Wyspa Nipu to tajemnicze miejsce rodem z powieści autorstwa Ignacego Krasickiego, pt. Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki. Jej tytułowy bohater trafia na wyspę w wyniku katastrofy okrętu na dalekim oceanie. Spotyka tam społeczność, o której nigdy wcześniej nie słyszał. Lud Nipuan żyje w harmonii i spokoju. Na wyspie nie zdarzają się przestępstwa, edukacja jest nastawiona na pragmatykę życiową, a religia wydaje się zbędna. Życie plemienne oparte jest na szacunku wobec starszych i sprawiedliwym systemie pracy na rzecz całego społeczeństwa. Mikołaj przez wiele miesięcy studiuje z uwagą prawa panujące na Nipu, by po powrocie do domu móc je zaaplikować rodakom na rodzimym gruncie.
Charakterystyka Nipuan i wyspy Nipu
Lud Nipuan na pierwszy rzut oka mógłby wydawać się ludem prymitywnym, uwstecznionym i zacofanym. Za taki z początku bierze go sam Mikołaj Doświadczyński. Z biegiem czasu jednak przekonuje się, że w owym pozornym prymitywizmie, w szalonej wręcz prostocie kryje się metoda życia harmonijnego, szczęśliwego i sprawiedliwego.
Przede wszystkim w oczy, a raczej w uszy rzucał się język Nipuan. Był to język szalenie prosty, w którym człowiek przyzwyczajony do skomplikowanych konstrukcji gramatycznych współczesnych języków, mógłby poczuć się zagubiony. Okazało się jednak, że jest to celowy zabieg. Prosty język oznaczał prostotę komunikacji, a co za tym idzie jej szczerość. Wszelkie nadmierne komplikacje w języku dawały okazje do manipulacji, oszustw i kłamstwa. Język nipuański nawet nie posiadał wielu słów, które oznaczały te i wiele innych negatywnych zjawisk czy zachowań. Nie potrzebowali ich, ponieważ zjawiska te nie były obecne w ich społeczeństwie.
Idealność moralną Nipuan można było zaobserwować ponadto w ich sądownictwie i w tym jak rozwiązywali spory, jeśli już jakieś się zdarzały. Funkcję sądu obejmowała Rada Starszych, która w dosyć sprawny i łatwy sposób (przez ogólną prawdomówność Nipuan) wydawała wyrok ostateczny. Pomiędzy przeciwnikami natychmiast zapadała zgoda, a „kara” nigdy nie była dotkliwa dla skazanego. To pozwala zobaczyć jakim szacunkiem cieszyli się seniorzy nipuańscy. Byli oni nie tylko uważani za mądrych, doświadczonych życiowo i sprawiedliwych. Osoby w podeszłym wieku stanowiły również skarbnicę historii Nipu i Nipuan, którą byli zobligowani dzielić się z młodymi pokoleniami. Tak przekazywano historię i tradycję.
Nauka na Nipu, skoro już o niej mowa, była ściśle podporządkowana zdolnościom życiowym. Rezygnowano z nauczania rzeczy abstrakcyjnych, które nie znajdują zastosowania w dorosłym praktycznym życiu. Nipuanie wychodzili z założenia, że należy znać dobrze własny język oraz historię własnego kraju i narodu. Podstawowe wiadomości z innych dziedzin zupełnie wystarczały i były przekazywane młodym w sposób praktyczny, empiryczny, tak jak nauka uprawiania ziemi. Nadmiar informacji na temat świata mógł bowiem prowadzić do oszołomienia, które odciągałoby człowieka od cnotliwego życia. Relacje starszych z młodszymi oparte były na wzajemnym poszanowaniu.
Nipuanie gardzili wszelkimi przejawami przemocy. Nie znali walki ani wojen, uważali za ogromną tragedię rodzaju ludzkiego sytuację, w których jeden człowiek odbierał drugiemu człowiekowi życie. Dlatego też nie posiadali broni, a ilość posiadanych narzędzi rolniczych ograniczali do minimum tak, by nawet nikt nie miał szansy pomyśleć o skrzywdzeniu kogoś za ich pomocą. Zniechęcano się wzajemnie do jakiejkolwiek konkurencji, która mogłaby prowadzić do rozrostu ego, niezdrowej ambicji czy żądzy sukcesu. Odchodzono nawet od rywalizacji w sporcie.
Nipuanie byli więc społeczeństwem, szlachetnym, idealistycznym, żyjącym w zgodzie z naturą, zarówno tą spotykaną na zewnątrz, jak i we własnej duszy. Cnotę stawiali ponad wszystkim, jednak nie była ona niczym wymuszonym, ani ciężkim do uzyskania, wynikała niejako bezpośrednio z trybu życia, jaki wiedli mieszkańcy wyspy. Pozorna prymitywność Nipuan okazała się po głębszym ich poznaniu bardzo przemyślaną taktyką, która sprawiała, że na wyspie nie dochodziło do przestępstw i właściwie nie istniało zło. Wyspa Nipu to idylla, której osiągnięcie gdzie indziej niż na odizolowanej od świata wyspie nie byłoby możliwe, o czym przekonuje się główny bohater powieści Ignacego Krasickiego bardzo szybko po swoim powrocie do ojczyzny. Zostaje on w Polsce posłem, chce działać na rzecz narodu i wprowadzać w jego życie ideały Nipuan, lecz szybko okazuje się, że świat nie ma zamiaru podporządkowywać się dobru, uczciwości i cnocie.