Wiersz ten, podobnie jak Fortepian Szopena, Bema pamięci żałobny-rapsod czy Do obywatela Johna Brown, należy do utworów Norwida poświęconych wybitnym osobistościom.
Tekst składa się z trzech części. Pierwszą tworzy siedem tercyn, czyli zwrotek trzywersowych (łącznie z ostatnią, zakończoną wielokropkiem oznaczającym przemilczenie). Każdą z nich rozpoczyna anaforycznie skonstruowane pytanie retoryczne, skierowane do prezentowanych przez poetę, kolejno wymienianych bohaterów. Trzy razy powtarza się sformułowanie coś ty (…) zrobił, trzykrotnie użyty zostaje zwrot coś ty (…) uczynił, a raz coś ty (…) zawinił. Każda z tercyn odtwarza tę samą myśl w różnych wariantach i kontekstach oraz przynosi informacje o nieuzasadnionym niedocenieniu przez społeczeństwo za życia wybitnej jednostki. Osoba mówiąca przedstawia okoliczności towarzyszące ich śmierci lub pochówkowi. Świadomość tego, jak zostali pożegnani przez ludzkość – biorąc pod uwagę ich późniejszą sławę – przyprawia o zażenowanie i smutek.
Przywołanymi w wierszu wybitnymi postaciami są Sokrates, Dante Alighieri, Krzysztof Kolumb, Camoens, Tadeusz Kościuszko, Napoleon Bonaparte i Adam Mickiewicz. Poeta wymienia ich w porządku chronologicznym. Postępuje jak badacz, który drogą indukcji dowodzi prawa rządzącego światem.
Sokrates – jeden z największych filozofów greckich. Ogromnie wzbogacił myśl filozoficzną antyku. A jednak Ateńczycy kazali mu wypić kielich trucizny, zatem go zgładzili. Potem postawili mu statuę ze złota i był powszechnie opłakiwany i czczony.
Dante Alighieri – wybitny poeta włoski, prekursor odrodzenia, autor Boskiej komedii – narodowej epopei Włoch. Za życia wygnany z kraju tułał się po obcych ziemiach. Po śmierci w jego ojczyźnie zbudowano mu dwa groby: w Rawennie i we Florencji. Odtąd był otaczany przez Włochów wielką czcią.
Krzysztof Kolumb – wielki włoski podróżnik, żeglarz, sławny z odkryć geograficznych, zwłaszcza Ameryki. Za życia rodacy zniszczyli go w więzieniu. Po śmierci zrobiono mu aż trzy groby: w Hiszpanii, na Saint Domingo i na Hawanie. Otoczono go uwielbieniem.
Camoens – portugalski poeta, za życia był żebrakiem, w dodatku został okaleczony (jednooki i beznogi), skazany na wygnanie – więc zniszczony przez swoich. Potem szukano go wśród prochów na cmentarzu komunalnym, by wykonać mu grób.
Tadeusz Kościuszko – generał polski i amerykański. W Polsce dowodził zbrojnym, ogólnoludzkim powstaniem – insurekcją, w Ameryce sławny bojownik o wolność Stanów Zjednoczonych. Ale zmarł w zapomnieniu, osamotnieniu, nikomu niepotrzebny. Jednak po śmierci stał się bardzo sławny, ma dwa groby: w Solurze i w Krakowie.
Napoleon Bonaparte – wielki żołnierz, wybitny wódz, który zawojował Europę, uczynił w niej przewrót, koronował się na cesarza Francuzów – zatem bardzo sławny. Ale potem więziony, zmarł na wygnaniu i w niewoli na Wyspie św. Heleny. Po śmierci Francuzi czcili go jak Boga, otoczyli kultem, choć za życia zniszczyli.
Tak oto poeta przedstawia ludzi, których znamy z historii, cenimy za zasługi dla kultury, nauki i uznajemy za wybitnych. Ale postaci te zostały zniszczone za życia przez swoich współczesnych, przez własne narody. Dopiero potem byli opłakiwani i czczeni.
Siódma strofka zaczyna się słowami:
Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu?
Autor świadomie zrezygnował tu z dwóch kolejnych linijek, wykropkował je, zachowując jednak taki sam kształt graficzny jak poprzednie zwrotki. Chciał tutaj dopowiedzieć coś ważnego, ale wolał zastosować przemilczenie. Przemilczenie to zaznaczone lub domyślnie puste miejsce, luka w treściowym wypełnieniu schematu konstrukcyjnego utworu. Niekiedy przemilczenie jest wyczuwalne jako swoisty motyw fabularny i wymaga, by czytelnik odgadnął jego sens. Bywa też chwytem stylistycznym jako niedomówienie.
