Gustaw to znakomity przykład romantycznego kochanka, który realizuje ideał romantycznej miłości, o czym świadczy jego wielkie uczucie od pierwszego wejrzenia, idealizacja obiektu westchnień, poczucie bezsensu życia po utracie ukochanej, samotność, niechęć do zdroworozsądkowej postawy wobec życia i stosunków społecznych, wiara w możliwość połączenia się z wybranką w życiu wiecznym, wreszcie obłęd i samobójstwo. Bohater ten stał się wzorem romantycznego kochanka.
Mickiewicz, kreując postać Gustawa, wykorzystał znane w romantyzmie wzory literackie: Cierpienia młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego i – w mniejszym stopniu – Nową Heloizę Jana Jakuba Rousseau.
Pustelnik-Gustaw przybywa do domu Księdza jako duch-powrotnik, upiór, czyli istota egzystująca jako oderwany od ciała duch i jednocześnie widzialna dla ludzi, obdarzona człowieczym kształtem. Uwagę zwraca jego tajemniczość, gdyż jawi się jako postać o niejasnej tożsamości – na początku trudno rozstrzygnąć, czy jest istotą żywą, czy zjawą. Jego status egzystencjalny wyjaśnia się dopiero podczas dalszej lektury tekstu. Bohater wygląda niepokojąco: na głowie ma trawę i liście, jest blady, drży, jego ubrania – złożone kawałki różnych łachmanów, przystrojone wstążkami i paciorkami – są przemoczone. Nie chce powiedzieć, kim jest, choć wspomina, że kiedyś był w tym domu. Przedstawia się jako stroniący od świata i ludzi pustelnik. Księdzu także przypomina kogoś znajomego. Cel jego przybycia do mieszkania duchownego na początku nie jest jasny.
Gustaw sprawia wrażenie obłąkanego i czyni aluzje do samobójczej śmierci z powodu nieszczęśliwej miłości. Przekonuje, że takie uczucie przekracza wszelkie ludzkie miary:
Nie wiesz, jaki żar tu płonie […]
Z piersi moich para bucha […]
Ogień płonie!
Stopiłby kruszce i głazy.
Bohater wspomina o danej człowiekowi w młodości iskrze Bożej, która sprawiła, że jego uczucie stało się wyjątkowe:
[…] jedna tylko iskra jest w człowieku,
Raz tylko w młodocianym zapala się wieku.
Siła ta na zawsze określiła jego życie. Zyskał niepowtarzalną miłość, która jednak wykluczyła wszystko inne: kontakt z rówieśnikami, realizowanie ideałów proweniencji filomackiej (Ojczyzna, nauki, sława, przyjaciele!). Mógł się stać bohaterem lub mędrcem i podjąć aktywne życie, ale został kochankiem.
Pokochał od pierwszego wejrzenia:
Tam, gdy ją przy chorągwi Proroka ujrzałem,
Natychmiast umarł we mnie Gofred i Jan Trzeci.
Odtąd wszystkich spraw moich, chęci, myśli panią,
Ach odtąd dla niej tylko, o niej, przez nią, za nią!
Mówi sam do siebie, ignorując obecność domowników, zwraca się do ukochanej, śpiewa. Kapłan uznaje go za szaleńca, stwierdza: On ma rozum pomieszany.
Gustaw rzeczywistość postrzega z perspektywy swojego uczucia, przez cały czas skoncentrowany jest na sobie i ostentacyjnie obnosi się ze swoim cierpieniem.
Warto zastanowić się nad tym, skąd wzięła się u niego tak silna namiętność. Dziwi się temu sam Gustaw, który pokochał kobietę zajętą, mimo że było i jest wiele innych, wolnych kobiet. Otóż przyczyną tego, że wykształcił w sobie taki a nie inny model miłości, były „książki zbójeckie”: Nowa Heloiza Jana Jakuba Rousseau i Cierpienia młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego. Utwory te pobudziły jego wyobraźnię i nakazały szukać kobiety odpowiadającej wzorom boskiej kochanki. O atrakcyjności Nowej Heloizy stanowi heroiczna walka bohaterów z własnymi uczuciami. Natomiast Cierpienia młodego Wertera ukazały nową jakość: cierpienie jako największą wartość miłości. Niszcząca moc „lubego” cierpienia ujawniła się tu w taki sposób, że wielu zapragnęło przeżyć coś podobnego. Stąd pewnie bierze się określenie „książki zbójeckie” – są one „zbójeckie”, ponieważ prowadzą do szukania szczęścia nie po „jasnej”, lecz po „ciemnej” stronie życia. Ponadto utwór ten wpoił czytelnikom, że nie ponoszą odpowiedzialności za to, co robią pod wpływem uczuć, a ludzie, którzy przeciw temu oponują, jak Albert, są niewrażliwi.
