Cyprian Kamil Norwid to jeden z najbardziej znanych poetów polskiego romantyzmu, mimo że za życia nie zdobył uznania i rozpoznawalności. Większą jego część spędził na emigracji, a zmarł w nędzy i w zapomnieniu. W jego utworach często widać to odrzucenie przez ludzi mu współczesnych i brak zrozumienia dla jego twórczości. Norwida ponownie odkryli poeci Młodej Polski. Wiersz “Klaskaniem mając obrzękłe prawice” wydany został w tomie “Vade-mecum”, a napisano go w roku 1858. Znany jest także pod tytułem “Do potomności”, który został dodany przez wydawcę.
Klaskaniem mając obrzękłe prawice – tekst
Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny:
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swymi wietrząc błyskawice.
Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin
Dla nie czekanych powić i narodzin,
Gdy Boży-palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!
*
Dlatego od was… o! laury, nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz – słońca przyściu…).
Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy,
Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy…
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
*
Po-obracanych w przeszłość nie pojętę –
A uwielbionę – spotkałem niemało!
W ostrogi rdzawe utrafiłem piętę
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało!
Nieraz Obyczaj stary zawadziłem,
Z wyszczérzonymi na jutrznię zębami;
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużył, nie zerwał ze snami.
*
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc; i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem – nieczuły!
Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowę,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głowę,
Zadrżał i upadł… i odeszły – senne…
*
I nic… nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim – jak one – bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żadny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
– Czemu? dlaczego? w przesytu-Niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać… tak wiele?
Nic nie uniósłszy na sercu – prócz szaty –
Pytać was – nie chcę i nie raczę: Katy!…
*
Piszę – ot! czasem… piszę na Babylon
Do Jeruzalem! – i dochodzą listy –
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon
Albo nie?… piszę pamiętnik artysty –
Ogryzmolony i w siebie pochylon –
Obłędny!… ależ – wielce rzeczywisty!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
*
Syn – minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj (iż czytane pędem)
Za panowania Panteizmu-druku,
Pod ołowianej litery urzędem;
I jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakomb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie –
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie… bo mnie nie będzie!
Klaskaniem mając obrzękłe prawice – analiza utworu
Utwór ten to przykład liryki bezpośredniej – podmiot liryczny w utworze wypowiada się w pierwszej osobie liczby pojedynczej: nie wziąłem, spotkałem, utrafiałem. Podmiot mówi w swoim imieniu, można także podejrzewać, że autor wiersza utożsamia się z nim.
Budowa utworu zdaje się być klasyczna – został on podzielony na strofy, oddzielające od siebie poszczególne myśli poety. Wersy kończą się rymami abab, Jest to także wiersz sylabiczny, jedenastozgłoskowiec, mniej popularny w okresie romantyzmu od trzynastozgłoskowca. Dynamika wiersza zmienia się poprzez stosowanie pauz i wielokropków (“Piszę, ot, czasem… Piszę na Babylon”) oraz wykrzyknień (“Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!”), które zmieniają jego tempo i zmuszają odbiorcę do zatrzymania się i refleksji.
W utworze obecne są liczne środki stylistyczne, po które Norwid często sięgał. Użyte zostały przede wszystkim epitety, czyli określenia rzeczowników, o charakterze raczej negatywnym. Są to takie przymiotniki jak “nieczuły”, “beznamiętną”, “umarłe” – dzięki nim czytelnik łatwiej może wczuć się nastrój podmiotu lirycznego, a w tym przypadku beznadzieję jego sytuacji. Obraz wyłaniający się z utworu dzięki epitetom staje się też bardziej plastyczny i żywy. W utworze zastosowana została także anafora, czyli powtórzenie poszczególnych słów na początku wersu. W tym przypadku było to słowo “prócz”, co może być podkreśleniem, że wymienia później kwestie są dla autora w jakiś szczególny sposób ważne. Norwid stosuje także metafory i zestawia ze sobą słowa, które razem nabierają zupełnie nowego znaczenia: “fałdy ubrania kamienne”, “pod ołowianej litery urzędem” – upoetyczniają one utwór i często mówią o stosunku autora do danego zagadnienia. Odnaleźć można również przykład personifikacji, czyli nadawania rzeczom, roślinom czy zwierzętom cech ludzkich. W tym utworze pojawiają się więc wzdychające dorodne wawrzyny, co wzbogaca obraz, kreślony przez poetę w wierszu. Autor zadaje także pytania retoryczne, takie jak “czemu, dlaczego”, na które nikt mu nie odpowiada, ponieważ prowadzi on monolog. Mogą być one wyrazem jego bezsilności.
Klaskaniem mając obrzękłe prawice – interpretacja utworu
Wiersz zaczyna się od opisu, który wprowadza w odbiorcę w klimat, dość jednoznacznie kojarzący się z antycznym widowiskiem, być może igrzyskami. Pojawia się postać ludu, który znudzony jest już piękną pieśnią romantyzmu, czeka teraz na zdecydowane czyny zamiast słów, z czym utożsamia się także podmiot liryczny. Powiedzieć można, że opisywany jest pewien przełom w sztuce, moment, gdy coś się zmienia i nadchodzi nowe pojęcie tego, jaką rolę powinna pełnić literatura. Dalej podmiot porównuje się do “wielkoludów”, którymi mogą być najważniejsi poeci romantyzmu – Mickiewicz, Słowacki, Krasiński – w cieniu których niknął przez lata. Zaznacza, że nie wziął od nich nic i poszedł własną drogą. Norwid faktycznie wypracował sobie własny styl i często się mówi o nim jako o poecie nowatorskim, wytyczającym własne szlaki. Jest to opis jego drogi jako poety, nakreślenie problemu twórcy i umiejscowienia poezji w świecie.
Podmiot liryczny w wierszu jest osamotniony, wyizolowany przez swój talent zesłany mu przez Boga, który: “żyć mi rozkazał w żywota pustyni”. Prowadzi właściwie życie wygnańca, ale także kogoś wybranego, specjalnego. Odrzucenie przez środowisko wielkich romantyków nie zmienia tego, że jest kimś wyjątkowym. Wie bowiem, że po tym pokoleniu przyjdą kolejne, które być może będą gotowe na jego twórczość. W nich upatruje swojej sławy i przyjęcia dziedzictwa. Inny tytuł utworu – “Do potomności” – sugeruje, że jest to dzieło – testament, swego rodzaju spuścizna, coś, co autor chciał przekazać kolejnym pokoleniom, ponieważ było dla niego ważne. Znaczącym jest, że tytuł ten został dodany już po śmierci poety, gdy wiadomo było, jak potoczyła się historia jego dzieł. Zaznacza się tu więc sposób, w jaki wiersz był czytany przez kolejne pokolenia.
Treść tego wiersza łączy się bezpośrednio z historią dorobku Norwida, niedocenionego przez współczesnych mu odbiorców i odkrytego przez “wnuków”. Można pokusić się o stwierdzenie, że zawiera wątki autobiograficzne, a Norwid przelał na papier swoje trudne doświadczenia twórcy, który nie zyskał poklasku za swego życia. W utworze podmiot liryczny opowiada o trudnym życiu artysty utalentowanego, wyjątkowego, ale pozostającego poza głównym nurtem literatury, przez co jego utwory nie są należycie docenione. Ma on jednak nadzieję, że kolejne pokolenia, które wreszcie nadejdą, będą gotowe na podjęcie wysiłku zrozumienia jego twórczości i właściwego uhonorowania jej.