Do Justyny. Tęskność na wiosnę – interpretacja

Analizowany wiersz „Do Justyny. Tęskność na wiosnę” został poświęcony wielkiej miłości poety – Justynie. Nie bez powodu nazywano pisarza „śpiewakiem Justyny” (określenie Adama Naruszewicza, użyte podczas przedstawiania poety królowi). Wiersz należy zaliczyć do liryki miłosnej (ze względu na tematykę) i liryki bezpośredniej (ze względu na formę).

Wiersz można interpretować na dwóch poziomach. Pierwszy z nich każe rozumieć liryk jako opis tęsknoty gospodarza za wiosenną porą, która przynosi urodzajne plony. Jednak sam tytuł utworu sugeruje, że należy szukać innego wytłumaczenia. W rzeczy samej wiersz jest niezwykle metaforycznym i lirycznym opisem miłości do ukochanej Justyny. Z całości dzieła można wywnioskować, że podmiot liryczny został porzucony przez ukochaną. 

Podmiot liryczny występujący w utworze z pierwszej osobie liczby pojedynczej na początku przywołuje obraz słońca. Słońce wschodzi i zachodzi, jest to odwieczne prawo. W strofie tej ukochaną kobietę przyrównano do słońca:

Już tyle razy słońce wracało

I blaskiem swoim dzień szczyci;

A memu światłu cóż to się stało,

Że mi dotychczas nie świeci?

Kobieta jest słońcem, roztacza wokół siebie blask, oświeca innych. Jest piękna, majestatyczna. W jej świetle można się ogrzać. Już na początku utworu zestawia się ze sobą uczucia podmiotu lirycznego oraz stanów przyrody. Na zasadzie tej oparto cały liryk.

W kolejnej zwrotce ukochaną kobietę przyrównuje się do zboża. Jest to o tyle ważne, że w kulturze polskiej zboże urasta do rangi symbolu. Pszenica symbolizuje płodność, zmartwychwstanie, Maryję. Poprzez takie zestawienie Justyna zostaje podniesiona do rangi świętości:

Już się i zboże do góry wzbiło,

I ledwie nie kłos chce wydać;

Całe się pole zazieleniło;

Mojej pszenicy nie widać!

Poza metaforycznym określeniem kobiety jako zboża, w zwrotce występuje tez metafora czasu. Znakiem upływającego czasu jest rosnące zboże. Czas jest więc odmierzany przyrodą, ma w związku z tym wymiar cykliczny (regularne powtarzanie się konkretnych procesów, np. zachodzenia i wschodzenia słońca, kiełkowanie pszenicy).

W dalszej części utworu kobieta zostaje przyrównana do kwiatów i śpiewających ptaków. Podmiot liryczny widzi w ukochanej piękno, dobro, dostatek, majestat. Jest bardzo zakochany. Każda strofa zakończona jest stwierdzeniem, że kobieta opuściła mężczyznę. Jest on samotny, tęskni, czuje ból. Odpowiedni dobrane słowa wyrażają pustkę oraz brak. Skontrastowanie budzącej się do życia przyrody (nadchodzi wiosna) z porzuceniem przez ukochaną potęguje tylko smutek ogarniający podmiot liryczny:

A memu światłu cóż to się stało,

Że mi dotychczas nie świeci?

(…)

Mojej pszenicy nie widać!

(…)

A mój mi ptaszek nie śpiewa!

(…)

A mój mi kwiatek nie schodzi!

Przyroda bywa czasami gwałtowna i nieubłagana. Jednak po każdym kataklizmie natura odradza się na nowo. Jednak miłość nie powraca, najprawdopodobniej odeszła na zawsze:

Już tyle kwiatów ziemia wydała

Po onegdajszej powodzi;

W różne się barwy łąka przybrała;

A mój mi kwiatek nie schodzi!

W ostatniej zwrotce podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do wiosny (apostrofa). Wiosna jest symbolem nadziei, odrodzenia, życia, radości. Podmiot liryczny prosi, aby oddała mu ona straconą ukochaną, tym razem przyrównaną do urodzaju:

O wiosno! Pókiż będę cię prosił,

Gospodarz zewsząd stroskany?

Jużem dość ziemię łzami urosił:

Wróć mi urodzaj kochany!

Ostatni wers nie pozostawia wątpliwości – mężczyzna został porzucony. Patrzenie na odradzającą się przyrodę, na wiosenny krajobraz, przynosi mu ból i tęsknotę. Pomimo, że w liryku nie występuje ani razu imię Justyna, zasadnym jest założenie, że poeta mówi właśnie o utracie tej kobiety. Liryk w gruncie rzeczy ma bardzo konkretnego adresata. Trzeba pamiętać, że Karpiński był dwukrotnie bardzo zakochany w kobiecie o tym imieniu.

Do Justyny – analiza utworu

Poprzez nagromadzenie metafor, porównań i epitetów podmiot liryczny opisuje swój stan wewnętrzny. Robi to niezwykle subtelnie. Mężczyzna patrzy na rzeczywistość przez pryzmat swojego uczucia. Wszystko kojarzy mu się z ukochaną. Miłość przesłania mu oczy. Cierpi, pragnie powrotu ukochanej kobiety. Wiersz opiera się na swoistym koncepcie – kobieta zostaje przyrównana do kolejnych oznak nadejścia wiosny. Z drugiej strony każda strofa kończy się stwierdzeniem wszechogarniającej pustki oraz braku. Bogactwo natury i nieobecność ukochanej tworzą niezwykle dramatyczny kontrast, który staje się istotą świata wewnętrznego bohatera lirycznego wiersza.

Utwór składa się z pięciu strof liczących po cztery wersy (10-8-10-8 głosek). Występują rymy krzyżowe, dokładne, żeńskie, regularne. Wiersz ma bardzo regularną budowę.

Dodaj komentarz