Topielec Leśmiana otwiera tom Łąka i stanowi utwór o charakterze programowym, przynoszącym zarys problematyki całego zbioru.
Wiersz jest balladą, o czym świadczą obecne tu takie cechy gatunku, jak fantastyczny bohater, eksponowanie niezwykłych wydarzeń czy szkicowość fabuły. Tworzy go regularny trzynastozgłoskowiec o rymach parzystych.
Słowo „topielec” ma dwa znaczenia. Po pierwsze, to zwłoki utopionego człowieka bądź uratowanego od utonięcia, po drugie zaś, w baśniach oraz podaniach ludowych to duch osoby, która się utopiła, i pośmiertnie pokutuje za swoje winy. Zakres znaczeniowy tego wyrazu w kontekście omawianego liryku jest trudny do ustalenia, jednak można postawić hipotezę, że chodzi tutaj o martwe ciało.
Utwór rozpoczyna się od antycypacji zdarzeń. Podmiot liryczny, który nie ujawnia się bezpośrednio, relacjonuje:
W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie,
Gdzie się las upodabnia łące niespodzianie,
Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki.
Zatem najpierw poznajemy finał losów bohatera: leży on nieżywy w lesie. Osoba mówiąca wypowiada ten fakt z ironią. Ciało określone jest tu jako zbędne sobie zwłoki, ponieważ nie ma w nim duszy, która stanowi integralną część człowieka.
Przyszły Topielec, zwiedziwszy świat, postanowił poznać istotę zieleni:
Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki,
Aż nagle w niecierpliwej zapragnął żałobie
Zwiedzić duchem na przełaj zieleń samą w sobie.
Zieleń oznacza tutaj szeroko pojmowaną naturę. Frazeologizm na przełaj sygnalizuje chęć jak najszybszego wprowadzenia marzeń w życie. Dążenie do poznania zieleni samej w sobie stanowi założenie polemiczne w stosunku do filozofii Artura Schopenhauera, wspartej na poglądach Immanuela Kanta, wedle których rzeczywistość jest niepoznawalna.
Nasz bohater, zapędziwszy się w zieleń, staje się ofiarą demona:
Wówczas demon zieleni wszechleśnym powiewem
Ogarnął go, gdy w drodze przystanął pod drzewem,
I wabił nieustannych rozkwitów pośpiechem,
I nęcił ust zdyszanych tajemnym bezśmiechem,
I czarował zniszczotą wonnych niedowcieleń,
I kusił coraz głębiej – w tę zieleń, w tę zieleń!
Czasowniki wabił, nęcił, czarował i kusił są wyrazami bliskoznacznymi i eksponują siłę oddziaływania demona, który zmierza do jednego celu: zgubienia swojej ofiary. Neologizmy bezśmiech, zniszczota i niedowcielenie, nacechowane negatywnie, dookreślają jego niecne zabiegi. Uwagę zwraca tu także składnia polisyndetyczna – występowanie złożonych współrzędnie wypowiedzeń, rozpoczynających się od spójnika i. Współgra ona z synonimicznością znaczeniową składających się na nie zdań.
Poczynania złego ducha okazują się skuteczne: bohater, odczłowieczając duszę, ginie:
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów,
Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów,
Aż zabrnął w takich jagód rozdzwonione dzbany,
W taką zamrocz paproci, w takich cisz kurhany,
W taki bezświt zarośli, w taki bezbrzask głuchy,
W takich szumów ostatnie kędyś zawieruchy,
Że leży oto martwy w stu wiosen bezdeni,
Cienisty jak bór w borze – topielec zieleni.
Tytuł utworu sugeruje, że śmierć Topielca spowodowało utonięcie, całkowite zagłębienie się w zieleni. Zgodnie z filozofią twórczości Leśmiana człowiek powinien dążyć do powrotu do natury, z którą kiedyś stanowił jedność. W omawianym utworze jest to niemożliwe, doświadczenie bliskości przyrody prowadzi bowiem do utraty człowieczeństwa i śmierci.
Pragnienie przeniknięcia istoty natury odsyła do filozofii Henriego Bergsona, który akcentował ogromne znaczenie poznania intuicyjnego. Według myśliciela świat należy poznawać za pomocą zmysłów, a nie dociekać jego właściwości poza materialną strukturą rzeczy. Chociaż w tym przypadku podjęta inicjatywa kończy się porażką (wszak to pierwszy utwór cyklu), trzeba do tego dążyć.
(z tomu Łąka, 1920)