Fałszywa pobożność jest tematem komedii Świętoszek i główną cechą jej tytułowego bohatera, Tartuffe’a, który wykorzystuje dobroduszność i szczere intencje Orgona do realizacji własnych celów, takich jak podźwignięcie się z nędzy, zdobycie majątku i pozycji. Bez skrupułów, posługując się sprytnym kamuflażem i kłamstwami, bohater zyskuje pełne zaufanie Orgona i pani Pernelle.
Świętoszek zafascynował pana domu swą pobożnością, troską o biedniejszych od siebie, altruizmem i empatią (oczywiście była to tylko maska). Orgon zwrócił na niego uwagę w kościele – obserwował go, gdy klęczał przy ołtarzu, umartwiony i pogrążony w modlitwie. Tartuffe podawał mu też wodę święconą i odprowadzał go do drzwi. Poza tym Świętoszek, sam będąc biednym, oddał połowę otrzymanej od Orgona jałmużny innym, bardziej potrzebującym. Wszystko to wzbudziło w mężu Elmiry niekryty zachwyt postawą Tartuffe’a. Pan domu, postanowiwszy nagrodzić tak cnotliwego człowieka, przyjął go pod swój dach, co miało w jego przekonaniu sprowadzić na całą rodzinę wszelką pomyślność i błogi spokój. Odtąd Świętoszek stał się w oczach Orgona strażnikiem honoru, wzorem pobożności i tępicielem grzechów. Pełnił w rodzinie bardzo ważną rolę: został jej jedynym powiernikiem, przyjacielem, doradcą, a nawet wyrocznią. Pan domu słuchał tylko Tartuffe’a i dbał jedynie o niego. Rozpływał się przed bliskimi nad przymiotami Świętoszka i korzyściami, jakie cała rodzina odnosi z jego obecności:
On wyzwala mą duszę z doczesnego błota,
Dzięki niemu, z przywiązań ziemskich oczyszczony,
Mógłbym na zgon dziś patrzeć matki, dzieci, żony
I nie uczułbym w sercu, ot, nawet ukłucia.
W uwielbieniu i fascynacji wtóruje mu jednak tylko pani Pernelle. Reszta rodziny szybko dostrzega obłudę, fałszywą pobożność i bezczelność Tartuffe’a. Jawnie go krytykuje, ale nie ma wpływu na decyzje pana domu. Świętoszek jest dla nich zwykłym oszustem, bezwzględnie wykorzystującym naiwność Orgona. Trafnie ocenia go Kleant, przedstawiając argumenty dotyczące tego, kto jest pobożny prawdziwie, a kto fałszywie:
Tak jak na polu walki nie tego człowieka
Mam za najdzielniejszego, co najgłośniej szczeka,
Tak samo i pobożność szczerą w sercu kryje
Nie ten, co leżąc krzyżem, skręca sobie szyję.
Warto podkreślić, że przedstawienie na przykładzie Tartuffe’a problemu fałszywej pobożności nie uderza ostrzem krytyki w Kościół, a jedynie ma na celu piętnowanie religijnych obłudników, którzy bez skrupułów wykorzystują dobrotliwych ludzi.
Molier prezentuje w sztuce dwa typy pobożności – obłudną Tartuffe’a oraz naiwną Orgona – i piętnuje pierwszą z nich, ale ukazuje także niebezpieczeństwo postawy łatwowiernej, bezkrytycznej.