To lubię to bardzo ważny utwór, ponieważ powstał w momencie, kiedy Mickiewicza nie interesował już racjonalizm a romantyzm nie został przez niego dogłębnie poznany.
To lubię – streszczenie
Na początku ballady pojawia się apostrofa do Maryli. Narrator prosi ją, aby rozejrzała się dookoła. Wszędzie jest pięknie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim mostek nad rzeczką wybudowany nieopodal leśnej ścieżki. W pobliżu znajduje się zielona dolina. Dalej wznosi się stara cerkiew, w której mieszkają sowy, a także lekko nadgniła drewniana dzwonnica. Za nią natomiast rozciąga się gęsty malinowy chruśniak. W oddali znajduje się mogiła.
W nocy to urocze miejsce bardzo się zmienia. O północy dochodzi tutaj do dziwnych wydarzeń. Drzwi cerkwi otwierają się, dzwon bije. Potem błyska się i grzmi. Słychać tajemnicze trzaski i szmery, z chrustu wychodzi mnóstwo larw. Z grobów powstają zmarli:
Raz trup po drodze bez głowy się toczy,
To znowu głowa bez ciała;
Roztwiera gębę i wytrzyszcza oczy,
W gębie i w oczach żar pała (…).
W lesie spaceruje wilk ze skrzydłami orła, śmiejący się ludzkim głosem. Podróżni i mieszkańcy pobliskich terenów omijają to mroczne miejsce szerokim łukiem. Co więcej, gdy ktoś przejeżdżał przez most o północy, zawsze zdarzał mu się jakiś wypadek.
Narrator słyszał wiele opowieści o tym magicznym miejscu. Stary Andrzej udzielał mu przestróg dotyczących tej krainy. Narrator nie przejmował się tymi radami i już w dzieciństwie bawił się tam w każdej wolnej chwili. Będąc dorosłym, nocował on w znajdującej się w pobliżu Rucie. Dokładnie o północy wjechał na mostek. Przerażony woźnica popędził konie, które zerwały się – ostatecznie powóz rozpadł się na pół, a narrator pozostał na mostku. Nie przestraszyło go to jednak. Był zadowolony z biegu wypadków:
Zostać na polu samemu i w nocy,
«To lubię – rzekłem – to lubię!».
Wtem z wody wynurzyła się zjawa kobiety. Narrator przeraził się. Zdołał jedynie powiedzieć: „Niech będzie Chrystus pochwalony!”. Zjawa odpowiedziała łagodnie: „Na wieki wieków”. Tajemnicza kobieta podziękowała narratorowi, ponieważ dzięki niemu została ona uwolniona od okropnych katuszy. Była bowiem w czyśćcu, jednak słowa narratora To lubię ściągnęły z niej klątwę, pozwalając na zaznanie spokoju.
Martwa kobieta wyjawiła narratorowi historię swojego życia. Nazywała się Maryla i była córką bogatego urzędnika. Jej ojciec pragnął wydać ją za mąż, szukał bogatego kandydata, jednakże dziewczyna wciąż kaprysiła. Nie szanowała żadnego mężczyzny. Co więcej, dokuczała zalotnikom, kusząc ich i wykorzystując.
Jednym z kandydatów był Józio. Pokochał on szczerze dziewczynę. Także jego Maryla odprawiła z kwitkiem. Młodzieniec umarł ze smutku. Maryla przejęła się tą śmiercią, miała wyrzuty sumienia. Józio powrócił jako duch. Na jednej z zabaw o północy pojawił się przed Marylą, po czym zabrał ją do czyśćca. Dziewczyna usłyszała wyrok:
Ty jakbyś w piersiach miała serce z głazu,
Ani cię jęki ubodły.
Nikt nie uprosił słodkiego wyrazu
Przez łzy, cierpienia i modły
Za taką srogość, długie, długie lata
Dręcz się w czyścowej zagubie,
Póki mąż jaki z tamecznego świata
Nie powie na cię choć: lubię.
