W kręgu kulturowym, w którym żyjemy istnieje pewien kanon wartości, głównie opartych na moralności i etyce chrześcijańskiej. W religii tej bardzo dużo miejsca poświęca się pojęciom grzechu, przebaczenia, odkupienia i miłosierdzia. Naturalnym więc biegiem rzeczy, temat ten przeniknął również do literatury, w tym do literatury polskiej. Zobaczmy, jakie miejsce zajął w jednym z najważniejszych jej dzieł, epopei narodowej – Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza.
Zagadnienie winy, jej znaczenia dla naszego życia duchowego oraz możliwości wymazania jej z rachunków naszych sumień to temat, któremu poświęcono już wiele tomów filozoficznych i teologicznych dzieł, a zajmowały się tym zagadnieniem najtęższe umysły ludzkości. Warto jednak zastanowić się na własną rękę nad tym, czy szlachetnymi uczynkami można odkupić ciężką winę. Na przykładzie bohaterów Pada Tadeusza postaram się udowodnić, że tak.
Bohaterem polskiej epopei narodowej, którego życiorys idealnie wpasowuje się w rozważania na temat winy i jej odkupienia, jest oczywiście Jacek Soplica. Przytoczmy pokrótce jego dzieje. Był to młody szlachcic litewski, bardzo przystojny i popularny w powiecie. Zakochał się on w córce miejscowego magnata, a swego przyjaciela, Stolnika Horeszki. Ten jednak, mimo deklarowanej przyjaźni, nie miał zamiaru wpuścić Soplicy do swojej rodziny. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, Stolnik ginie z ręki doprowadzonego do skrajnej rozpaczy Jacka Soplicy. Szlachcic jednak przez swój czyn zostaje nie tylko wyklęty przez lokalną społeczność, ale sam popada w głębokie wyrzuty sumienia i depresję. Nie jest w stanie znieść myśli o tym, jak strasznej zbrodni się dopuścił, postanawia więc zrobić wszystko, żeby spróbować zmyć ze swojego sumienia swój grzech.
W tym celu przywdział on kaptur mnicha bernardyna i wyjechał z kraju. Postanowił, że własne przestępstwo postara się zmyć z siebie poprzez pracę na rzecz znajdującej się pod zaborami Polski. Sam rzekomo stracił już szansę na jednostkowe szczęście i zbawienie, więc skoro był już „stracony”, postanowił poświęcić resztę swojej egzystencji wielkiej i ważnej sprawie. I rzeczywiście przez wiele lat podróżował, głosił sprawę polską, prosił o pomoc, brał udział w wojnach, potyczkach, bitwach, znosił głód, chłód i niedostatki dalekich podróży, parokrotnie dostał się nawet do niewoli. Udało mu się dotrzeć nawet w pobliże samego cesarza Napoleona Bonaparte. Na tym jednak nie koniec.
Po wielu latach, zmieniony nie do poznania Jacek Soplica, już jako ksiądz Robak, wrócił w rodzinne strony będąc przekonany, że wszyscy w Polsce czekają tylko na znak do stanięcia do walki. Na miejscu okazało się jednak, że Polaków zajmują sąsiedzkie spory, małostkowe konflikty i zadawnione kłótnie. Ksiądz Robak robi więc wszystko, by uświadomić rodaków, że nie czas jest teraz na zajmowanie się takimi rzeczami. W końcu jednak dochodzi do zajazdu okolicznej szlachty na Soplicowo, który to zajazd zresztą przeradza się w bitwę szlachty z rosyjskim wojskiem. W trakcie tej bitwy, ksiądz Robak ofiarnie przyjmuje na siebie strzał wymierzony w hrabiego Horeszkę, a później również ratuje Gerwazego – swojego śmiertelnego wroga, przyjaciela zamordowanego Stolnika.
Po bitwie, ksiądz Robak leży na łożu śmierci w wyniku odniesionych ran. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie zostało mu dużo czasu, więc chce załatwić jeszcze jedną sprawę. Spowiada się przed Gerwazym, przyznaje się do swojej tożsamości oraz wyznaje Rębajle, jak wyglądało całe jego życie. Klucznik i sprzymierzeniec Horeszków po wysłuchaniu spowiedzi Soplicy, przebacza mu, dzięki czemu Ksiądz może odejść w spokoju duszy.
Jak widać, historia Jacka Soplicy dowodzi temu, że szlachetnymi uczynkami można zmyć ze swojego sumienia ciężką winę. Jako młody szlachcic dopuścił się morderstwa i oczywiście nie był w stanie cofnąć czasu. Zdarzenie to jednak sprowokowało go do całkowitej zmiany charakteru, dzięki czemu w przyszłości zrobił bardzo wiele dobrego, co być może nie nastąpiłoby gdyby nie incydent na zamku Horeszków. Symbolem tego, że Jacek Soplica odkupił swój grzech jest wzruszające przebaczenie udzielone mu przez Gerwazego Rębajłę – sługę Stolnika, który po jego śmierci poprzysiągł dokonać zemsty na rodzie Sopliców. Widząc jednak jak wiele skruchy było w umierającym Soplicy oraz jak wielką pokutę odbył mnich, nie miał wyjścia i przebaczył mu, ponieważ rozumiał, że nie udzielenie takie przebaczenia byłoby prawdopodobnie grzechem z jego strony.