Głos w sprawie pornografii – interpretacja

Wiersz „Głos w sprawie pornografii” pochodzi z tomu Ludzie na moście (1986). Jest to przykład poetyki negatywnej, opartej na przekształceniach systemu frazeologicznego. Formuła utworu oparta jest w zasadniczej mierze na antyfrazie, która ma za zadanie doprowadzić odbiorcę do stawiania pozornie adekwatnych interpretacji własnego sensu. Wszystko to dzieje się za sprawą pewnej gry, polegającej na wykorzystywaniu przyzwyczajeń zarówno językowych jak i świadomościowych publiczności literackiej. Granie z czytelnikiem rozpoczyna się już na poziomie tytułu – mogłoby się wydawać, że poetka chce zabrać głos w sprawie przemysłu erotycznego. Jednak nic bardziej mylnego!

Wiersz – mimo jakże pozornego tytułu – mówi o procesie myślenia, o pracy umysłu:

Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie.

Wydawać się może, że świat erotycznych uniesień nie ma nic wspólnego z domeną intelektu. Jednak – jak udowadnia poetka – jest to tylko rozróżnienie pozorne. W języku można odnaleźć wiele sformułowań łączących obie dziedziny: „myślenie się pleni”, „pogoń za nagim faktem”, „zapłodnić umysł”. Słownik frazeologiczny dostarcza także wielu innych przykładów, w których obie sfery są ze sobą związane w nierozłączną całość, np.: płodna myśl, ojciec myśli, znieprawiony umysł, obnażyć prawdę, gwałt dokonany na wolnej myśli. Jak można przeczytać w książce G. Lakoffa i M. Johnsona Metafory w naszym życiu, wynika to z nałożenia na siebie owych dwóch dziedzin poznawczych, które dokonało się w procesie ewolucji i rozwoju kultury. Połączenie tych dziedzin zostało utrwalone w języku za pomocą metafor. Podstawą dla połączenia erotyki i myślenia było zapewne założenie, że oba procesy prowadzą do powstawania nowych form. Ponadto obecnie uważa się, że świat jest przeintelektualizowany, za dużo w nim jałowych dyskusji akademickich i inteligenckich wywodów. W tym sensie myślenie staje się pewnym wypaczeniem, wyolbrzymieniem – pornografią właśnie.

W wierszu wielokrotnie dochodzi do przekształcania skostniałych połączeń wyrazowych. Poetka rozbija frazeologizmy, łączy je, tworząc barwne i bogate w treści kolaże, skraca je, zmienia wyrazy:

Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu,
rozwiązłe analizy, wszeteczne syntezy,
pogoń za nagim faktem dzika i hulaszcza,
lubieżne obmacywanie drażliwych tematów,
tarło poglądów – w to im właśnie graj.

Analizy okazują się rozwiązłe (znaczenie słownikowe analizy łączy się z pojęciem rozczłonkowywania), syntezy są wszeteczne (wg. słownika synteza zespala). Zamiast ścierania się poglądów powstało tarło tychże. Zamiast dotykania wrażliwych tematów, tematy te są obmacywane. Pogoń za (nagim!) faktem zyskuje miano dzikiej i hulaszczej. Szymborska dokonała swoistej reinterpretacji znaczeń zleksykalizowanych, otwierając tych samym drzwi do wielości znaczeń i skarbnicy sensów.

Przyjaciel wykoleja przyjaciela.
Wyrodne córki deprawują ojca.
Brat młodszą siostrę stręczy do nierządu.

Dzięki opisanemu wyżej mechanizmowi, nowych znaczeń nabierają słowa: wykolejać, deprawować, stręczyć do nierządu. Teraz oznaczają one szerzenie myśli i zarażanie nią innych osób. „Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu” okazuje się nie tylko poszukiwaniem prawdy, ale także pozbyciem się pruderii oraz zachęceniem do ujawnienia celu towarzyskiego spotkania.

Inne im w smak owoce
z zakazanego drzewa wiadomości
niż różowe pośladki z pism ilustrowanych,
cała ta prostoduszna w gruncie pornografia.

W przytoczonym fragmencie występuje figura drzewa wiadomości – znana na przykład z Biblii. U Szymborskiej drzewo poznania staje się nie tylko symbolem nieposłuszeństwa i erotycznego poznania. Jest to także pretekst do rozmowy na temat intelektualnych odkryć. Oba konteksty istnieją w wierszu na takich samych prawach. Są one jednak w wyraźnym konflikcie:

Książki, które ich bawią, nie mają obrazków.

Poznanie poprzez ciało oraz poprzez umysł na inny charakter i jest dobre dla innych kategorii ludzi – jednakże obie drogi ku mądrości i wiedzy są uzasadnione.

Szymborska wykorzystuje wieloznaczność słów:

Zgroza, w jakich pozycjach,
z jak wyuzdaną prostotą
umysłowi udaje się zapłodnić umysł!

Słowo „pozycje” może odnosić się zarówno do erotyki, jak i do publikacji książkowej. Dalsze znaczenia tego wyrazu to: stanowisko zajmowane w grupie oraz ułożenie ciała. Tak samo wieloznaczne okazuje się sformułowanie ze strofy wcześniejszej: „Łączą się w pary, trójkąty i koła”. Stwierdzenie to można rozumieć jako metaforę zawierania związków erotycznych, czy też snucia romansów. Jednak na myśl – wiedząc już o procesie deleksykalizacji na którym kompozycyjnie zasadza się wiersz – przychodzi także tworzenie układów geometrycznych w umysłach matematyków, czy też po prostu tworzenie się zbiorowości ludzkich.