Maryla miała dowiedzieć się jak smakuje upokorzenie. W czyśćcu przebywała sto lat. W dzień była przykuta łańcuchami, w nocy błądziła w pobliżu cerkwi oraz mogiły, gdzie pochowano Józia. To ona straszyła podróżnych, którzy wielokrotnie ją przeklinali. Narrator, nieustraszony i ciekawy świata, zdjął z niej klątwę.
Jako podziękowanie za ratunek, Maryla wyjawiła narratorowi, jak potoczy się jego przyszłość. Miał on niebawem poznać kobietę o tym samym imieniu, co ona. Gdy miała powiedzieć, jak będą wyglądały losy młodych ludzi, zapiał kur. Zjawa zniknęła. Na narratora natomiast czekał już powóz, co ciekawe, w całości. Narrator zakończył swoją opowieść prośbą o zmówienie „Zdrowaś Mario”.
To lubię – interpretacja
W utworze można odnaleźć nawiązania do dumek osiemnastowiecznych. Połączono w nim elementy sielankowe z typową dla Mickiewicza ludową fantastyką. Zarówno jednak do wzorców dumki i do sentymentalności Mickiewicz podszedł w sposób nowatorski.
Dokładny opis miejsca wydarzeń, a także podanie nazwy konkretnej miejscowości, służy zbudowaniu wrażenia prawdopodobieństwa. Temu samemu celowi został podporządkowany początek utworu – narrator widzi magiczną krainę i opowiada swoją historię. Co więcej, opis jest niezwykle dokładny, przez co niewiele miejsca pozostało na wyobraźnię czytelnika.
Zdarzenia zostały opisane w porządku chronologicznym. Mickiewicz ciągle operuje szczegółem, co było pewną innowacją w literaturze. Dokładnie opisuje nie tylko tło wydarzeń, ale także same zdarzenia. Informuje czytelnika nawet o tym, że w wozie popsuł się dyszel. Z tą samą starannością opisane zostały przeżycia bohatera, jego emocje:
Chciałem uciekać, padłem zalękniony,
Włos dębem stanął na głowie.
Dbałość o szczegóły miała na celu skupienie uwagi czytelnika nie tyle na nastroju, ile na akcji. Niektórzy badacze wskazują na swoisty komizm utworu. Mickiewicz w ten sposób złamał grozę typową dla dumek. Główny bohater – będący narratorem utworu – jest żartownisiem wzbudzającym sympatię. Także scena pojawienia się zjawy jest trochę śmieszna. Podobnie uśmiech wywołuje opis śmierci Józia:
Ja pójdę! mówił ze łzami. «Idź sobie!»
Poszedł i umarł z miłości (…)
Wszystko to jest swoistą kpiną z tkliwości cechującej sielanki i dumki. W analizowanym utworze poeta wyśmiewa uczuciowość minionej epoki.
Ballada została tak skonstruowana, żeby czytelnik ciągle nie był niczego pewny i z zaciekawieniem czekał na rozwój wypadków.
To lubię – środki stylistyczne
W utworze pojawiają się zdrobnienia. Najwięcej jest ich w początkowych i w końcowych strofach ballady. Służy to prostocie i naturalności. W podobnym celu wprowadzono także elementy mowy potocznej. W dziele tym – pierwszej balladzie Mickiewicza – pojawia się także słownictwo typowe dla epoki poprzedniej. Wspomnieć należy o epitetach: „piękna dolina”, „blady płomyk”, „radość dzika”, „bladawy obłoczek”. Nawiązania do klasycyzmu widać także w zastosowanych inwersjach.
Utwór jest melodyjny, ma budowę regularną. Składa się z trzydziestu pięciu strof. Wersy mają po jedenaście lub po osiem zgłosek. O rytmiczności utworu świadczą także powtórzenia a także paralelizm składniowo-rytmiczny.