Pieśń XXV z Ksiąg wtórych należy do najwybitniejszych i najdojrzalszych tekstów Jana Kochanowskiego, a zarazem także najwcześniejszych. Powstała najprawdopodobniej pod koniec lat 50. XVI wieku.
Drukiem ukazała się w roku 1562 jako dodatek do niewielkiego poematu pt. Zuzanna. Poeta opatrzył ją tytułem Pieśń.
Legenda głosi, że Jan z Czarnolasu napisał ten utwór podczas pobytu w Paryżu i stamtąd wysłał go przyjaciołom znajdującym się w Polsce. Pochwałę dzieła miał wygłosić uznany poeta Mikołaj Rej, publicznie uznając wyższość kunsztu poetyckiego Kochanowskiego. Pewne jest natomiast, że pieśń szybko zyskała popularność, znalazła się w śpiewnikach katolickich i protestanckich. Wkrótce przetłumaczono ją na języki czeski i słowacki, w XVII w. na niemiecki, a w późniejszych latach także na angielski, rosyjski, francuski i szwedzki.
Kochanowski wyznaczył temu utworowi osobne miejsce w swojej twórczości i nie włączył go do żadnej z dwóch ksiąg Pieśni. Księgi pierwsze zawierają dwadzieścia pięć wierszy, a Księgi wtóre – według układu autorskiego – dwadzieścia cztery. Jednak po śmierci poety Pieśń włączono do tego zbioru i odtąd zaczęła funkcjonować jako Pieśń XXV. Utwór tytułuje się najczęściej – od początkowych słów, czyli incipitu – pieśnią (hymnem) Czego chcesz od nas, Panie.
Omawiany utwórnazywany jest manifestem renesansowym (Wiktor Weintraub), manifestem humanistycznej religijności, pochwałą niewidzialnego Boga przez pochwałę widzialnego świata (Jerzy Ziomek), a także manifestem renesansowego optymizmu (Stanisław Grzeszczuk). To utwór doskonale odzwierciedlający poetykę i światopogląd odrodzenia.
Pieśń XXV jest hymnem napisanym ku chwale Boga, opiewającym piękno i harmonię dzieła Jego stworzenia. Przyjmuje formę modlitwy pochwalno-dziękczynnej. Inspiracją do jej napisania był z pewnością obraz Boskiej kreacji z Księgi Rodzaju. Kochanowski twórczo go wykorzystał.
Niniejszy hymn, na przekór założeniom gatunku, cechuje prosty styl. Nie ma tu wyszukanych środków stylistycznych. Pośród nich na pierwszy plan wysuwają się epitety: konwencjonalne (np. hojne dary, złote gwiazdy, biały dzień, noc ciemna), pojęciowe (np. wdzięczne serce, przystojniejsza ofiara, zioły rozliczne) bądź utworzone za pomocą przedrostka nie (np. nieobeszła ziemia, wody nieprzebrane; wiele tu także czasowników w formie zaprzeczonej – ich funkcją, jak i podobnie utworzonych epitetów, jest wskazywanie na niepojętą doskonałość Stwórcy i świata). Tego rodzaju powściągliwy opis jest charakterystyczny dla poetyki renesansu.
Dostojeństwa wierszowi nadaje regularny rytm trzynastozgłoskowca o rymach parzystych (aabb), wzmocniony przez liczne anafory (np. Tobie k’woli, z Twej woli) oraz to, że przedziały składniowe przypadają na końce wersów.
Nieskomplikowana składnia pomaga zrozumieć nadrzędną ideę utworu: uwielbienie Wszechmogącego przez pochwałę dzieła Jego stworzenia. Harmonia pieśni na płaszczyźnie formy odzwierciedla doskonałość Bożego świata.
W pieśni występuje zbiorowy podmiot liryczny – lud wierny wspaniałomyślnemu Stwórcy, zwacający się bezpośrednio do Niego. Jednak, co ciekawe, słowo „Bóg” nie pojawia się tutaj ani razu. Król Niebios każdorazowo nazywany jest Panem.
Pieśń XXV rozpoczynają dwa pytania retoryczne, wyrażające pragnienie wiernych, którzy chcą odwdzięczyć się Wszechmogącemu za Jego dobroć:
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym niemasz miary?
