Z Tatr – interpretacja

Wiersz „Z Tatr” należy zaliczyć do utworów autobiograficznych. To ważne, aby zdać sobie sprawę, jakie wydarzenie legło u początku powstania liryku. Podmiot liryczny występuje w pierwszej osobie i jest tożsamy z autorem (liryka bezpośrednia). Zwraca się on do bliżej nieokreślonego adresata, kobiety. Rzeczywistym odbiorcą tego przejmującego liryku jest zmarła tragicznie narzeczona poety, Marzena Skotnicówna. Przyboś poznał ją podczas pracy w szkole, była niezwykle pojętną uczennicą. Szybko połączyło ich wspólne zainteresowanie – taternictwo. Niedługo potem zakochali się w sobie. Byli już po słowie, gdy osiemnastoletnia Marzena wraz z szesnastoletnią siostrą Lidią wybrały się na niezwykle trudną wyprawę w góry. Nie powróciły już. Ich śmierć do dzisiaj owiana jest tajemnicą, nie odkryto co było jej bezpośrednim powodem – wszakże obie dziewczyny były bardzo doświadczonymi taterniczkami.

Tak nagła i niespodziewana śmierć ukochanej niezwykle mocno oddziałała na Przybosia. Poeta przepełniony bólem, wraz z rodziną zmarłej narzeczonej, wybrał się na miejsce jej śmierci. Była to dla niego podróż niezwykle trudna (ze względów emocjonalnych, ale także zdrowotnych). Owocem tej wyprawy jest właśnie wiersz Z Tatr.

Wiersz opowiada o niezmierzonym pięknie i niebezpieczeństwie gór. Podmiot liryczny zostaje ujawniony już w początkowych wersach. Warto zwrócić uwagę, że osoba mówiąca w wierszu odbiera góry wszystkimi zmysłami, także słuchem. Dźwięki są potężne i zatrważające:

Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał.

To – wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska

I

gromobicie ciszy.

Poeta sięgnął po oksymorony i hiperbole. Cisza brzmi jak gromobicie. Woda obdziera z łożyska. Wszędzie panuje spokój, jednakże jest to tylko pozorne. Wszechogarniająca cisza jest zapowiedzią nadchodzącego kataklizmu.

W drugiej zwrotce podmiot liryczny zwraca się do odbiorcy – kobiety, ukochanej, zmarłej. Strofa ta jest niezwykle uczuciowa i intymna. Podmiot liryczny nie ma już nadziei na szczęście, jego ukochana odeszła bezpowrotnie. Dotychczasowy świat się zawalił. Nic już nie będzie takie samo:

Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem,

uciszę,

lecz –

Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowej trumnie Tatr.

W strofie tej bezpośrednio nawiązano do tragicznej śmierci Marzeny. Dziewczyna wraz z siostrą z niewiadomych przyczyn spadła z górskiej ściany i zmarła na miejscu. Jej trumną stały się góry. Podmiot liryczny chce zatrzymać czas, uśpić naturę – jednak nic nie wróci mu ukochanej.

W dalszej części wiersza podmiot liryczny relacjonuje okoliczności śmierci Marzeny. Robi to niezwykle dokładnie, realistycznie – poruszając tym samym do głębi czytelników:

To zgrzyt

czekana,

okrzesany z echa,

to tylko cały twój świat,

skurczony w mojej garści na obrywie głazu;

to – gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt.

Na rozpacz – jakże go mało!

A groza – wygórowana!

Jak lekko

turnię zawisłą na rękach

utrzymać i nie paść (…)

Warto zwrócić uwagę, że ostatnie chwile życia dziewczyny zostały opisane za pomocą krótkich, eliptycznych, wręcz skrótowych fraz. Potęguje to napięcie i dynamizuje obraz poetycki. Ponadto w powyższym fragmencie rzucają się w oczy wykrzyknienia (oznaka emocjonalności) i słowa sugerujące dramatyzm, tragiczność: gwałtowne uderzenie, rozpacz, wygórowana groza. Wszystko to sprawia, że opisywana sytuacja porusza do głębi. Czytelnik czuje się tak, jakby właśnie widział w filmie moment upadku alpinistki, jakby miał wgląd w jej umysł i uczucia.

Dalsza część strofy nie pozostawia wątpliwości. Bohaterka, a zarazem adresatka wiersza, umiera – czekan odrywa się od górskiej ściany i dziewczyna spada w otchłań:

w oczach przewraca się obnażona ziemia

do góry dnem krajobrazu,

niebo strącając w przepaść!

Dziewczyna spada, widzi wszystko do góry nogami. W chwili śmierci rozpościera się nad nią spokojne, błękitne niebo. Motyw spadania począwszy od tego utworu na stałe zagościł w twórczości Przybosia. Niezwykle przejmująco oddał poeta szybkość, z jaką biedna dziewczyna spada. Ziemia zbliża się do niej niezwykle szybko, młoda alpinistka nie ma czasu na zastanowienie się nad swoją sytuacją. Jedyne, co czuje, to strach.

Ostatnia zwrotka jest wyrazem bezsilności i bezradności poety. Nie mógł on uratować ukochanej. Zamarła jest nazwą jednego ze szczytów bocznej grani Tatr, to tam właśnie zginęła Marzena:

Jak cicho

w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na dwuznaczność słów. Zamarła w przepaści jest także sama Marzena. Taka gra materią języka jest typowa dla poetów Awangardy Krakowskiej i wynika z postulatu ekonomizacji języka. Zatrzaśnięta pięść z jednej strony może oznaczać przepaść, w którą spadła alpinistka, z drugiej może to być wyraz ogromnego bólu i żalu poety, któremu góry (sam lubił podróżować po Tatrach, to hobby zresztą połączyło dwoje ludzi) odebrały narzeczoną na krótki czas przed planowanymi zaślubinami.

Z tatr – analiza utworu

Wiersz, biorąc pod uwagę budowę, należy zaliczyć do poematów. Utwór składa się z siedmiu części o różnej długości. Wersy nie są sobie równe. Brak rymów, jest nierytmiczny.

Zasadniczo wiersz zbudowany jest na pewnym kontraście. Obraz poetycki przepełniony jest ciszą. Jednak jest to cisza złowieszcza – zapowiada ona nadchodzącą tragedię, staje się potem świadkiem śmierci Marzeny. Z jednej strony więc odbiorca dostrzega spokój i piękno górskich krajobrazów, z drugiej uświadamia sobie, jak wielkie nieszczęścia dosięgnęło dwoje zakochanych. Stan emocjonalny podmiotu lirycznego nijak nie koresponduje z naturą. Może dlatego utwór przepełniony jest oksymoronami i hiperbolami. Ponadto – co wynika z założeń programowych Awangardy Krakowskiej – w wierszu można wyróżnić metafory.

Dodaj komentarz