Wracając do meritum, należy zauważyć, że Pustelnik próbuje obarczyć winą za ten stan rzeczy Księdza, który nauczył go czytać i pod wpływem którego sięgnął po takie książki – te zresztą do tej pory znajdują się w biblioteczce duchownego.
Wspomniane utwory sprawiły, że zaczął żyć marzeniami o idealnej kochance, kobiecie-anielicy, która jest jego „bliźniaczą” duszą i dążył do doskonałej, wiecznej miłości. Oba wymienione dzieła przedstawiają dzieje wielkiej miłości – wielkiej i jednocześnie nieszczęśliwej, która – paradoksalnie – ukazana jest jako wartość pożądana. Miłość Gustawa zrodziła się z poczucia niepełności własnego istnienia, pragnienia romantycznego „lotu”, zyskania nadprzyrodzonych wartości. Powstała z poczucia, że w nadrzeczywistości można odnaleźć brakującą część siebie. Poszukiwanie nieosiągalnego obiektu westchnień sprawiło, że ulokował on swoje uczucia w niewłaściwej osobie: kobiecie, która nie była wolna.
Z wypowiedzi Gustawa wyłania się obraz rozwoju uczucia: od rozczytywania się w Nowej Heloizie i Cierpieniach młodego Wertera, przez miłość od pierwszego wejrzenia, aż po wspólne spotkania i rozstanie.
Gustaw w pełni uzależnił się od swojego uczucia, popadł w monomanię. Jego świat wewnętrzny wypełniały nieustanne myśli o ukochanej, analiza każdego jej słowa i gestu. Z wielkim bólem wspomina ostatnie słowa kobiety: Bądź zdrów i Zapomnij.
Gustaw postrzegał ukochaną jako nie tylko piękną, ale i szlachetną. Dzięki książkom zbójeckim nauczył się czytać w pięknym przyrodzeniu, odkrywać w wyglądzie zewnętrznym Maryli głębię ducha, talenty i wdzięk. Bohater do tej pory kontempluje jej fizjonomię, którą sam utrwalił na obrazku, dziwiąc się, że osoby postronne nie umiały dostrzec w jej obliczu przymiotów anielskiej duszy. Ma szczególny stosunek do pamiątek po wybrance swego serca: podczas ostatniego spotkania otrzymał od niej gałąź cyprysu, która zapewne dawno uległa zniszczeniu, jednak jej ekwiwalent stanowi dla niego gałąź jodły (warto wspomnieć, że cyprys to popularne drzewo cmentarne, symbolizuje żałobę, ale i nieśmiertelność).
Bohater Dziadów nie mógł połączyć się z kobietą, którą pokochał, z powodu różnic stanowych. Stąd oddała ona rękę mężczyźnie bogatszemu i wyżej urodzonemu niż on. Świadomość, że kobieta-anioł kierowała się żądzą posiadania dóbr materialnych w wyborze partnera, przyprawia go o bolesne rozterki, bowiem jego ideał w konfrontacji z rzeczywistością okazał się daleki od marzeń:
Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!…
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!
Decyzja Maryli zniszczyła ich usankcjonowany przez Boga związek. Gustaw ironicznie wypowiada się przy tym o małżeństwie, w konsekwencji którego kobieta staje się wyłączną własnością męża, marginalizuje przyjaciół, rodzinę i najbliższe otoczenie. Dla romantyków bowiem legalny związek dwojga ludzi nigdy nie przedstawiał większej wartości, ponieważ ich nieosiągalne założenia prowadziły do miłości niespełnionej i nieszczęśliwej, niemającej finału w małżeństwie.
Mimo to Gustaw nadal nie przestaje darzyć uczuciem ukochanej kobiety. Co więcej, zdaje sobie sprawę z tego, że sam przywiódł się do zguby, gdyż pani jego serca nie dawała mu żadnej szansy na wzajemność i wspólną przyszłość:
I gdzież są jej przysięgi, jakie obietnice?