Poetka wielokrotnie bawi się dwuznacznością słów:

W czasie tych schadzek parzy się ledwie herbata.

Chodzi oczywiście o słowa parzyć, zbliżyć się, podglądać.

Szymborska sięga także do formuł językowych, które nie są charakterystyczne ani dla erotyki, ani dla myśli:

 Ludzie siedzą na krzesłach, poruszają ustami.
Nogę na nogę każdy sam sobie zakłada.
Jedna stopa w ten sposób dotyka podłogi,
druga swobodnie kiwa się w powietrzu.

Formuły te przyjmują jednak znaczenie wymuszone poprzez konteksty wiersza, nie są już obojętne, a naznaczone sensem.

Utwór Szymborskiej zasadza się na niewybrednej grze językowej, celującej przede wszystkim w rozbicie skostniałego języka. Jeśli uwolnimy język i odkryjemy jego bogactwo (wielość sensów), następnym krokiem będzie uwolnienie naszego umysłu ze sztywnych i ustalonych formuł – wydaje się przekonywać poetka. Jak zauważa Dorota Wojda, badaczka twórczości noblistki: Czytanie „Głosu w sprawie pornografii”, jeśli można użyć takiego porównania, przypomina rodzaj gry, w której odkrywanie dwukolorowych, nakładających się na niebie klocków doprowadzić ma do uobecnienia w świadomości odbiorcy dwudzielnej, lecz zarazem całościowej, dobrze znanej mu figury. Jak każdej grze, tej także towarzyszy element zabawy. Wynika ona przede wszystkim z konfrontacji wzajemnie niejednorodnych dziedzin rzeczywistości zapisanej w ramach błyskotliwego kalamburu. [Cyt. za: D. Wojda, Milczenie słowa. O poezji Wisławy Szymborskiej, wyd. Universitas, Kraków 1996, s. 111.]

Aby zrozumieć wiersz poetki należy uważnie przyjrzeć się słowom i odkryć ich wieloznaczność. Każdy z wyrazów ma wiele znaczeń. Sensy nadrzędne w utworze są ewokowane poprzez kontekst. Okazuje się, że podobieństwo językowe i naturalne łączy ze sobą dwie odrębne z pozoru dziedziny – erotykę i myślenie.

Wypowiedź poetycka ma w tym przypadku charakter negacji. Czytelnik ma pomyśleć o owocach innych niż różowe pośladki (myśl zamiast cielesności), o książkach pozbawionych lubieżnych ilustracji (nauka/literatura zamiast taniej pornografii). Czytelnik ma domyślić się, co poza herbatą parzy się na towarzyskich spotkaniach – i nie chodzi, wedle zapewnień osoby mówiącej w wierszu, o akt cielesny. Ponadto należy zwrócić uwagę na występowanie takich słów jak: inne niż, nie mają, ledwie. Negacja w tym przypadku ma prowadzić do ukazania czytelnikowi pewnej alternatywy w sposobie rozumienia i odbierania świata.

Głos w sprawie pornografii „rozwija się” z każdym kolejnym wersem. Początkowo nie wiadomo, czy tekst ma traktować o pornografii. Każde kolejne sformułowanie przybliża odbiorcę do ukrytego sensu. Jednakże, aby zrozumieć przesłanie utworu, trzeba odwołać się do sytuacji społeczno-politycznej:

Czasem tylko ktoś wstanie,
zbliży się do okna
i przez szparę w firankach
podgląda ulicę.

Ostatnie wersy przywołują potrzebę uczenia się i czytania polskiej literatury w ukryciu tak, aby nie wpaść w ręce nieprzychylnej władzy. Polacy często musieli przeciwstawiać się cenzurze i atakom na rodzimą kulturę. Ucząc się potajemnie w mieszkaniach, konspiratorzy musieli co rusz zerkać przez okno, czy nie zbliża się nikt niebezpieczny.

Wiersz Szymborskiej – przewrotny od początku do końca – oparty jest na aprobacie poprzez negację. Osoba mówiąca w wierszu zestawia ze sobą dwie dziedziny, z których jedna wartościowana jest negatywnie (pornografia), a druga pozytywnie (myślenie) – po to, aby tę drugą pozbawić pierwotnych sensów. Podmiot liryczny tworzy wypowiedź podobną do propagandowego przemówienia, posługując się hiperbolą, patosem, sloganem czy eufemizmem. Połączenie pornografii z myśleniem, wymienienie przeróżnych form nierządu (wszakże czemu ten prawy obywatel tak dobrze orientuje się w świecie rozhukanej erotyki?) oraz udawany zapał, doprowadzają w rzeczywistości do ośmieszenia mówcy oraz nadają utworowi charakter satyryczny, parodiowy. Czytelnik, który w końcu dotrze do ukrytych sensów, stanie po stronie bojownika opozycyjnego podziemia.

Głos w sprawie pornografii jest pozbawiony rymów. Nierówna jest także liczba sylab w wersach. Całość stylizowana jest na gatunek z pogranicza prozy (przemówienie, odezwa).

Dodaj komentarz