Utwór „Dziedzictwo” Ludmiły Marjańskiej pochodzi z tomiku poezji „A w sercu pełnia (wybór wierszy)”, wydanego w 2003 roku. Znalazły się w nim dzieła autorki zarówno te z czasów wojennych, jak i te współczesne. Z uwagi na późny okres pisarstwa, twórczość Ludmiły Marjańskiej charakteryzuje się dużą dojrzałością w kwestii podejmowanych tematów. Jej wiersze są pełne rzeczowych przemyśleń oraz trafnie zadanych pytań, skłaniających do refleksji. Nie inaczej jest również w przypadku tekstu „Dziedzictwo”.
Dziedzictwo – analiza i środki stylistyczne
Utwór należy do gatunku liryki bezpośredniej i liryki osobistej. Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie i wyraża swoje myśli oraz uczucia bezpośrednio. Świadczą o tym, użyte zaimki osobowe: mi, mój ( „[…] nieznane mi oczy”, […] dziad mój ojczyznę odmienił” ) oraz czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej ( „Po kim mam oczy?”, „[…] nie śmiałam nigdy” ).
Wiersz ma budowę nieregularną i jest wierszem wolnym, gdyż składa się z trzech strof, a każda różni się ze sobą liczbą wersów i sylab. Pierwsza strofa liczy cztery wersy, druga sześć, natomiast trzecia – najdłuższa – siedem. Różnica w ilości sylab jest stosunkowo niewielka i waha się od dziesięciu do trzynastu. W utworze nie pojawiają się rymy, stąd też można określić go jako wiersz biały.
Warstwa stylistyczna jest niezwykle rozbudowana. Autorka stosuje epitety pełniące rolę opisową („rosa poranna”, „ciemną kroplą”, „gęsty obraz” ), porównania ( „[…] oczy […] jak rosa poranna”, „złotawe jak bursztyn”, „przyćmione jak freski” ) oraz metafory, czyli przenośnie ( „jakby się odblask świętości w nich palił”, „chowają pod powieką gęsty obraz lat” ). Nie brakuje również przerzutni, czyli przeniesienia do następnego wersu części zdania z wersu poprzedniego ( „A matka ojca, Teodora, jakie / miała oczy?” ) oraz powtórzenia, którym jest wielokrotnie użyte w treści słowo „oczy”. Powtórzenie to występuje raz za razem, aby podkreślić ogromne znaczenie oczu w utworze. Dodatkowo, w tym samym celu, autorka używa anafory, pytając wciąż „Po kim mam oczy?”. Odnaleźć można również mniej popularne środki stylistyczne jakimi są pytania retoryczne, skłaniające czytelnika do przemyśleń ( „Czy dla tych oczu ktoś by w ogień skoczył?” ) oraz animizacje, inaczej ożywienie, czyli nadanie przedmiotom nieożywionym lub pojęciom abstrakcyjnym, cech istot żywych („Śmiały się, czy płakały nieznane mi oczy?”, „oczy […] chowają pod powieką gęsty obraz lat”).
Dziedzictwo – interpretacja
Wiersz ma charakter refleksyjny. Podmiot liryczny, czyli autorka, rozmyśla nad tym, po kim odziedziczyła swoje oczy. Jednak kwestia oczu jest tu tylko pozorna. Tak na prawdę osoba mówiąca w wierszu pragnie dowiedzieć się, po kim odziedziczyła nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także i charakter. Skupia się głównie na oczach, jednak przez ich pryzmat stara się spojrzeć głębiej w swoje rodzinne korzenie. Zastanawia się „po kim mam oczy?”: czy po matce swojego ojca – Teodorze, czy może po babce ze strony matki – Rozalii. Rozstrzygnięcie tego dylematu jest o tyle trudne, że oczu obu babć nigdy nie widziała. W oczy Rozalii bała się spojrzeć, a oczy Teodory prawdopodobnie oglądała tylko na starych, czarno – białych fotografiach. Rozmyśla więc jakiej barwy mogły być tęczówki obu kobiet. Czy oczy Teodory były błękitne jak „rosa poranna”, czy może „złotawe jak bursztyn”? Były radosne, czy częściej „płakały”? Czy były pełne tej miłości, dla której dziadek „ojczyznę odmienił”? Oczy drugiej babci – Rozalii – również stanowiły dla podmiotu lirycznego zagadkę. Osoba mówiąca w wierszu przyznaje otwarcie, że mimo, iż znała babcię za życia, to nie pamięta koloru jej oczu. Z jakiegoś powodu bała się w nie spojrzeć. Wie tylko, że oczy Rozalii często skierowane były w niebiosa i „odblask świętości się w nich palił”. Dzięki temu podmiot liryczny przypuszcza, że była bardzo religijna i pobożna. A jaki charakter miała matka jej ojca? Skoro nie zna koloru jej oczu, nie może z nich wyczytać jaką była osobą. Dlatego też podmiot liryczny nie próbuje nawet zgadywać cech osobowości Teodory.
Poprzez porównanie swoich oczu, do oczu babć, osoba mówiąca w wierszu stara się znaleźć także podobieństwo wewnętrzne do swoich przodków. Zauważa, że jej oczy „widzą świat” lepiej, potrafią „zajrzeć dalej” niż oczy innych, a nawet „chowają pod powieką gęsty obraz” dawnych lat, dzięki czemu podmiot liryczny pamięta dokładniej i intensywniej. Zastanawia się, czy to wszystko, to cechy odziedziczone po którejś z kobiet, czy jednak jej osobista wrażliwość na świat i doświadczenia. Dochodzi w końcu do wniosku, że oczy jej babć, są już tylko fotografią – „uciszeniem i blaskiem niebieskim” – podczas, gdy jej oczy są nadal pełne życia. Ze zdjęć i „martwych oczu” nie jest wstanie wyczytać cech ich charakteru i tego jakimi osobami były za życia. Kończy więc swoje rozważania, gdyż nie ma już fizycznej możliwości zweryfikowania do kogo podobne są jej oczy, ale także i cała ona.