Tren IV rozpoczyna się sugestywną w swojej wymowie apostrofą, skierowaną do uosobionej śmierci. Wypowiada ją rozgoryczony ojciec, cierpiący ojciec po stracie ukochanej córki, Urszuli. Należy zwrócić uwagę na to, że poeta nie koncentruje się wyłącznie na swoim bólu, lecz podkreśla, że tragedia dotknęła oboje rodziców:
Zgwałciłaś, niepobożna śmierci, oczy moje,
Żem widział umierając miłe dziecię swoje.
Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały,
A rodzicom nieszczesnym serca sie krajały.
Podmiot liryczny opisuje trudny do zwerbalizowania ból na rozmaite sposoby, posługując się synonimami. Wie, że niezależnie od tego, w którym roku swojego życia Urszulka by odeszła, cierpiałby równie ogromnie:
Nigdyć by ona była bez wielkiej żałości
Mojej umrzeć nie mogła, nigdy bez ciężkości
I serdecznego bolu, w którymkolwiek lecie
Mnie by smutnego była odbiegła na świecie;
Alem ja już z jej śmierci nigdy żałościwszy,
Nigdy smutniejszy nie mógł być ani teskliwszy.
A ona (by był Bóg chciał) dłuższym wiekiem swoim
Siła pociech przymnożyć mogła oczom moim.
W dwóch ostatnich zacytowanych wyżej wersach podmiot liryczny podkreśla, że bezpowrotnie stracił nadzieję, jaką pokładał w córce, której życie było dla niego źródłem niewysłowionej radości. W wielu Trenach, również tutaj, pojawiają się fragmenty wyrażające silnie obecne pragnienie cierpiącego ojca, by odejść z tego świata z powodu zwątpienia w istnienie wartości ocalających:
A przynamniej tym czasem mogłem był odprawić
Wiek swój i Persefonie ostatniej sie stawić.
Cały Tren IV sprowadza się zatem konsekwentnie do postaci i uczuć ojca, one znajdują się w centrum. Ten schemat analizuje bardziej szczegółowo Stanisław Grzeszczuk w swojej pracy na temat Trenów:
Wspomnienie dziecka, jego zabaw i pieśni, gestów i zachowań, nieodmiennie prowadzi do opisu stanów uczuciowych cierpiącego ojca czy też pogrążonych w smutku rodziców […]. „Treny” wyrosły więc ze sprawy podwójnie osobistej. W planie faktów jest nią śmierć trzydziestomiesięcznej Orszulki. W planie przeżyć stanowią ją tragedia, rozpacz, rozczarowanie i cierpienie ojca. Dodajmy ojca-poety i ojca-myśliciela. Spośród tych trzech ról podmiotu lirycznego „Trenów”, podmiotu, w którym nietrudno rozpoznać rysy samego Jana Kochanowskiego, ta rola ojca występuje najpierwej. „Treny”, jak to podkreśla dedykacja Orszuli Kochanowskiej, napisał „niefortunny ociec”. W dedykacji ta rola poety opłakującego śmierć dziecka zespolona została w sposób nierozłączny z rolą cierpiącego ojca. [S. Grzeszczuk, „Treny” Jana Kochanowskiego, Warszawa 1988, s. 29-30.]
Godne uwagi w Trenie IV jest też zagadnienie odwołań do mitologii starożytnej. Podmiot mówiący przywołuje Persefonę i Niobe w kontekście śmierci, prezentując przy okazji swoją erudycyjną znajomość literatury antycznej.
Persefona to postać z mitologii greckiej. Była żoną Hadesa – boga podziemnego świata zmarłych, będącego najczęściej symbolicznym uosobieniem śmierci. Kochanowski często korzysta z tej figury.
Niobe natomiast, której przykład podmiot liryczny Trenu IV przywołuje w ostatnim dwuwersie („Nie dziwuję Nijobie, że na martwe ciała/ Swoich namilszych dziatek patrząc, skamieniała”), według mitologii greckiej miała czternaścioro dzieci i z tego powodu z ironią oceniała macierzyństwo Latony, posiadającej ich tylko dwoje. Latona w akcie zemsty nakazała swoim potomkom zamordować synów i córki Niobe. Ta według podań zapłakała się na śmierć i została zamieniona w kamień. Później płynąca z niego woda przypominała jej łzy.
Podmiot liryczny rozumie doświadczenia nieszczęsnej Niobe, gdyż sam nie potrafi opanować swojej rozpaczy. Jest w takiej fazie żałoby, w której nie czuje, że żal po stracie córki mógłby kiedykolwiek minąć, dlatego zauważa podobieństwo między własnym położeniem a losem Niobe. Wyobraża sobie swoją śmierć, spowodowaną ogromną rozpaczą po śmierci Urszuli.