Bohaterem utworu Zbigniewa Herberta jest Pan Cogito, pojawiający się również w tytule „Pan Cogito a ruch myśli”. W imieniu, a może nazwisku postaci pojawia się fragment sentencji Kartezjusza — „Cogito ergo sum”, czyli „myślę, więc jestem”. Ten myślący bohater jest podmiotem lirycznym wielu wierszy poety, mający silne zasady moralne. Jest obserwatorem świata, ale również działa. Przeciwstawia się złu, poszukuje dobra w świecie pełnym okrucieństwa. Utwór przedstawia negatywną refleksję nad kondycją ludzką. Podmiot liryczny jest zawiedziony, że ludzie nie myślą samodzielnie, a jedynie poddają się stagnacji i rezygnacji pod wpływem otaczającej ich rzeczywistości.
W utworze złożonym z dwudziestu ośmiu wersów podzielonych na dziewięć strof można wyróżnić trzy obrazy liryczne. Punktem wyjścia do jego rozważań staje się powiedzenie „Myśli chodzą po głowie”. Pana Cogito zastanawia, jak mogą one chodzić. Uważa, że zostały przecenione, ponieważ nie są w stanie wykonać realnego ruchu. W trzeciej strofie ukazany zostaje obraz myśli statycznych, nieruchomych. Nie krążą po głowie, zamarły, porównywalnie do zaczarowanych widm. Pejzaż jest przykry, wszędzie obumarła natura, wyschnięte drzewa, pagórki. Wieje nudą. Ostatnia strofa informuje, że są to obrazy „pod chmurnym / niskim / niebem / czaszki”. Tak widzi więc Pan Cogito niektórych ludzi, którzy tępo obserwują świat. Nie myślą, a ich szare komórki są w pewien sposób martwe, zastygłe, przypominają szare pagórki. Krytykuje ich, uważa, że nie powinno się tak funkcjonować. Ocenia taką postawę negatywnie.
Drugi rodzaj osób, które wyróżnia w wierszu podmiot liryczny, chowa się pod drugim obrazem ukazanym w trzech kolejnych strofach (od czwartej do szóstej). Myśli powolnie krążyły kiedyś po tym pejzażu. Są tutaj przyrównane do czapli, która podobnie stoi głodna nad brzegiem rzeki. Strumień jest rwący, pełen cudzych myśli. Określenie to może oznaczać ówczesny dorobek filozoficzny społeczeństwa. Ten nurt ciągle biegnie, jest żywy, jednak myśli nie chcą dać się mu porwać i nie czerpią z niego. Są smutne, przycupnęły na brzegu i lamentują nad „wyschłymi źródłami”. Można interpretować je jako możliwości z przeszłości, gdy wszystko było ich zdaniem prostsze i dostępniejsze. Szukają ziarna, pokarmu dla duszy, jednak kręcą się jedynie w kółko. Nie dają sobie możliwości do poszerzania horyzontów. To również napawa Pana Cogito, uosobienie myślenia pesymizmem.
Trzeci obraz jest bezpośrednio połączony z drugim. Uosobione myśli siadają na kamieniu i w geście rezygnacji załamują ręce. Nie mają większych perspektyw, nie idą nigdzie dalej, bo nie mają dokąd. Własne ograniczenia sprawiły, że pozostało im jedynie lamentowanie. Brak ambicji, chęci sprawił, że myśli spod przedstawionych czaszek nie mają nic do zaoferowania światu, ale także nie chcą nic z niego brać.
Pan Cogito przenosi myśli na wymyślone krajobrazy. Pokazuje sposób działania niektórych ludzi, którzy wcale nie myślą. Obraz ten odstrasza, jest przerażający. Przez tak drastyczne pokazanie ludzkich myśli, Herbert tworzy negatywny wniosek na temat ludzi swojego pokolenia. Refleksja oczywiście jest uniwersalna, jednak warto umiejscowić czas powstania utworu w kontekście historycznym. Są to późne lata 60. i początek 70. W Polsce Ludowej panuje cenzura. Obecny od ponad dwóch dekad ustrój przeżarł już mózgi obywatelom. Wykładnia stosowana przez Partię miała na celu ogłupić ludzi, aby nie podważali decyzji podejmowanych przez notabli. Istniało oczywiście podziemie antykomunistyczne, które starało się obudzić ludzi. Można więc utożsamiać ich z potokiem myśli, który żywo pobudza do myślenia. Każdy może skorzystać, zaczerpnąć z tworzonych przez nich materiałów, jednak mało kto ma do tego głowę. Trudna sytuacja materialna sporej części społeczeństwa oraz strach przed reżimem zmieniał priorytety. Ciężko się z resztą dziwić, ponieważ w kryzysie ekonomicznym wyższe wartości schodzą jednak na dalszy plan. Widać to w „Małej Apokalipsie” Tadeusza Konwickiego. Autor pokazuje tam przekrój społeczeństwa, które w dużej mierze ignoruje już władzę. Nie chcą myśleć o jej poczynaniach, co zostało barwnie zobrazowane przez zmianę roku. Nikt nie chce odpowiedzieć głównemu bohaterowi, starszemu pisarzowi, który właściwie jest rok. Milicjanci i urzędnicy pragną nie przyznawać się do ukazanej zmiany (na przyjazd wysokiego sekretarza z okazji 22 lipca zmieniają rok, aby była to równa rocznica powstania PRL). Zwykli obywatele, niezwiązani z ruchami opozycyjnymi czy literackimi chcieli jedynie spokoju. Pan Cogito chce wyrwać ich z tego marazmu, jednak jest to bardzo trudne.
Wizja świata w utworze pokazuje negatywny obraz społeczeństwa. Społeczeństwo pozostaje w marazmie, nie myśli. Tytułowy bohater liryczny krytykuje ludzi poddających się rezygnacji. Uważa, że należy działać i czerpać z „potoku myśli”. Należy wziąć jednak pod uwagę, że nie każdy ma możliwość i przestrzeń, aby w ten sposób działać. Wychodzenie poza swoją strefę komfortu, poszerzanie horyzontów wymaga od człowieka wiele zasobów, które nie zawsze są dostępne.