Notre Dame – interpretacja

Wiersz Notre Dame należy, za Andrzejem Cieńskim, literaturoznawcą, zaliczyć grupy utworów podróżnych:

Julian Przyboś lubił podróżować. Raz tylko w jego korespondencji natrafiłem na wzmiankę o zmęczeniu spowodowanym wyjazdem do USA. Natomiast w poezji dawał wyraz swemu zachwytowi dla nowych wrażeń, dla pobudzenia wyobraźni i „widzenia”, które zawdzięczał zagranicznym podróżom (…). Niemal każda podróż, nawet krótka, dawała okazję do napisania jednego lub kilku wierszy albo całego cyklu (…). Trzeba również wspomnieć grupę wierszy, w których genius loci skłania podmiot liryczny do obszernych rozważań filozoficznych na tematy najogólniejsze: przemijania, trwania, przeszłości, teraźniejszości, tożsamości, doznań człowieka współczesnego i jego odległych antenatów. [Cyt. za: A. Cieński, Julian Przyboś, wyd. Ludowa Spółdzielnia wydawnicza, Warszawa 1987, s. 226-228.]

Artur Sandauer, literaturoznawca, twierdzi, że wiersz jest przykładem unowocześnionej carmina figuratum – liryków, które swoją budową, kształtem i szczególnym potraktowaniem treści mają przypominać materialistycznie to, o czym mówią. Zatem Notre Dame powinno przypominać słynną paryską katedrę. Cytując Sandauera:

(…) polska [poezja] posiada carmen figuratum – nie zamierzone tym razem, lecz samorzutne – w postaci Notre Dame Juliana Przybosia, wiersza, który katedrę paryską nie tylko opisuje, ale ją tworzy i poniekąd – nią jest. [Cyt. za: A. Sandauer, Przyboś, wyd. Agencja Autorska i Dom Książki, Warszawa 1970, s. 50.]

Już na samym początku obrazem poetyckim rządzi ruch, dynamika, wznoszenie się. Katedra powstaje na oczach odbiorcy. Trzeba jednakże zaznaczyć, że jest ona raczej konstrukcją psychiczną, aniżeli budowlą. Z jednej strony jest ona transpozycją modłów średniowiecznych, z drugiej strony do złudzenia przypomina stulone dłonie. Co ciekawe, budowla jest czynna, oddziałuje na podmiot liryczny. Ściąga go z iglicy, opryskuje deszczem i opluwa:

Z miliona złożonych do modlitwy palców wzlatująca przestrzeń!

Lecz zdjęło mnie z iglicy jak z haka Wnętrze – przerażenie.

Wyszydzony i opluty śród poczwar rozdziawionych deszczem
wiem: Co znaczę ja żywy o krok od filarów!

Co ważne, „oplucie” poza wymiarem dosłownym (rynny deszczowe), ma też wymiar przenośny – moralny. Podmiot liryczny zostaje obrażony przez symbol wiekowej, zachodniej kultury. Dodatkowy kontekst dla interpretacji stanowi biografia poety. Przyboś pochodził z rodziny chłopskiej. Zawsze utożsamiał się z tą grupą społeczną. Pisał o niej, lecz nie dla niej. To ciekawe, jeśli przyjmie się, że podmiot liryczny jest tożsamy z poetą. Można tak założyć, zważywszy na fakt, że Przyboś przebywał we Francji na stypendium. Ponadto wiersz został napisany w pierwszej osobie liczby pojedynczej (liryka bezpośrednia), co skłania ku takim interpretacjom.

Osoba mówiąca w wierszu postanawia nie poddać się Paryżowi. Pragnie walczyć o swoją tożsamość, szacunek do siebie i wartość. W innym wypadku, gdyby biernie poddał się oddziaływaniu katedry, musiałby wrócić do ojczyzny z poczuciem niższości. Jednakże jak tego dokonać? Jak stać się równym wiekowej budowli?

W tym celu podmiot liryczny postanawia stworzyć coś równie wielkiego i cudownego jak Notre-Dame. Zamiast katedry z cegieł podejmuje się wybudować katedrę ze słów – równie wysoką, majestatyczną i piękną jak ta paryska. W gruncie rzeczy więc poeta stawia sobie zadanie wykreowania paryskiej katedry w materiale językowym:

Wiem. Obciążone Jezusami krzyże
trzeba wyostrzyć w piony budowniczych drabin
i swoją wolę, zrównaną z niezgłębionym lazurem,
swoją śmierć
z ostrołuku
trafić

Ramą dla głównej części wiersza – tej będącej próbą kreacji Notre-Dame ze słów – są dwa zdania. Pierwsze z nich brzmi:

Kto wstrząsnął tą ciemnością, nagiął – 
i ogarnął?