Miałemże od niej choć przez sen nadzieję?
Nie! nie! sam urojone żywiłem mamidła.
On sam także o nią nie walczył – wystarczyło mu wyłącznie przebywanie w jej towarzystwie:
[…] nigdym śmiałymi nie zgrzeszył zapędy,
Nie prosiłem, ażeby była mnie wzajemną:
Prosiłem tylko o maleńkie względy.
Wesele ukochanej, którego stał się mimowolnym świadkiem, było dla niego prawdziwą męczarnią. Chciał nawet na nie wtargnąć, ale zmysły odmówiły mu posłuszeństwa i padł nieopodal miejsca, gdzie organizowane było przyjęcie.
Tak więc zmuszony do rozstania z ukochaną odebrał sobie życie. Ponieważ samobójstwo jest śmiertelnym grzechem, nie uwolniło go od doczesnych cierpień. Stąd bohater pokutuje swoje winy, wiodąc żywot ducha i wracając co roku na ziemię, by ponownie przeżyć ból, który spowodował, że odebrał sobie życie.
Jego przygnębienie potęguje wspomnienie niedawnej wizyty w domu rodzinnym. W niczym nie przypomina on obrazu utrwalonego w pamięci bohatera – niegdyś pełen życia dziś jest opuszczoną, przerażającą ruderą. Smutny rozdźwięk między dzieciństwem a teraźniejszością potęguje w Gustawie świadomość, że kiedyś miał wielu przyjaciół, był otoczony ludźmi, a teraz jest całkowicie samotny. Samotność sprawia, że nazywa siebie Pustelnikiem – jego uczucie spowodowało, że odsunął się od ludzi. Ponadto wyobcowanie bohatera ma źródło indywidualizmie, buncie przeciwko społeczeństwu i panującym w nim normom, a więc także w konwenansach, które nie pozwoliły mu połączyć się z ukochaną.
Pomimo że umarł, nadal jako duch nie widzi żadnej konstruktywnej wartości poza swoją nieszczęśliwą miłością. Nie przyjmuje zdroworozsądkowej argumentacji Księdza, który radzi mu, by przestał myśleć o ukochanej, gdyż krzywdzi w ten sposób samego siebie.
Duchowny uważa ponadto, że Gustaw powinien skupić się na miłości do bliźniego oraz do Boga i służyć ludziom. Jednak rady te nie przemawiają do Pustelnika. W odpowiedzi zarzuca on dawnemu nauczycielowi zanadto racjonalistyczny sposób patrzenia na świat.
Wypowiedzi Gustawa są pełne emocji, przepełnione bólem przekraczającym ludzkie miary. Bohater nadal darzy uczuciem swoją ukochaną i miota się między nadzieją na połączenie z nią w przyszłości a rozpaczą.
Według Gustawa istnieją trzy rodzaje śmierci. Pierwsza z nich to śmierć pospolita, będąca konsekwencją starości lub choroby. Druga polega na rozłączeniu kochanków. Trzecia natomiast to śmierć wieczna, spowodowana grzechami. Bohater, doświadczywszy śmierci polegającej na rozłączeniu kochanków, obawia się także śmierci wiecznej.
Zgodnie z teorią „bliźniaczych dusz” Gustaw wierzy, że jego miłość ma boski rodowód, dzięki czemu będzie mógł połączyć się z ukochaną w niebie, gdy ta umrze. Tymczasem jednak pokutuje za grzech samobójstwa, przybywając co roku na ziemię w Dzień Zaduszny, kiedy doświadcza swojego cierpienia na nowo. Dlatego też prosi Księdza o pamięć o nim, o modlitwę i przywrócenie obrzędu Dziadów.
Ze swoich doświadczeń wyciąga następującą naukę: jego winą stało się to, że przedwcześnie znalazł „bliźniaczą” duszę, że już za życia był w niebie:
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto za życia choć raz był w niebie;
Ten po śmierci nie trafi od razu.
Zawarta w Dziadach części IV ocena bohatera nie jest jednoznaczna, gdyż Mickiewicz krytykuje postawę Gustawa, którego szalone uczucie doprowadziło do katastrofy i pośmiertnej tułaczki, jednocześnie wykorzystując go do negatywnego komentowania racjonalistycznych poglądów Księdza.