W drugim wersie dystychu znajduje się elipsa, czyli pominięcie wyrazu w zdaniu, którego można domyślić się z kontekstu – w tym przypadku jest to czasownik chcesz. W ten sposób poeta stosuje się do typowej dla poetyki odrodzenia zasady oszczędności stylu.
Podmiot liryczny odwołuje się do panteistycznej koncepcji Boga; nie szuka Stwórcy w kościołach, w zamian dostrzegając Go w naturze:
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie:
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Panteizm to pogląd religijno-filozoficzny utożsamiający Boga z przyrodą.
Osoba mówiąca zauważa, że Bóg nie jest spragniony skarbów, jak np. złoto, bo wszystko, co człowiek mógłby Mu dać, i tak wraz z całym światem należy do Niego. Najwłaściwszą formą hołdu jest po prostu szczery akt uwielbienia:
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszystko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Pobrzmiewa tutaj echo protestantyzmu, z którym Kochanowski sympatyzował w młodości – jednym z istotnych postulatów tej frakcji religijnej była walka z płatnymi odpustami.
Warto zwrócić uwagę na to, że czasownik wiem sugeruje występowanie podmiotu-jednostki, przemawiającego jako przedstawiciel współwyznawców. W dalszej części utworu konsekwentnie wypowiada się „my” liryczne.
Bóg zostaje zaprezentowany jako artysta (deus artifex, deus faber). Jest twórcą prawdziwie renesansowym, ponieważ rzeczywistość, którą powołał do życia, jest pełnym ładu i piękna dziełem sztuki. Kolejne dystychy odtwarzają poszczególne fazy stworzenia. Zbudowanie nieba i założenie fundamentów ziemi wskazują na stabilną konstrukcję wszechświata. Ale jednocześnie jest ona podatna na zabiegi estetyczne: delikatna czynność haftowania ozdabia niebo gwiazdami, a nagość ziemi przykrywa bujna roślinność. Podmiot liryczny, zwracając się do Boga, szkicuje niezwykle subtelny obraz przyrody:
Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Obserwacja natury umożliwia kontemplowanie piękna i harmonii wszechświata, a także stwarza możliwość obcowania z Bogiem; rozwija duchowość.
Zanim Pan wprowadził na ziemię człowieka, uporządkował przestrzeń i czas. Na tym tle staje się siłą konstytuującą i utwierdzającą ład doczesnego świata. Każdy element Jego stworzenia jest częścią wielkiej całości i nie przekracza swojej roli:
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.
Ukazana tu natura jest pełna życia i nabiera cech ludzkich. I tak np. morze (…) zamierzonych granic przekroczyć się boi.
Pory roku zapewniają istocie ludzkiej poczucie równowagi i bezpieczeństwa. Tobie k’woli, czyli zgodnie z wolą Boga wiosna jest czasem zasiewu i rozkwitu, lato i jesień zbiorów, a zima odpoczynku:
Tobie k‘woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k‘woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Nazwy pór roku rozpoczynają duże litery – poeta podkreśla ich znaczenie i je antropomorfizuje.
Dobrotliwy Bóg zsyła na ziemię rosę i deszcz; dba o to, by ludzie i zwierzęta miały pożywienie:
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Optymizm hymnu wspiera się na przekonaniu o nieustającej dobroci Boga i wierze w możliwości ludzkiego poznania. Z konstatacją, że doczesna rzeczywistość jest pełnym piękna i harmonii odbiciem Boskiej doskonałości, idzie w parze przekonanie, że człowiek może zrozumieć prawa nadane naturze przez Stwórcę.
Światopogląd humanistyczny ujawnia się tu w poczuciu niezmienności świata – logicznie uporządkowanego przez Pana.
Hołd złożony Wszechmogącemu łączy się z prośbą o opiekę, którą wzmacniają eksklamacje:
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!
Bóg, mimo swojej potęgi, jawi się jako ktoś nad wyraz dobry i bliski człowiekowi. Stworzony przez Niego świat jest przestrzenią, gdzie człowiek może czuć się bezpiecznie. Uwagę zwraca tu wyraźnie wyeksponowana atmosfera miłości, jaką wzajemnie darzą się Pan i ludzie.
Hymn Czego chcesz od nas, Panie do dziś śpiewany jest w kościołach różnych wyznań chrześcijańskich. Jego zaanektowanie do paradygmatu pieśni wielu religii potwierdza to, że prezentuje uniwersalną religijność humanistyczną.