Lilije to bardzo ważny utwór w twórczości Mickiewicza, będący swoistym końcowym etapem procesu zmierzania ku prostocie i naiwności. Wszystkie elementy ballady są ukierunkowane na łatwowierne odbieranie świata. Co ważne, ballada jest zakorzeniona w ludowości – świadczy o tym już samo wtrącenie przed tekstem właściwym pochodzące „z pieśni gminnej”. Mickiewicz odwołał się w swoim utworze do powszechnie znanej pieśni ludowej. Jak jednak przystało na wielkiego poetę, nie trzymał się on pierwowzoru kierując akcją dowolnie. Zaczerpnął tylko oś kompozycyjną z ludowej opowieści przekazywanej z ust do ust.
Lilije – streszczenie
W pierwotnej wersji Pani zabiła swojego męża. Ciało pochowała na cmentarzu, na grobie posadziła lilie (bądź rutę – w różnych regionach Polski pojawiały się odpowiednio te rodzaje kwiatów). Jej zbrodnia szybko wyszła na jaw. Przybyli do dworku bracia zabitego odkryli sekret gospodyni, zaciągnęli ją do lasu i tam wymierzyli sprawiedliwą karę, która zgodna była z ludowym kodeksem i swoistą praworządnością.
Mickiewicz rozpoczyna swoją opowieść podobnie. Kobieta zabiła swojego małżonka:
Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju,
Grób liliją zasiewa,
Ciało ukryła w lesie. Na miejscu zasadziła lilie i zaśpiewała piosenkę, która wydawać się może swoistym magicznym zaklęciem:
Rośnij kwiecie wysoko,
Jak pan leży głęboko;
Jak pan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko.
Kobieta, ukrywszy wszelkie ślady krwawej zbrodni udaje się do chatki pustelnika, któremu wyznaje wszelkie swoje winy i prosi o radę. Ten stwierdza następująco:
„- Niewiasto, – rzecze stary –
Więc ci nie żal rozboju,
Ale tylko strach kary?
Idźże sobie w pokoju,
Rzuć bojaźń, rozjaśń lica,
Wieczna twa tajemnica.
Bo takie sądy boże,
Iż co ty zrobisz skrycie,
Mąż tylko wydać może;
A mąż twój stracił życie.”
Kobieta uspokaja się. Pełna nadziei na lepsze jutro, powraca do domu. Tam witają ją dzieci, które pytają o ojca. Zbrodniarka kłamie, że Pan niedługo wróci. Po kilku dniach pytania dzieci ustają, jednak kobieta nie potrafi już spokojnie żyć. Boi się, że zbrodnia wyjdzie na jaw. Poza tym męczą ją wyrzuty sumienia ujawniające się pod postacią halucynacji.
Pewnego dnia do chatki morderczyni pukają bracia zabitego wojownika. Są zdziwieni, że nie zastali gospodarza w domu. Wszakże wyruszył on w drogę powrotną pierwszy, chciał czym prędzej znaleźć się obok swojej rodziny. Mężczyźni postanawiają szukać brata. Nie udaje im się jednak niczego ustalić. Gospodyni prosi ich o pozostanie w gospodarstwie na dłużej – młodzieńcy, będąc pod urokiem kobiety, zostają. Po roku zapominają o bracie. Ostatecznie ustalono, że musiał on zginąć podczas samotnego powrotu z wojny.
Bracia są zauroczeni młodą wdową. Obydwaj chcą ją poślubić. Kobieta nie wie, jak się w tej sytuacji zachować. Ponownie udaje się do pustelnika. Ten proponuje jej, że wskrzesi zamordowanego męża. Kobieta jednak nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem – zastanawia się jedynie, którego brata wybrać na męża. W świetle tych wydarzeń pustelnik udziela jej następującej rady:
„Idź za mąż, póki pora,
Nie lękaj się upiora.
Martwy się nie ocuci,
Twarda wieczności brama;
I mąż twój nie powróci,
Chyba zawołasz sama.”
(…)
„Najlepsza będzie droga
Zdać się na los i Boga.
Niechajże z ranną rosą
Pójdą i kwiecie zniosą.
Niech każdy weźmie kwiecie
I wianek tobie splecie,
I niechaj doda znaki,
Żeby poznać, czyj jaki,
I pójdzie w kościoł boży,
I na ołtarzu złoży.
Czyj pierwszy weźmiesz wianek,
Ten mąż twój, ten kochanek.”
