W przedstawionym tekście „Dramat i przestrzeń” Jana Błońskiego podjęta została skomplikowana problematyka wyodrębnienia i charakterystyki „przestrzeni dramatu”. Autor zauważa tam, że należy różnicować ją od „przestrzeni teatralnej” czy też „scenicznej” gdyż w odróżnieniu od dwóch wspomnianych przestrzeń dramatu jest tożsama z danym utworem literackim nie zaś miejscem czy nawet sposobem jego przedstawienia. Informuje ona czytelnika iż poza widzianym na scenie kawałkiem świata przedstawionego istnieje również jego pozostały fragment, który wpływa, między innymi, na losy bohaterów dramatu. Jego odbiór zaś jest ściśle uzależniony od nastawienia i wiedzy odbiorcy (widza). Rozważania i wnioski Jana Błońskiego są tożsame z moimi odczuciami względem tego typu dzieł literackich.
Spośród pozostałych istniejących rodzajów utworów to właśnie dramat daje czytelnikowi czy też widzowi największe pole do rozważań. Utwór dramatyczny nie jest jedynie opisem konkretnych, spisanych skrupulatnie zdarzeń lecz oprócz wypowiedzi bohaterów i didaskaliów, zawiera w sobie niepisane miejsce na rozważania i przemyślenia odbiorcy dzieła. Jak pisze sam Jan Błoński ma tam miejsce – „przedstawienie przestrzeni możliwej do zobaczenia i żądającej domyślenia”. Duża doza niedomówień a także zdarzeń, które dzieją się „poza sceną” dają pole do wyobrażeń na temat losów czy konkretnych zachowań, cech i wyborów przedstawionych postaci. Czytelnik sam decyduje czy i jak odczyta pozostawione przez autora wskazówki. Ciekawym zabiegiem jest podsunięcie sugestii co do cech danego bohatera lub jego aktualnego stanu emocjonalnego w skromnych, pozornie błahych didaskaliach, opowiadających, pozornie, jedynie o nieporządku panującym w pomieszczeniu w którym odgrywa się dana scena jak to się dzieje w utworze „Tango” Sławomira Mrożka.
Jan Błoński w swoim tekście wśród przykładów podaje, między innymi, „Dziady” Adama Mickiewicza w których doskonale widzimy „miejsce dla czytelnika”. To my, jako odbiorcy możemy samodzielnie ocenić pod względem moralnym i logicznym postępowanie bohaterów. Musimy zrobić to na podstawie naszej wiedzy o współczesnym świecie, lecz dokładniejszy odczyt da interpretacja przez pryzmat zdarzeń historycznych. Obie możliwości są jednak dla nas dostępne i każda z nich pozostawi inne emocje i wrażenia związane z przedstawionymi w dramacie zdarzeniami, a może i odbiorem całego dramatu. Poprzez zapoznanie z dziełem Adama Mickiewicza łatwiej też zrozumieć istotę „przestrzeni dramatu” o której wspominam we wstępie. Niezależnie od tego gdzie sztuka zostanie wystawiona („na pudełkowej scenie, (…) w teatralnym foyer, (…) na publicznym placu albo zgoła w lesie”) odbiór miejsca pozostanie niezmienny – będzie to przestrzeń podsunięta przez autora dzieła , niezależnie czy wspomina o litewskiej kaplicy czy celi więziennej.
Autor eseju „Dramat i przestrzeń” prezentuje czytelnikowi również wielopłaszczyznowość dzieł zaliczanych do dramatu, w których oprócz fragmentu stworzonego ze scenografii czy pojedynczych odgrywanych epizodów istnieje jeszcze coś więcej. Coś, co wpływa i na pewien sposób „opływa” poznawane przez nas postaci. Wszystko to możemy odczytać zagłębiając się w dowolny utwór dramatyczny. Jan Błoński opisuje nam to jednak na konkretnych przykładach, powszechnie znanych w Polsce – Kirkorze z „Balladyny” Juliusza Słowackiego, Rollisonie z wymienionych wcześniej „Dziadów” Adama Mickiewicza a także Cześniku, który był bohaterem „Zemsty” Aleksandra Fredry. Każda z wymienionych postaci może istnieć w swoim dziele tylko pod warunkiem, że przyjmiemy istnienie bardziej rozbudowanej przestrzeni, nie tylko tej ujętej w dramacie. Hrabia Kirkor sugeruje istnienie jakiegoś państwa z którego pochodzi, krzyk Rollisona dobiega z ulicy, a więc mamy do czynienia z miastem lub miasteczkiem w którym się ona znajduje, zaś Cześnik wybiega na scenę z zamkowych pokojów, a zatem daje dowód na istnienie większego budynku niż to, co widzialne na pierwszy rzut oka.
Jan Błoński w swojej pracy, argumentując założoną tezę, przywołuje także słowa kilkorga myślicieli, ważnych z punktu widzenia filozofii. Otakar Zich, czeski kompozytor – określa przestrzeń sceniczną jako „miejsce spotkania działań postaci, działań, które mogły zostać zapoczątkowane gdzie indziej”, być może mając na myśli wspomnianą w eseju „Dramat i przestrzeń” przestrzeń dramatyczną, Etienne Sourlau, francuski filozof – „mikrokosmos sceny jest zwierciadłem makrokosmosu świata” potwierdza szerszą perspektywę poza widoczną czyli sceniczną, a także Roman Ingarden, polski filozof oraz twórca wyrażenia „przestrzeni współprzedstawionej” będącej efektem współpracy odbiorcy z samym dziełem. Autor eseju pokazuje tym samym iż nie jest jedynym popularyzatorem wspomnianych przeze mnie we wstępie treści. Dając za przykład ludzi znanych i cenionych w świecie podnosi wagę własnych obserwacji i domysłów.
W świetle powyższych słów i przytoczonych przeze mnie przykładów sądzę, że istnienie osobnego pojęcia „przestrzeni dramatu” oraz współistnienie mikro i makrokosmosu świata dramatycznego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Utwory dramatyczne zaliczają się zatem do jednych z pozoru najprostszych, a w rzeczywistości najcięższych do interpretacji i odbioru. Spowodowane jest to tym, że stanowią wyzwanie dla odbiorcy oraz pewnego rodzaju test jego spostrzegawczości i znajomości świata – nie tylko tego współczesnego sobie ale i postaciom występującym w danym dziele oraz samemu autorowi dramatu. Jan Błoński doskonale podsumował i zebrał to, co dla nas jako odbiorców mogło pozostać niezauważalne, odbierając nam tym samym możliwość czerpania radości oraz doznań intelektualnych towarzyszących odbiorowi dzieła literackiego zaliczanego do dramatu. Dzięki innemu spojrzeniu na dramaty zawartemu w eseju Jana Błońskiego „Dramat i przestrzeń”, może wzrosnąć nasza świadomość jako czytelnika, czym zyskamy możliwość dołączenia do grona współtwórców świata czytanego lub oglądanego przez nas dzieła, realizując się w części współprzedstawionej.