Drugą granicą jest ostatnia fraza utworu:

Kto pomyślał tę przepaść i odrzucił ją w górę!

Oba zdania mają po trzynaście zgłosek. Są podobnie zbudowane (rozpoczęcie od „kto”). Podmiot liryczny na początku zadaje nieco zaczepne pytanie o to, kto wybudował wspaniałą katedrę Notre-Dame. Większość osób skłonna byłaby odpowiedzieć, że dokonał tego Bóg. Jednakże ostatnie zdanie nie pozostawia wątpliwości – to człowiek jest projektantem i wykonawcą katedry. Zamiast wizji religijnej podmiot liryczny ukazuje wizję na wskroś ateistyczną.

Pozostała część utworu ma także budowę analogiczną. Część opowiadająca o woli kreacyjnej podmiotu lirycznego, została przedzielona dwuliniowym przerywnikiem:

Wiem. Obciążone Jezusami krzyże
trzeba wyostrzyć w piony budowniczych drabin
i swoją wolę, zrównaną z niezgłębionym lazurem,
swoją śmierć
z ostrołuku
trafić – 
– tam na kluczu sklepienia
drga zamknięty pęd strzał –

– i trwać pod hurgotem głazów szybujących coraz wyżej i wyżej,
aż je, nie skończone, nagły zawrót
stoczy ze szczytu
w dwie wieże, urwane dna.

Pomiędzy tymi częściami składowymi – klamrą okalającą fragment dotyczący kreacji oraz częścią mówiącą bezpośrednio o woli tworzenia – znajduje się jądro energetyczne wiersza:

– i trwać pod hurgotem głazów szybujących coraz wyżej i wyżej,
aż je, nie skończone, nagły zawrót
stoczy ze szczytu
w dwie wieże, urwane dna.

Fragment ten mówi o tym, że spojrzenie poety ma moc zamienienia góry kamieni w znakomitą budowlę, sięgającą prawie nieba. Oto człowiek – z prowincji, z kraju młodszej kultury – ukazuje, że posiada wielką siłę. Siłę tworzenia, kreowania, budzenia do życia. Człowiek okazuje się prawie tak potężny jak sam Bóg.

Artur Sandauer, opierając się na takiej interpretacji, zaproponował następujące graficzne przedstawienie wiersza:

Notre dame znak

[Źródło: A. Sandauer, Przyboś, wyd. Agencja Autorska i Dom Książki, Warszawa 1970, s. 53.]

Kolejne znaki oznaczają analogicznie sobie odpowiadające fragmenty utworu. Łuki nad nimi łączą je, w zależności od wewnętrznych nawiązań. W ten sposób:

Staje przed nami katedra ze zdań strzelistych – dumna odpowiedź człowieka ze Wschodu na rzucone mu przez kulturę zachodnią wyzwanie, próba, by na wykute w kamieniu arcydzieło odpowiedzieć jego ekwiwalentem wykutym w języku. [Cyt. za: A. Sandauer, Przyboś, wyd. Agencja Autorska i Dom Książki, Warszawa 1970, s. 53-54.]

Notre Dame – analiza utworu

Wiersz jest przykładem kreacyjnej mocy poety, który ma zdolność budowania ze słów. To ważne, aby zdać sobie sprawę, że nie jest to przykład typowej liryki opisowej. Podmiot liryczny nie rejestruje wydarzeń, on tworzy. Jest kreatorem. Wiersz ten stał się bardzo ważny w polskiej liryce współczesnej. Późniejsi twórcy wielokrotnie się do niego odwoływali.

Jak zauważono na samym początku, liryk jest niezwykle dynamiczny. Świadczą o tym pierwsze słowa wiersza, pojawienie się czasowników, nieregularna budowa (nierówna liczba wersów i sylab w wersach). W utworze zastosowano ponadto niezwykle mocne w wyrazie metafory: „obciążone Jezusami krzyże”, „- na klucze sklepienia / drga zamknięty pęd strzał”, „mury z odrąbanych skał”: Ponadto występują elipsy oraz oksymorony: „wzlatująca przestrzeń”; „zrównaną z niezgłębionym lazurem”; „zamknięty pęd”; „hurgotem głazów szybujących”. Ma to podkreślić niezwykłą moc podmiotu lirycznego i doskonałość jego budowli. Niektórzy badacze wskazują, że katedra ze słów jest nawet doskonalsza aniżeli rzeczywista. Wiersz – co typowe dla Awangardy Krakowskiej – nie rymuje się.

Dodaj komentarz