Utwór znajduje się na początku zbioru Ballady i romanse. Jest on realizacją synkretycznego gatunku literackiego – ballady – łączącego w sobie cechy liryki i epiki. Romantyczność to swoiste wyznanie wiary, credo poety. W wierszu tym zawarte zostały wszystkie założenia romantycznej poetyki, za której ojca na gruncie polskim można uznać Adama Mickiewicza.
Romantyczność – interpretacja ballady
Ballada poprzedzona jest mottem:
Zdaje mi się, że widzę… gdzie?
Przed oczyma duszy mojej.
Jest to fragment Hamleta, dzieła wybitnego dramaturga doby renesansu, Williama Szekspira. W przytoczonej scenie tytułowy bohater tragedii czeka na ukazanie się ducha swojego zmarłego ojca. Towarzyszy mu jego przyjaciel Horacy, który zadaje pytanie „gdzie”. Ostatecznie Horacy nie zobaczy zjawy – duch zamordowanego władcy ukaże się tylko Hamletowi. Podobna sytuacja została ukazana w balladzie Romantyczność. Na marginesie rozważań warto wspomnieć, że twórczość Szekspira była inspiracją dla pisarzy romantycznych – chętnie czerpali oni z tej skarbnicy wątków, postaci i motywów.
Utwór rozpoczyna się zwrotem do adresata (apostrofą), którym jest tajemnicza dziewczyna. Od tej pory czytelnik zostaje wprowadzany w poetycki świat baśniowego utworu. W tym miejscu można wyróżnić bohaterów oraz ukazać fabułę. Główną bohaterką Romantyczności jest młoda dziewczyna z chłopstwa o imieniu Karusia, która widzi ducha swojego zmarłego narzeczonego – Jasieńka. Nie mniej ważny jest lud – a dokładniej interpretacja jego zachowania. Poza tym w tekście występuje wspomniana już zjawa oraz mędrzec. Parę słów można także powiedzieć o narratorze ballady.
Rzecz dzieje w nieokreślonym miasteczku w środku dnia. Narrator spostrzega dzieweczkę, która bardzo dziwnie się zachowuje. Próbuje z nią nawiązać kontakt, jednak bez skutku – dziewczyna jest w amoku:
Słuchaj, dzieweczko!
– Ona nie słucha –
To dzień biały! to miasteczko!
Przy tobie nie ma żywego ducha.
Co tam wkoło siebie chwytasz?
Kogo wołasz, z kim się witasz?
– Ona nie słucha. –
W drugiej zwrotce zagadka dziwnego zachowania niewiasty zostaje rozwiązana. Dziewczę zachowuje się jak szalone. Ma rozbiegany wzrok, wybucha bez powodu płaczem, to znowu śmieje się w glos. Wydaje się, że coś łapie w powietrzu – jednakże niczego obok nie ma. Okazuje się, że to nie obłęd. Dziewczyna widzi przed sobą ducha zmarłego narzeczonego – Jasieńka, którego bardzo kochała. Prowadzi z nim dialog. Wydaje jej się, że chłopak wciąż żyje. W pewnym momencie ogarniają ją wątpliwości:
Niech sobie słyszy, już nie ma ciebie!
Już po twoim pogrzebie!
Ty już umarłeś? Ach! ja się boję!
Czego się boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja biała sukienka!
Szybko jednak uspokaja się i kontynuuje rozmowę z ukochanym. Co więcej, trzyma go za ręce, mimo że zjawa nie jest widoczna dla nikogo innego:
I sam ty biały jak chusta,
Zimny, jakie zimne dłonie!
Tutaj połóż, tu na łonie,
Przyciśnij mnie, do ust usta!
Trzeba zauważyć, że w wypowiedziach Karusi jest wiele wykrzyknień, co świadczy o wzburzeniu emocjonalnym bohaterki i jej głębokim zaangażowaniu w całą sytuację. Dziewczyna całą sobą przeżywa magiczne spotkanie z ukochanym.
Czytelnik nie ma wątpliwości, że chłopak jest martwy. Nawet dzieweczka w końcu to dostrzega. W obliczu tragedii deklaruje, że woli umrzeć, niż wrócić do żywych. Czuje się wyobcowana i niezrozumiana. Ludzie się z niej śmieją, nie widzą tego, co ona. Uważają ją za szaloną, nie chcą otworzyć oczu i uszu na jej argumenty:
Źle mnie w złych ludzi tłumie,
Płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!