Przemilczenie postulujące to takie, które nie wymaga rekonstrukcji, uzupełnienia, jest pozostawione domyślności czytelnika (zamilknięcie, aluzja). Norwid zastosował takie przemilczenie w odniesieniu do Mickiewicza, gdyż pisał ten wiersz świeżo po pogrzebie poety, na którym zresztą był (Mickiewicz zmarł w Konstantynopolu 26 listopada 1855 r. Sam pogrzeb odbył się po sprowadzeniu stamtąd ciała w styczniu 1856 r. na cmentarzu Montmorency. Omawiany wiersz powstał jeszcze w styczniu tego roku).
Nie ucichły echa pogrzebu narodowego wieszcza, dlatego zbyt wcześnie było na formułowanie wniosków o dziejach jego sławy za życia i losach wielkiej legendy po śmierci. A jednak poprzez wykropkowanie dwóch wersów – owo celowe przemilczenie – w dodatku graficznie podobne do budowy wcześniejszych zwrotek – Norwid zdaje się wyraźnie sugerować czytelnikom, że historia obejdzie się z Mickiewiczem podobnie jak z wcześniejszymi bohaterami wiersza.
Współcześnie, z perspektywy czasu, widzimy, że częściowo przewidział Norwid powtarzalność historii, gdyż autora Pana Tadeusza po śmierci także nie pozostawiono w jednym grobie. W 1890 r. ekshumowano jego szczątki i z wielką paradą pochowano powtórnie w Krakowie na Wawelu.
Trudno jedynie zgodzić się z sugestią, że Mickiewicz był za życia niedoceniany, zapomniany czy nawet zniszczony przez rodaków, gdyż od młodych lat cieszył się nieustającą potem sławą pierwszego wieszcza narodowego.
Pytania z pierwszej części wiersza nie zanikają w kolejnym akapicie, lecz przyjmują inną formę – pojawiają się tutaj krótkie, przyspieszające rytm utworu formuły gdzie? kiedy? w jakim sensie i obliczu? Adresatami drugiej części wiersza są wymienione postaci, a także czytelnik. Mowa jest tutaj o prawie historii, zgodnie z którym zasługi ponadprzeciętnych jednostek nie zostają docenione za ich życia. Kiedy wychodzą one na jaw, niestety, za późno, bo po ich śmierci, ludzie ronią łzy potęgi drugiej – innej jakości, wylewane przy powtórnym otwieraniu grobu, pojmowanym jako uroczystości poświęcone bardziej wielkości i dokonaniom opłakiwanych niż im samym.
Ironia, którą tutaj posługuje się poeta, obrazuje prawo historii, która tak obchodzi się z wielkimi ludźmi.
Analiza faktów z przeszłości pozwala poecie na sformułowanie w trzeciej części wiersza uniwersalnego prawa, które umożliwia snucie prognoz na przyszłość. W ten sposób utwór Norwida zbliża się do traktatu historiozoficznego. Stąd poeta pozwala sobie na włączenie do wiersza jako bohatera także żyjącego w jego czasach Mickiewicza.
Na przyczyny przedstawionego w tekście problemu wskazuje ostatnia zwrotka utworu:
Każdego z takich jak Ty, ś w i a t nie może
Od razu przyjąć na spokojne łoże,
I nie przyjmował n i g d y, j a k w i e k w i e k i e m
Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy,
Gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem
Później… lub pierwej…
Słowa te przynoszą przekonanie, że wybitne, wyjątkowe, wyróżniające się jednostki nie przystają do zbiorowości, która nie dostrzega wartości ich wzniosłych idei, i z tego powodu ich nie akceptuje. Są to bowiem ludzie nie ze zwykłej ulepieni gliny. Glina obrazuje tłum zwykłych, przeciętnych zjadaczy chleba, którzy niczego nie zostawiają potomnym: glina w glinę wtapia się bez przerwy. Poniżenie i cierpienie to cena, jaką wielcy tego świata płacą za swoją ponadprzeciętność i nonkonformizm. Bolesne doświadczenia za życia otwierają im wprawdzie drogę do uznania przez przyszłe pokolenia, jednak pośmiertna sława jest zwykle okupiona cierpieniem i poniżeniem za życia. Na tym polega okrutna ironia historii. Wymowa wiersza jest zatem pesymistyczna, gdyż otoczenie nigdy nie lubi jednostek wyróżniających się, lepszych od reszty. Dlatego tępi je, usiłuje zrównać do swojego poziomu, gdyż to sprzeczne ciała, które zbija się aż ćwiekiem, czyli mocno przybija, by nie wystawały ponad głowy tłumu.