Niepewność – interpretacja

Wiersz Niepewność po raz pierwszy wydrukowany został w „Dzienniku Wileńskim” w 1827 roku. Podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do kobiety, która jest adresatką całego liryku. Bez ogródek zdradza wszystkie uczucia i myśli jakie się w nim plączą, które stara się zrozumieć, i które jego samego czasem dziwią. Interpretatorzy mają różne hipotezy co do tego, kim mogła być adresatka tego utworu. Część z nich twierdzi, że była to Karolina Rzewuska. Nie ma to jednak większego znaczenia dla wymowy całego utworu, gdyż porusza on kwestie najbardziej uniwersalnych uczuć i stanów – przyjaźni i miłości.

W pierwszej strofie podmiot liryczny przyznaje, że jest opanowany i świetnie radzi sobie zarówno w towarzystwie kobiety, do której kieruje te słowa, jak i bez niej. Jego uczucia nie są silne, namiętne i zmysłowe. Tylko długa rozłąka z nią powoduje odczucie trudnej do nazwania pustki. Ta tęsknota prowokuje do pytania, którym będzie kończyła się każda kolejna strofa:

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,

Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;

Jednakże gdy cię długo nie oglądam,

Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;

I tęskniąc sobie zadaję pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Druga strofa skonstruowana jest paralelnie do poprzedniej. W dwóch pierwszych wersach padają argumenty, którymi można by poprzeć tezę o stricte przyjacielskich uczuciach podmiotu lirycznego, ale w kolejnych pojawia się kontrargument – wahanie mężczyzny, który mimowolnie łapie się na myśleniu o adresatce, której przecież nie obserwuje i nie ubóstwia aż tak, żeby zapamiętać każdy szczegół jej wyglądu:

Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu

W myśli twojego odnowić obrazu?

Jednakże nieraz czuję mimo chęci,

Że on jest zawsze blisko mej pamięci.

I znowu sobie powtarzam pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

W trzeciej strofie już po raz kolejny pojawia się motyw niezamierzonego, instynktownego zachowania podmiotu lirycznego, które doprowadza go do spotkania z kobietą – adresatką liryku. Przychodzi do niej zwierzyć się ze swoich trosk, w chwili smutku, choć wcale tego nie planował. Przykład sytuacji, w której niespodziewanie znalazł się przy jej domu prowokuje go po raz kolejny do zadania sobie pytania o swoje uczucia. Wciąż nie jest ich pewien:

Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,

Abym przed tobą szedł wylewać żale;

Idąc bez celu, nie pilnując drogi,

Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;

I wchodząc sobie zadaję pytanie;

Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?

Kolejna strofa to ciepłe wyznanie. Podmiot liryczny jest w stanie bez zastanowienia wiele poświęcić dla tajemniczej kobiety, ważne jest dla niego jej zdrowie i szczęście – zrobiłby wszystko, żeby go zaznała (określił to wzniosłą metaforą „do piekieł bym zstąpił”). Mimo wszystko nie jest to silne, śmiałe, najważniejsze pragnienie jego serca, dlatego wciąż pozostaje w stanie tytułowej niepewności.

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,

Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;

Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,

Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.

I znowu sobie powtarzam pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Przedostatnia strofa zawiera opis zaczynający się tym razem od doznania zmysłowego – choć jest to zetknięcie łagodne, delikatne. Dotyk – bliskość adresatki utworu, powoduje poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Mężczyzna rozpływa się wręcz w błogości – przebudza go z tego stanu powracające, nurtujące pytanie:

Kiedy położysz rękę na me dłonie,

Luba mię jakaś spokojność owionie,

Zda się, że lekkim snem zakończę życie;

Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,

Które mi głośno zadaje pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?

Ostatnia zwrotka tego poetyckiego utworu jest autotematyczna – podmiot liryczny jest zadziwiony, że pisząc piosenkę nie pod wpływem natchnienia osiągnął tak wspaniały efekt. Pytanie stawiane nieprzerwanie po każdym kolejnym przykładzie z życia podmiotu lirycznego pozostaje bez odpowiedzi. Ambiwalencja uczuć, jaką uchwycił Mickiewicz zdaje się być nierozstrzygalna. Trudno jednak nie dostrzec w tym wierszu charakterystycznej wrażliwości romantyka, która nasuwa skojarzenie z miłością – zawsze dla romantyków nieoczywistą, niełatwą, bo albo niemożliwą ze względu na konwenanse, albo zbyt afektowaną i tragiczną, niespełnioną, albo tak jak tutaj – niepewną przez swoją cichość, subtelność i nienarzucanie się:

Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,

Wieszczy duch mymi ustami nie władał;

Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,

Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;

I zapisałem na końcu pytanie:

Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?

Dodaj komentarz