Przytoczone słowa można intepretować jako oznakę zdrowego rozsądku bohaterki. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jest nierozumiana. Potrafi dokonać oceny rzeczywistości i ludzi. Co więcej, stara się nawiązać z nimi nić kontaktu, jednak jej próby okazują się nieudane. Porozumienie nie może zostać zawarte.
Dlaczego tak się dzieje? Karusia, podobnie jak Hamlet, jest postacią niezwykłą. Posiada rozbudowaną uczuciowość, jest wrażliwa i zdobyła cenne doświadczenie. Obdarowano ją umiejętnością nawiązywania kontaktu ze światem zmarłych. Jej doznań nie da się wytłumaczyć w oparciu o prawa nauki. Dziewczyna funkcjonuje w świecie pozazmysłowym, pozamaterialnym – niedostępnym dla przeciętnego śmiertelnika. Jak zauważa Magdalena Cykowska, polonistka:
Hamlet widzi ducha zmarłego ojca, Karusia – ducha zmarłego kochanka. Jest to widzenie „oczyma duszy”, a więc o charakterze pozazmysłowym, nie podlegające żadnym prawom, nie dające się ani zbadać, ani sklasyfikować. Z tego faktu wynika kolejna analogia, mianowicie i Hamlet, i Karusia czują się całkowicie wyizolowani, osamotnieni, mimo otaczających ich ludzi. Dziwna to samotność, samotność wśród tłumu.
[cyt. za: M. Cykowska, Ballady i romanse Adama Mickiewicza, wyd. M. Rożak, Gdańsk 1994, s. 17].
W analizowanym utworze została zasygnalizowana bardzo ważna dla twórczości romantycznej kwestia zależności pomiędzy jednostką i zbiorowością.
Jak już powiedziano, Karusia jest niezrozumiana przez otoczenie, czuje się źle na świecie. Co ważne, tłum nie odtrąca jej, nie śmieje się z dziwnego zachowania bohaterki. Prości ludzie martwią się o dziewczynę, chcą jej pomóc i ulżyć w cierpieniu. Wierzą, że dziewczę widzi zjawę. Zdają sobie sprawę, że jest to dla niej trudna sytuacja. Chcą modlić się po to, aby duch opuścić biedną Karusię:
Mówcie pacierze! – krzyczy prostota –
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!
Narrator zgadza się z postawą ludu. On także przyznaje, że dziewczyna została obdarowana nadprzyrodzonymi zdolnościami. Zupełnie inaczej zachowuje się mędrzec:
I ja to słyszę, i ja tak wierzę,
Płaczę i mówię pacierze.
„Słuchaj, dzieweczko!” – krzyknie śród zgiełku
Starzec, i na lud zawoła:
„Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
Starzec prezentuje postawę racjonalistyczną. Ogląd świata opiera na naukowych prawdach, wierzy tylko w to, co można udowodnić – a więc zmierzyć, nazwać, zobaczyć. Wyznaje materializm. Oko symbolizuje poznanie zmysłowe, natomiast szkiełko naukowe. Starzec wyśmiewa się z ludu i uważa, że Karusia jest po prostu szalona – nie znajduje podstaw, aby sądzić inaczej:
Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W głupstwa wywarzone kuźni.
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni”.
Odpowiedzi na tę śmiałą krytykę udziela mędrcowi narrator. Nie należy on do świata przedstawionego – opowiada historię stojąc z boku, nie jest członkiem ludu. Zgadza się jednakże z ich wierzeniami i przyznaje, że świat pozazmysłowy istnieje. Staje w obronie ludu i dziewczyny:
„Dziewczyna czuje, – odpowiadam skromnie –
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!”
To ważna replika, ponieważ narrator posiada wykształcenie. Zna założenia racjonalizmu, empiryzmu czy materializmu. Mimo to nie neguje istnienia świata pozazmysłowego – wierzy w duchy i zdaje sobie sprawę, że istnieją ludzie, którzy mogą je dostrzegać. Narrator jasno stwierdza, że to nie nauka jest najważniejsza. Cenniejsze są prawdy wynikające z wiary i czucia. Te dwa ostatnie to symbole intuicji i irracjonalnego przeczucia. Tym samym w Romantyczności została zawarta pochwała uczucia oraz krytyka rozumu.
