Pomysł na ten liryk (pochodzący z cyklu liryków lozańskich) opiera się na metaforze duszy, która opuszcza ciało i „odlatuje” w miejsce, do którego ją ciągnie, które człowiek fizycznie opuścił, a które kocha, tęskni za nim i nie może go zapomnieć. Ta przenośnia dotyczy oczywiście myśli i wspomnień podmiotu lirycznego, znajdujących się wciąż w utraconej Ojczyźnie.
Pierwszoosobowy podmiot liryczny zwraca się do towarzyszy, z którymi przebywa, z którymi dzieli codzienność w Lozannie. Przyznaje się przed nimi, że jest pusty w środku – nazywa siebie trupem. Mimo autentycznego, zdawałoby się kontaktu interpersonalnego z towarzyszami, wśród których przebywa, on przyznaje się do tego, że tak naprawdę go tu nie ma:
Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
Błąka się i narzeka, ach, narzeka.
Powtórzenia i westchnienia „ach” podkreślają poczucie wyobcowania i wewnętrznego stroskania podmiotu. Dalej opowiada o tym, że jego kraj, „ojczyzna myśli”, jest piękniejszy od tego, na który dane jest mu teraz patrzeć. Rodaków nazywa rodzeństwem, rodziną, która jest mu bardzo bliska. Losy wszystkich krajanów i poczucie wspólnoty z nimi są dla niego ważniejsze niż autentyczne więzy krwi:
Jest u mnie kraj, ojczyzna myśli mojej,
I liczne mam serca mego rodzeństwo;
Piękniejszy kraj niż ten, co w oczach stoi,
Rodzina milsza niż całe pokrewieństwo.
W trzeciej strofie podmiot liryczny kontynuuje wyznanie – przeciwstawia swoją fizyczną aktywność w miejscu jego obecnego zamieszkania z „wycieczkami” duszy, z tym co dzieje się w jego myślach:
Tam, wpośród prac i trosk, i wśród zabawy,
Uciekam ja. Tam siedzę pod jodłami,
Tam leżę wśród bujnej i wonnej trawy,
Tam pędzę za wróblami, motylami.
Przyznał się do tego, że zarówno w radosnej zabawie, jak i w czasie pracy nosi na sobie maskę. Stale dystansuje się od tego, co dzieje się „tu i teraz”, sięgając myślami dalekiej, pięknej ojczyzny, którą dobrze pamięta, jako pełną bujnej przyrody i kolorową. Przerzutnia zastosowana na końcu pierwszego wersu, a więc przerwanie toku opowiadania, oddaje przerwanie ciągu życia poety, który w jednej chwili ucieka. Wyliczenia rozpoczynające się od anafory pełnią funkcję wgłębiania się w tę swoistą „wycieczkę” duszy i coraz dalszego mentalnego oddalania się podmiotu lirycznego. Wśród jego myśli o ukochanym miejscu oraz kraju sielskiego dzieciństwa dostrzegł upostaciowioną własną duszę:
Tam widzę ją, jak z ganku biała stąpa,
Jak ku nam w las śród łąk zielonych leci,
I wpośród zbóż jak w toni wód się kąpa,
I ku nam z gór jako jutrzenka świeci.
Okazuje się, że człowiek istnieje tylko we własnym wnętrzu – jest w efekcie martwym dla świata. „Ojczyzna myśli” to dla podmiotu lirycznego prawdziwy azyl, kraina szczęścia, która tchnie nadzieją, na co wskazują jasne i zielone barwy. To tam woli przebywać podmiot liryczny, w swoim wnętrzu i izolacji szuka ukojenia, czując się skazanym na wieczną tułaczkę.