Wiersz „Sitowie” należy zaliczyć do liryki bezpośredniej (podmiot liryczny mówi o swoich przeżyciach). Jest to niezwykle poruszający utwór, mówiący o minionym bezpowrotnie dzieciństwie. Podmiot liryczny należy utożsamiać z autorem. Poza nostalgicznym wspomnieniem lat młodzieńczych, liryk włącza się również w dyskusję na temat roli i istoty sztuki poetyckiej (autotematyzm).
Podmiot liryczny wspomina swoje dzieciństwo, które upłynęło na łonie natury. Prostota, bliskość przyrody, cisza, spokój i zapach mięty – wszystko to zawładnęło wyobraźnią poety. Niegdyś spędzał wiele czasu na łonie natury, nie zastanawiał się nad wspaniałością otaczającego świata, odbierał go z typową dla dzieci ufnością:
Wonna mięta nad wodą pachniała,
kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
wiew sitowie i miętę owiał.
Warto zwrócić uwagę, że podczas opisywania pejzażu podmiot liryczny odwołuje się do trzech zmysłów: wzroku, słuchu, dotyku. Jego opis jest niezwykle barwny, wręcz malowniczy. W poecie zostało wiele wspomnień, jednak, jak się potem okaże, coraz trudniej mu przywołać je z pamięci. Mimo wszystko potrafi niezwykle dokładnie opisać piękno przyrody – czyżby chodziło już o pewną poetycką manierę?
Jako dziecko Tuwim nie podejrzewał, że zostanie poetą i będzie starał się słowami wyrazić świat:
Nie wiedziałem wtedy, że te zioła
będą w wierszach słowami po latach
i że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach.
Sztuka poetycka jest niezwykle trudna. Podmiot liryczny ma problemy z nazwaniem świata – piękna i prostoty sitowia nie daje się z łatwością zawrzeć w słowa. Sztuka poetycka wymaga poświęceń, sprawia poniekąd ból:
nie wiedziałem, że gdy się tak nad wodą klęczy,
to potem trzeba cierpieć długie lata.
Bycie poetą wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Poeta nie potrafi już ufnie patrzeć na otaczające go skarby. Misja poetycka nakazuje zrezygnować ze zwykłego, pięknego życia. Poeta jest nieszczęśliwy. Nie umie odnaleźć w sobie dziecka.
Dzieci są ufne i nie komplikują odbioru świata. Bardzo ciekawa jest analogia dotycząca łowienia ryb i pisania:
są prężne, wiotkie i długie włókienka,
że z nich splotę siatkę leciutką i cienką,
którą nic nie będę łowił.
Kiedyś, jako młody chłopiec Tuwim bawił się beztrosko. Z sitowia wykonywał prymitywne sieci i starał się złowić jakąś rybę. Można uznać, że słowa także są włókienkami, z których potem powstaje sieć – wiersz. Poezja jednak nie przydaje się na wiele, nic „nie złowi”. Ponadto, przypomina trochę rzemiosło.
W przedostatniej strofie podmiot liryczny zwraca się do Boga. Rzuca w eter kilka pytań:
Czy już w życiu nie będzie więcej
pachnącej nad stawem mięty?
Czy to już tak zawsze ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy,
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nigdy już zwyczajnie nie zobaczę?
Te pytania, które nigdy nie doczekają się odpowiedzi, są gorzkie i przepełnione smutkiem. Tuwim tęskni za dzieciństwem, czuje się przytłoczony dorosłością i odpowiedzialnością. Obawia się, że już nigdy nie spojrzy na naturę ufnie i z prostotą. Dorosłość i sztuka poetycka bardzo komplikują percepcję świata. Po wielu latach trudno powrócić do perspektyw z okresu wczesnej młodości.
Poezja okazuje się bezsilna. Opisywanie mglistych wspomnień jest bardzo trudne. Poza tym słowa nie oddadzą piękna natury – nie uda się w wierszu zatrzymać ulotnych chwil. Podmiot liryczny jest zrezygnowany, zgorzkniały, nie widzi już sensu swojej artystycznej pracy. Poezja nie oddaje wiernie świata, jest fałszywa i trochę „na pokaz”. Słowa mogą być piękne, ale nie są rzeczywiste. Lata pisarskiego rzemiosła pokazały, że poezja nie posiada wielkiej mocy.
Tytułowe sitowie jest symbolem prostoty, poezji „łatwej”, pozbawionej niepotrzebnych środków stylistycznych. Rzeczywiście, analizowany wiersz zawiera praktycznie tylko epitety, za pomocą których w niezwykle malowniczy sposób zostały opisane pejzaże. Jednakże nawet tak plastyczny język nie zdołał oddać całego bogactwa i istoty młodzieńczych wspomnień. Sam wiersz uznawany jest za programowy. Tuwim opowiedział się w nim za prostotą poezji, za unikaniem zbędnych ozdobników stylistycznych oraz poszukiwaniem prawdy i piękna.
Jako podsumowanie stosunku Tuwima do natury i do okresu dzieciństwa warto przytoczyć słowa Jadwigi Sawickiej, polonistki: Powrót do „bezczasu” i budowa przestrzeni „świętej” jest możliwa poprzez stan nawiedzenia, poddania się sile tworzącej natury, przez „zapatrzenie” – czyli stany odmienne od aktywności, którą prezentował poeta w twórczości poprzedniego okresu, aktywności pozwalającej na wdarcie się w istotę rzeczy. Tuwim tworzy mit natury i słowa w czasie mitycznym jako wyraz niechęci do współczesności, wyobcowania w czasach, w których okrucieństwo i bezsens odrzuca. Przestrzeń sakralna poety to tworzący świat natury lub krąg rzeczy i czynności najprostszych, bezpośrednio związanych z przyrodą, z odwiecznymi gestami człowieka. [Cyt. za: J. Sawicka, Julian Tuwim, wyd. Wiedza Powszechna, Warszawa 1986, s. 157.]
Utwór został podzielony na czterowersowe strofy. Występują tu rymy dokładne (np. pachniała – wiała) i niedokładne (np. sitowia – owiał) oraz krzyżowe. Wiersz ma regularną budowę.