Wszyscy zmagamy się z przeciwnościami losu. Niekiedy są to problemy małe, codzienne, powierzchowne. Zdarzają się jednak kłopoty takiej wagi, że poradzenie sobie z nimi kosztuje nas bardzo dużo i wywołuje w nas trwałe zmiany. Bywa, że tego rodzaju zmagania powodują prawdziwe dramaty, czego dowody możemy odnaleźć zarówno w najstarszych tekstach literackich naszej kultury, jak i w dziełach współczesnych lub współczesności bliskich.
Mit o Orfeuszu i Eurydyce najczęściej jest interpretowany w kategoriach motywu miłości, która potrafi przezwyciężyć nawet śmierć. Jednak patrząc na tę historię z perspektywy Orfeusza, odnajdujemy motyw stawienia czoła największej przeciwności losu, jakiej możemy doświadczyć – utracie najbliższej ukochanej osoby. Orfeusz zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę. Postanowił złamać najbardziej ludzką granicę – barierę pomiędzy życiem i śmiercią. Udał się do Hadesu, by pertraktować wskrzeszenie Eurydyki z samym władcą ciemności. Udało mu się, choć ostatecznie zawiódł. Złamał jedyny warunek dany mu przez Hadesa – obejrzał się na Eurydykę, zanim wyszedł z krainy umarłych. Ujrzał ukochaną na powrót porywaną przez demony wgłąb otchłani. Próba przezwyciężenia okrutnego losu spełzła na niczym, choć Orfeusz na zawsze został zapamiętany jako ten, który dla miłości był w stanie zaryzykować własne istnienie.
Własnym życiem ryzykowała również Antygona, tytułowa bohaterka antycznego dramatu autorstwa Sofoklesa, współczesny symbol buntu i niezgody nie niemoralność i niesprawiedliwość dotyczącą naszych najbliższych. Wiedziała ona, że za nielegalny pochówek swojego ukochanego brata, Polinejkesa, czeka ją śmierć. Los postawił ją jednak w sytuacji tragicznej, czyli takiej, z której nie było dobrego wyjścia. Musiałą wybierać pomiędzy hańbą osobistą, państwową, duchową i moralną a zastosowaniem się do rozkazu Kreona, nowego władcy Teb, który chciał za wszelką cenę uzyskać posłuch w społeczeństwie i dać się poznać jako człowiek sprawujący rządy twardą ręką.
Antygona nie dostała tak naprawdę żadnego wyboru. Pochowała brata, złamała rozkaz królewski i została skazana na śmierć, ale postąpiła w zgodzie z tym, co uważała za słuszne. Jedyne wyjście, jakie ujrzała tej dramatycznej sytuacji to odebranie sobie życia, czym zapobiegłaby wykonania hańbiącego wyroku przez władcę Teb.
Oba powyższe przykłady ukazują dramat człowieka zmagającego się z losem, który podsuwa bardzo dramatyczne decyzje. Czy Orfeusz mógł nie podjąć próby uwolnienia Eurydyki i żyć z poczuciem jej niesprawiedliwej śmierci? Czy Antygona byłaby w stanie spojrzeć w lustro, gdyby pozostawiła zwłoki brata na pożarcie sępom, nie spełniła w ten sposób boskiego nakazu i naraziła całe Teby na zemstę Olimpu? Niekiedy jesteśmy zmuszani do podejmowania decyzji, o które nigdy wcześniej byśmy się nie podejrzewali. Ty decyzji nikt nie będzie mógł podjąć za nas i na tym polega ich największa trudność. Na wzięciu na siebie odpowiedzialności za dokonane wybory i poniesieniu konsekwencji. Zarówno pozytywnych, jak i negatywnych.