Pieśń XIV z Ksiąg wtórych Kochanowskiego została włączona przez poetę do Odprawy posłów greckich jako druga kwestia chóru. Mimo to jest kompozycją wyraźnie zamkniętą, w pełni zrozumiałą bez odwołań do wcześniejszych i późniejszych wydarzeń w dramacie.
Wypowiedź podmiotu mówiącego tworzy regularny dwunastozgłoskowiec (z średniówką po siódmej sylabie) o rymach parzystych (aabb). „Ja” liryczne artykułuje swoje przemówienie w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Występuje z pozycji równej władcom – w jego monologu nie ma uniżenia czy panegiryzmu. Postrzega swoich odbiorców jako równych sobie. Nie kieruje wypowiedzi do konkretnych władców, lecz do rządzących w ogóle, przypominając o ważnych zasadach moralnych. Na przemowę zawartą w Pieśni IV składa się uporządkowany wywód.
Monolog rozpoczyna się od bezpośredniego zwrotu do władców:
Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie,
A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,
Wy, mówię, którym paść ludzi poruczono
I zwierzchności nad stadem Bożym zwierzono.
Rządzący, stojąc na straży przestrzegania praw, zobowiązani są do odpowiedzialności i rzetelnego wykonywania swoich obowiązków. Strzegąc ludzi niczym Bożego stada, pełnią na ziemi funkcje Boga:
Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,
Żeście miejsce zasiedli Boże na ziemi,
Z którego macie nie tak swe własne rzeczy
Jako wszystek ludzki mieć rodzaj na pieczy.
Poeta przypomina, że nie wolno im wykorzystywać wpływowych stanowisk do prywatnych celów, gdyż powinni służyć ludziom. Ich praca zostanie oceniona przez Boga na Sądzie Ostatecznym:
A wam więc nad mniejszymi zwierzchność jest dana,
Ale i sami macie nad sobą Pana,
Któremu kiedyżkolwiek z spraw swych uczynić
Poczet macie; trudno tam krzywemu wynić.
Podmiot liryczny podkreśla równość wszystkich ludzi – zarówno przedstawicieli nizin społecznych; tych, którzy noszą siermięgę (chłopskie ubranie), jak i szlachtę, ubierającą się w suknie ze złotogłowia (jedwabnej tkaniny przetykanej złotą nicią):
Nie bierze ten Pan darów ani sie pyta,
Jeśli kto chłop, czyli sie grofem poczyta:
W siermiędze li go widzi, w złotych li głowach,
Jesli namniej przewinił, być mu w okowach.
Podział społeczny wynika z porządku ustalonego przez Stwórcę, więc nie wolno go negować. Każdy człowiek zajmuje określone miejsce w świecie i zgodnie z tym musi wykonywać swoje obowiązki.
W ostatniej strofie podmiot liryczny zestawia swoją rolę poety z pracą polityków. Wskazuje na to, że grzechy osób publicznych – w przeciwieństwie do występków pozostałych ludzi – są szczególnie szkodliwe, ponieważ mogą zgubić całe społeczeństwa:
Więc ja podobno z mniejszym niebezpieczeństwem
Grzeszę: bo sam sie tracę swym wszeteczeństwem.
Przełożonych występki miasta zgubiły
I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły.
Według Kochanowskiego poeta, przyjmując niemoralną postawę, wiedzie do zatraty tylko siebie. Czy istotnie tak jest? Ze stwierdzeniem tym można polemizować, bo postępujący nieetycznie artyści często hołdują złu w swojej twórczości. Poprzestańmy jednak na stwierdzeniu, że dzieła Jana z Czarnolasu nie tylko nie mają negatywnego wpływu na czytelników, ale także pomagają im w duchowym wzroście.