesłuchać, ale kucharz nie rozumie, o co chodzi. Dowiedziawszy się o kradzieży, stwierdza, że to najlepsza okazja, by zemścić się na Walerym. Rzuca więc na niego podejrzenia i, choć zeznaje dość pokrętnie, pan domu mu wierzy.

Scena III: Harpagon, Komisarz, Jakub, Walery.

Scena przepełniona jest komizmem sytuacyjnym. Wchodzi Walery.

Harpagon miota pod jego adresem oskarżenia, nie wyjaśniając jednak, że chodzi o kradzież szkatułki. Walery nie ma pojęcia o zaistniałym problemie i jest przekonany, że wydał się jego związek z Elizą. Dochodzi do komicznej, pełnej nieporozumień wymiany zdań: Harpagon mówi o szkatułce i sądzi, że tego dotyczy rozmowa, podczas gdy wszystkie wypowiedzi Walerego odnoszą się do Elizy:

Harpagon: No, a powiedz teraz, nie naruszyłeś jej?

Walery: Ja naruszyć! Ach, krzywdę pan jej robisz, tak samo jak i mnie; pałałem dla niej jedynie uczuciem niewinnym i pełnym szacunku.

Harpagon (na stronie): Pałał do mojej szkatułki!

W końcu wyjaśnia się nieporozumienie, a Harpagon nakazuje komisarzowi opisać Walerego w protokole jako opryszka i uwodziciela. Młodzieniec broni się, mówiąc, że nie zasługuje na takie traktowanie i że gdy wyda się kim jest, to… Jednak urywa zdanie.

Scena IV-V: Harpagon, Eliza, Marianna, Walery, Frozyna, Jakub, Komisarz, Anzelm.

Harpagon grozi córce, że umieści ją w klasztorze (było to w czasach Moliera częstą praktyką), Walerego zaś straszy, że skończy na szubienicy. Skąpiec pozostaje głuchy na błagania Elizy. Wchodzi pan Anzelm i pyta o powody wzburzenia Harpagona. Gospodarz opowiada mu o oszustwie Walerego, który go okradł i uwiódł jego córkę. Anzelm jest gotów odstąpić od małżeństwa z Elizą, ale popiera Skąpca w kwestii ukarania młodzieńca za kradzież. W tym momencie Walery wyjawia swoje pochodzenie: cudem uratował się z rozbitego statku, a jego ojciec to Tomasz d’Alburci. Od tego wyznania zaczyna się seria nieprawdopodobnych zdarzeń, charakterystycznych dla zakończeń Molierowskich komedii. Otóż okazuje się, że zaginionym Tomaszem d’Alburci jest… sam Anzelm, Marianna zaś to jego córka i zarazem siostra Walerego (wraz z matką została pojmana przez korsarzy – były więzione przez dziesięć lat). Cała sytuacja nie robi wrażenia na Harpagonie, który teraz żąda od Anzelma swoich skradzionych pieniędzy.

Scena VI: Harpagon, Anzelm, Eliza, Marianna, Kleant, Walery, Frozyna, Jakub, Komisarz, Strzałka.

Kleant prosi ojca, żeby odstąpił od oskarżeń wobec Walerego, bo wie, co się stało z jego pieniędzmi i odda mu je, jeśli zgodzi się na jego małżeństwo z Marianną. Dziewczyna opowiada narzeczonemu o cudownym odnalezieniu się rodziny, sugerując, że musi on teraz poprosić o jej rękę Anzelma. Ojciec Marianny nie zamierza się jednak sprzeciwiać, obiecuje ponieść koszty wesela, a nawet sprawić Harpagonowi nowy, odświętny strój i zapłacić komisarzowi. Postanawia zabrać dzieci do matki, by podzielić się z nią wspaniałą wiadomością. Tymczasem Harpagon oznajmia:

A ja pójdę uściskać kochaną szkatułkę.

Dodaj komentarz