Kobieta korzysta z rady. W dzień zaślubin dwaj bracia składają swoje bukiety. Oba wykonane są z lilii urwanych z grobu znajdującego się na leśnej polanie. W związku z tym nie można rozstrzygnąć, czyj bukiet wybrała piękna wdowa. Między braćmi wszczyna się bójka:
Kłócą się źli młodzieńce;
Ten mówi, ten zaprzecza;
Dobyli z pochew miecza;
Wszczyna się srogi bój,
Szarpią do siebie wieńce:
„To mój, to mój, to mój!”
Wtem do cerkwi wchodzi zjawa – zabity mąż. Jego przybycie kładzie kres wszelkim kłamstwom wyrodnej kobiety:
„Mój wieniec i ty moja!
Kwiat na mym rwany grobie,
Mnie, księże, stułą wiąż;
Zła żono, biada tobie!
To ja. twój mąż, twój mąż!
Źli bracia, biada obu!
Z mego rwaliście grobu,
Zawieście krwawy bój.
To ja, twój mąż, wasz brat,
Wy moi, wieniec mój,
Dalej na tamten świat!”
!reklama1
Cerkiew zapada się pod ziemię, grzebiąc wszystkich zebranych. Na ruinach natomiast wyrastają piękne lilie.
Lilije – interpretacja
To krótkie przedstawienie fabuły pokazało, że Mickiewicz jedynie inspirował się ludową opowiastką. Nadał jej osobliwy ton, przeobraził fabułę, zmienił bieg wydarzeń, wplótł w całość magiczne siły przyrody i świat zmarłych, pogłębił portrety psychologiczne postaci. Jak zauważa Magdalena Cykowska, polonistka: Mickiewicz zrezygnował całkowicie ze śledztwa przeprowadzonego przez braci i z wymierzonej przez nich kary, czyli z ziemskiego wymiaru sprawiedliwości. Zmienił także zachowanie żony po dokonaniu zabójstwa, inaczej przedstawiając jej niepokój. Ponadto umiejscowił akcję „Liliji” w czasach panowania Bolesława Śmiałego, choć geneza pieśni ludowej nie została wyjaśniona. [cyt. za: M. Cykowska, Ballady i romanse Adama Mickiewicza, wyd. M. Rożak, Gdańsk 1994, s. 50]
Warto zatrzymać się na chwilę nad pojęciem sprawiedliwości. Ludowy kodeks był bardzo prosty i bezwzględny zarazem. Za każdą zbrodnię trzeba było ponieść karę adekwatną do rozmiaru przewinienia. Niewierność i morderstwo należały do tych win, które zasługiwały na bardzo srogą karę. Podobnymi zasadami kieruje się w balladach Mickiewicza przyroda, która jest okrutna i bezlitosna. Bohaterowie romantycznych utworów co rusz narażeni są na niebezpieczeństwo wynikające ze złamania pewnego prawidła natury, o którym – paradoksalnie – mogą nie mieć nawet pojęcia. Przyroda feruje wyrokami, zabija ludzi i wymierza sprawiedliwość. W „Lilijach” jest podobnie. Co prawda, to nie do końca natura wymierza karę – czyni to zdradzony i zabity mąż – lecz ostatecznie jest ona wplątana w całość wydarzeń.
Niezrozumiała dla ludzi przyroda – również świat nadprzyrodzony – staje się źródłem grozy, budzi strach. Jak zauważa Alina Witkowska, wybitna badaczka polskiego romantyzmu: Gdyby w świecie ballad odkrywano tylko drugą, utajoną perspektywę „świata zjawisk”, nie byłoby powodu do mówienia o grozie. Można by bowiem poznać i polubić ten inny świat, jeśli wypełniałyby go życzliwe duchy, mile zaprzyjaźnione z człowiekiem i wspomagające go w jego ludzkich trudach (…). Ale przecież nie taki jest świat natury w balladach Mickiewicza (…). Oto za winę uwiedzenia Krysi w „Rybce” karę ponosi nie tylko uwodziciel, ale i jego żona, choć nie uczestniczyła w przekraczaniu praw moralnych, raczej nieświadomie wstąpiła w strefę rzeki objętą zemstą duchów wodnych. Oto w „Lilijach” cerkiew zapada się w głąb i ziemia chłonie wszystkich obecnych, chociaż naprawdę występna była tylko mężobójczyni. [cyt. za: A. Witkowska, Mickiewicz. Słowo i czyn, wyd. PWN, Warszawa 1983, s. 25].