Niektórzy badacze wskazują, że prototypem postaci starca był Jan Śniadecki, znakomity profesor Uniwersytetu Wileńskiego. Wiele interpretacji każe z kolei z narratorem utożsamiać samego Mickiewicza. Przy takim założeniu Romantyczność jest poetycką odpowiedzią na naukową pracę Śniadeckiego pt. O pismach klasycznych i romantycznych (1819). W rozprawie tej wybitny profesor wyśmiewa elementy fantastyczne występujące licznie w romantycznej twórczości. Stwierdza, że są one elementem zabobonów, niewiedzy, a nawet głupoty.
Trzeba jednak przyznać, że nie wszyscy badacze utożsamiają narratora ballad z poetą. Ciekawy osąd formułuje Jacek Łukasiewicz:
Z naiwnym częstokroć narratorem swych ballad autor nie utożsamiał się do końca; były to raczej towarzyskie role. Ale gminne historie o wychodzących z jezior świteziankach nie stanowiły dlań – jak dla Śniadeckiego – „płodu spodlonego zabobonem umysłu”.
[cyt. za: J. Łukasiewicz, Mickiewicz, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996, s. 31-33].
Utwór przypomina w swojej budowie twórczość ludową. Świadczą o tym zastosowane zdrobnienia, proste słownictwo potoczne i prowincjonalizmy („duby smalone”, źle mnie”).
Alina Witkowska, wybitna badaczka literatury romantycznej, wskazuje na jeszcze jeden kierunek interpretacji tego utworu. Literaturoznawczyni wprowadza w krąg interpretacji kontekst polityczny. Otóż Mickiewicz gardził rządami, wielką polityką i możnymi tego świata. Ich władza doprowadziła do upadku ludzkości. Prosta społeczność kieruje się intuicją i uczuciem, w związku z czym można jej zaufać. Pomiędzy ludem a rządem istnieje odwieczna walka. Ludzie z gminu nie powinni nawet próbować rozmawiać z elitą, bowiem ci drudzy stosują chytre manipulatorskie techniki. Lud ma trzymać się razem, ma walczyć z nieprawdą i z pustym racjonalizmem. Mickiewicz ufał, że serce w końcu wygra i rozum zostanie zepchnięty z piedestału:
Bo rewolucja to serce, konserwatyzm to rozum – tak obecnie można określić funkcję tej antynomii w społecznym myśleniu Mickiewicza. Utożsamianie ludu i serca oraz reakcji politycznej i rozumu pchnęło Mickiewicza ku szczególnej apologii czucia oraz instynktu, jako jedynej busoli w strategii rewolucyjnej. Z kolei skojarzenie w nierozerwalną parę reakcji i rozumu stało się podnietą nie tylko do polemicznych szarż przeciwko „sofistom”, ale do ujawnienia głębokiego wstrętu Mickiewicza wobec doktryn, teorii, wobec wszystkiego, co sformułowane, a zatem martwe.
[cyt. za: A. Witkowska, Mickiewicz. Słowo i czyn, PWN, Warszawa 1983, s. 129].
Jak wspomniano, Romantyczność jest utworem niejako programowym. Zawarł w nim Mickiewicz swoją filozofię, a także fundamenty romantycznej duchowości i uczuciowości:
Przecież w „Romantyczności” zawarł [Mickiewicz] programowy postulat nowego poznania świata – patrzenia w serce (…). W balladach odkrył podstawowy temat swojej poezji. W „Romantyczności” Karusia obcując z duchem zmarłego kochanka, objawiła tajemnicę duchów, które nas otaczają, duchów, których nie pojmujemy, nie widzimy, albo widzimy je niejasno i pojmujemy cząstkowo.
[cyt. za: J. Łukasiewicz, Mickiewicz, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996, s. 33].
Utwór podzielony jest na nierówne strofy. Występują rymy dokładne. Tak jak w każdej balladzie i tutaj pojawiają się dialogi.