Wiersz Eviva l’arte! znalazł się w II serii Poezji w 1894 roku. Tytułowe wykrzyknienie pochodzi z języka francuskiego i oznacza „niech żyje sztuka”. Utwór ten stał się swego czasu niemalże hymnem młodych młodopolskich artystów, którym bliskie były idee nonkonformizmu i dekadentyzmu.
Utwór przyjął – co nie dziwi u Tetmajera – kunsztowną formę, i podniosły ton, odpowiadający wzniosłemu tematowi, jakim jest pochwała sztuki. Składa się z czterech jednakowych konstrukcyjnie strof – każda jest sześciowersowa, w tym pięć pierwszych wersów pisanych jedenastozgłoskowcem ze średniówką po piątej sylabie, a ostatni wers – wykrzyknienie „evviva l’arte!” – pięciozgłoskowy. Występują rymy żeńskie, niegramatyczne, układające się regularnie w sekwencje: ababcc. Skomplikowana, z dbałością i dokładnością ułożona forma wiersza kontrastuje jednak ze słownictwem potocznym np. z wyrażeniami: „zginąć jak pies”, „suchy chleb”, „pasie brzuchy”.
Podmiot liryczny tego wiersza jest podmiotem zbiorowym, grupą artystów głoszących pochwałę sztuki, ich najwyższej wartości – a właściwie jedynego elementu, który ma dla nich jakąkolwiek wartość. Wykrzyknienie „niech żyje sztuka!” powraca jako pierwsze i ostatnie słowa każdej strofy. To echo nadaje utworowi dynamicznego charakteru, staje się on pełnym energii manifestem, mimo że świat, w jakim przyszło artystom ten manifest głosić, chyli się ku upadkowi, żądzą nim pogardzane przez artystów pieniądze. Nie interesuje ich pogoń za nimi, jeśli ostatecznie i tak każdy zginie, a życie jest „splunięcia niewarte”:
Evviva l’arte! Człowiek zginąć musi –
cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasem,
nędza porywa za gardło i dusi –
zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem,
choć życie nasze splunięcia niewarte:
evviva l’arte!
W drugiej strofie następuje prezentacja zbiorowego podmiotu lirycznego w opozycji do grupy filistrów. Kształtuje się tu też obraz manifestujących w kontekście ich miejsca w hierarchii społecznej. Podział jest ostry, oddany również graficznie oraz za pomocą wartościującego negatywnie epitetu „nędzny naród” – dotyczącego oczywiście filistrów, a więc bogaczy o zakłamanej moralności, materialistów bez wyższych aspiracji. Artystom z kolei zdecydowanie nie powodzi się materialnie, podkreślają wręcz brak zaspokojenia podstawowych potrzeb:
Evviva l’arte! Niechaj pasie brzuchy
nędzny filistrów naród! My, artyści,
my, którym często na chleb braknie suchy,
my, do jesiennych tak podobni liści,
i tak wykrzykniem; gdy wszystko nic warte,
evviva l’arte!
Tetmajer podjął tu poważny temat, jakim była sytuacja artystów w kapitalistycznym, mieszczańskim społeczeństwie. Rzeczywiście musieli oni realnie mierzyć się z biedą, praca artystyczna nie była szanowana, ze względu na to, że nie przynosiła konkretnego pomnożenia ogólnych dóbr materialnych. Wiersz Evviva l’arte pokazuje jednak mentalne poczucie wyższości artystów nad tymi, którzy zepchnęli ich na niziny hierarchii społecznej. Żyją sztuką, bronią jej i widzą w niej jedyną ucieczkę wobec kryzysu wszelkich wartości i nastrojów dekadenckich.
Wiersz przypomina o słynnym modernistycznym haśle „sztuka dla sztuki”, które podkreślało najwyższą wartość sztuki, jej trwałość, ważniejszą od przemijalności krótko żyjącego człowieka. Sztuka przybiera znamiona wyzwolenia, swoistej nirwany – jest ucieczką od „nic niewartego” świata i życia. Warto też dodać, że takie myślenie o świecie jest zakorzenione w popularnej w Młodej Polsce pesymistycznej myśli filozofa Schopenhauera.
Trzecia i czwarta strofa, skupione wokół wzniosłej prezentacji wielkości artysty, przywodzi na myśl romantyczne koncepcje poety, jako jednostki stojącej ponad tłumem, wywyższającej się, do czego dało mu prawo jego powołanie, wrodzona wyjątkowość.
Evviva l’arte! Duma naszym bogiem,
sława nam słońcem, nam, królom bez ziemi,
możemy z głodu skonać gdzieś pod progiem,
ale jak orły z skrzydły złamanemi –
więc naprzód! Cóż jest prócz sławy co warte?
evviva l’arte!
Evviva l’arte! W piersiach naszych płoną
ognie przez Boga samego włożone:
więc patrzym na tłum z głową podniesioną,
laurów za złotą nie damy koronę,
i chociaż życie nasze nic niewarte:
evviva l’arte!
Dla wybrańca ważna jest jedynie sława, którą przynosi mu jego dzieło. Jest on wybrany przez samego Boga, najwyższą, nadnaturalną siłę. Artysta czuje się więc kimś stojącym ponad zwykłym życiem, co kreuje znaną także już z romantyzmu koncepcję dualizmu sztuki i życia. Pragmatyzm życia, fizyczna praca wiążąca się z „normalnym bytem” stoi w opozycji do idealistycznej pracy duchowej, tworzeniem piękna poprzez dzieła sztuki. W życiu codziennym artysta jest więc nieporadny, mentalnie jednak czuje się wyjątkowy i lepszy – prawdziwy artysta nie tworzy na zamówienie, nie tworzy tego na co jest popyt, tylko po to, by sprzedać swój produkt. Evviva l’arte to manifest dumnych artystów, wiernych ideałom, do których dążą i o których mówią w sztuce.