Cała ballada skupia się na portrecie psychologicznym Pani. Kobieta dopuściła się zdrady. Bojąc się konsekwencji swojego czynu, zabija swojego męża. Ciało chowa w lesie, po czym stara się powrócić do normalnego życia. Nie udaje się to jednak, kobieta jest owładnięta strachem. To z jego przyczyny udaje się po poradę do pustelnika. Nie kierują nią wyrzuty sumienia czy też chęć naprawienia szkody. Ona po prostu boi się ujawienia zbrodni i poniesienia z tego tytułu kary. Pustelnik kilkakrotnie daje jej szansę swoistego odkupienia win, ta jednak nie korzysta z tej możliwości. Zachowuje się egoistycznie, skupiona jest tylko na sobie, zapomina o dzieciach i o mężu.
Pani jest rodzajem femme fatale. To zbrodniarka, piękna kobieta pozbawiona serca i moralności. Rozkochuje w sobie braci zamordowanego męża i – co więcej – postanawia jednego z nich poślubić. Nie widzi problemu w tym, że są oni spokrewnieniu z mężem, którego brutalnie zabiła. Martwi ją tylko, którego z zalotników wybrać. Kobieta jest okrutna, zatwardziała w grzechu, niemoralna, występna.
Narrator również braci zmarłego uważa za złe osoby. Po pierwsze, zapominają oni o zmarłym gospodarzu i po pewnym czasie zaprzestają jego poszukiwań. Po drugie, chcą poślubić jego piękną żonę – co nie było dopuszczalne w tamtych czasach. Wraz z żoną – zbrodniarką, poniosą za swoje postępowanie srogą karę.
Ostatecznie kobieta, niczego nieświadoma, sama przywoła zjawę zamordowanego męża. Ten pomści swój los i zabije wszystkich, którzy byli zebrani w cerkwi. Zaznaczyć należy, że Pani jest postacią na wskroś przesiąkniętą złem. Jej postepowaniem kieruje tylko i wyłącznie strach. Obce są jej inne ludzkie uczucia.
Na uwagę zasługuje również postać pustelnika. Jest on tajemniczym magiem, który żyje za pan brat ze światem natury i zmarłymi. Staje się powiernikiem żony. Dzięki ich rozmowom czytelnik może dokładnie poznać osobowość bohaterki, dostrzec całe zło w niej tkwiące. Pustelnik zdaje się widzieć więcej niż inni, rozumie świat przyrody i zna kodeks postępowania. Wie, jakie konsekwencje grożą kobiecie za tę okropną zbrodnię. Zaznaczyć należy, że przyczynia się on poniekąd do wymierzenia kary. To on ostrzega kobietę, że jej mąż przybędzie ze świata umarłych tylko na jej wyraźne wezwanie.
Niezwykle ważna w omawianym utworze jest kreacja narratora. We wcześniejszych balladach był to uczestnik wydarzeń, gawędziarz, opowiadacz – w literaturze przedmiotu wskazuje się na jego naiwność i przestrzega przed utożsamianiem go z Mickiewiczem. W Lilijach narrator jest schowany za wydarzeniami. Nie ocenia, nie wyraża sądów, nie mówi nic o sobie. Relacjonuje tylko zdarzenia. Jest to bardzo istotne jeśli chodzi o dynamikę całego utworu. Ballada została napisana siedmiozgłoskowcem. Akcja toczy się wartko. Wypowiedzi postaci następują szybko po sobie. Całość budzi wrażenie pośpiechu: Stąd także surowa oszczędność słów, pomijanie ich tam, gdzie mogły być opuszczone bez szkody dla sensu wypowiedzi, stąd ilościowa przewaga czasowników nad pozostałymi częściami mowy. Wrażenie to wzmaga krótki, urywany rytm i wprowadzenie w miejscach szczególnej wagi rymu męskiego. [cyt. za: M. Cykowska, Ballady i romanse Adama Mickiewicza, wyd. M. Rożak, Gdańsk 1994, s. 52].
Lilije – analiza utworu
Ballada jest bardzo nastrojowa, budzi grozę. Należy zwrócić uwagę na scenerię (las, noc, wrony, sowy) i wygląd bohaterki tuż po dokonaniu zbrodni (zsiniałe usta, krew, krzyk, rozbiegany wzrok). Nastrój buduje także specyficzna składnia, oparta na paralelizmie (powtórzenia słów, zdań, zwrotek).
W utworze nie ma wielu środków stylistycznych. Ballada ta zrywa ostatecznie z poetyką sentymentalną. Skłania się ku prostocie, minimalizmowi i ludowości.