Nowela Elizy Orzeszkowej „Gloria victis” została wydana w cyklu o tym samym tytule w 1910 roku w Wilnie. Początkowo, kolejne utwory zbioru ukazywały się w latach 1907-1908 na łamach czasopism. Nowela opowiada o losach młodych żołnierzy, biorących udział w powstaniu styczniowym.
Gloria victis – streszczenie
Nowela rozpoczyna się opisem wiatru, który przybywa na Polesie litewskie. W czasach Orzeszkowej, był to teren Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wydarzenia mają miejsce w okolicy Kanału Królewskiego, łączącego Pinę z Muchawcem. Słońce powoli zachodzi, panuje cisza. Wiatr wraca w te okolice po pięćdziesięciu latach nieobecności. Rozpoznaje jednak wszystkie drzewa i kwiaty, dlatego serdecznie wita się z lasem. Pyta więc, co działo się podczas jego nieobecności. Drzewa opowiadają o dramatycznych wydarzeniach, dniach pełnych krzyków, płaczu i krwi. Wiatr dostrzega mogiły, w których spoczywają młodzi, anonimowi powstańcy. Kurhanów nikt nie odwiedza, tylko róże sypią na nie swoje płatki, a dzwonki wygrywają żałobne pieśni. Wiatr chce poznać historię poległych powstańców, aby móc opowiadać ją, gdy ruszy dalej w świat. Drzewa postanawiają więc opowiedzieć o tamtych dniach, gdy na polanie zatrzymał się oddział partyzantów. Byli to młodzi, pełni zapału żołnierze, na których czele stał Romuald Traugutt. Dowódca nie spoczął jednak w zbiorowej mogile.
Powstańcy pojawili się na Polesiu w maju 1863, kilka miesięcy po wybuchu powstania styczniowego. Był wśród nich Jagmin, pochodzący z niedalekich stron. Poruszał się na strojnym wierzchowcu. Towarzyszył mu drobny Tarłowski, którego szczególnie polubił dąb. Często pogrążał się w zadumie, dla udziału w powstaniu poświęcił karierę naukową. Udało mu się jednak nakłaniać do nauki dzieci z prostego ludu. Maryś Tarłowski przybył do pobliskiego miasteczka ze swoją siostrą Anielą, rodzeństwo nie miało nikogo, oprócz siebie nawzajem. Do Marysia i Anieli dołączył Jagmin, który się z nimi zaprzyjaźnił. To właśnie Jagmin poinformował rodzeństwo o zbiórce partyzantów w miejscowości Dziatkowicze. Wtedy Maryś podjął decyzję o dołączeniu do powstania. Anielka bardzo bała się o delikatnego brata, dlatego poprosiła Jagmina, aby opiekował się chłopakiem. Dziewczyna martwiła się również o Jagmina, ponieważ połączyła ich miłość.
Rozpoczęły się walki, które pochłaniały wiele ofiar. Powstańcy często wracali do obozu szczęśliwi, ponieważ wygrywali. Traugutt wspierał ich na duchu, chwalił, doceniał odwagę i wytrwałość swoich żołnierzy. Pewnego dnia, dowódca poprosił Tarłowskiego o wystąpienie z szeregu i oznajmił przed całym oddziałem, że Maryś uratował mu życie. Wszyscy świętowali i nosili żołnierza na rękach, on jednak był nieobecny i przygnębiony. Drzewa rozumiały, że Tarłowski nie był stworzony do walki, ale do nauki i przekazywania wiedzy innym. Maryś często podziwiał przyrodę, opowiadał swoim towarzyszom o różnych roślinach i leśnych zwierzętach. Najwierniejszym przyjacielem Tarłowskiego był Jagmin, który słuchał jego rozterek i je rozumiał. Jagmin często rozmyślał o Anielce, którą musiał zostawić, aby stanąć do walki. Przyjaciele marzyli o wolnej Polsce i czasach pokoju, w których ludzie nie będą pałać do siebie nienawiścią. Wiedzieli, że ich obowiązkiem jest walka o wolność, ale spodziewali się, że zapłacą za nią najwyższą cenę.
Pewnego dnia, do obozu dotarła wieść o zbliżających się wojskach rosyjskich. Radowicki, posłaniec poczty obywatelskiej, przekazał Trauguttowi złe wieści, wróg miał ogromną przewagę. Cudem udało mu się przedostać do obozu, ponieważ posłańcy bardzo często wpadali w zasadzki i ginęli z ręki rosyjskiego wojska. Powstańcy nie zamierzali się jednak poddać, rozpoczęli przygotowania do bitwy. Odjeżdżając, Radowicki przekazał Tarłowskiemu liścik od Anieli, którego ten nie zdążył przeczytać ani pokazać treści Jagminowi. W końcu wróg nadszedł i rozpoczęła się walka. Las wypełniły huk broni i krzyki rannych. Wielu żołnierzy ginęło, ranni byli umieszczani w namiocie, gdzie opiekowali się nimi obozowi lekarze. Tarłowski został ranny, ale Jagmin zaniósł go do namiotu, aby otrzymał pomoc. Żołnierze zaczęli walczyć wręcz, to nie był jednak koniec bitwy. Z lasu wyłonił się oddział wojska konnego, który zaatakował namiot z rannymi, co zauważył Jagmin. Rosyjscy żołnierze zaczęli dobijać rannych. Tarłowski zdołał jeszcze przekazać przyjacielowi zakrwawioną chustę, aby dostarczyć ją Anieli. W tej chwili zaatakowano również Jagmina. Obydwaj przyjaciele zginęli w walce.
Wiatr zapytał o stojący na mogile krzyż. Drzewa wyjaśniły, że postawiła go Aniela, która odwiedziła to miejsce. Cała jej postać ukazywała ogromne cierpienie, była stęskniona i zrozpaczona, zapłakała nad mogiłą powstańców. Aniela nigdy więcej się nie pojawiła, grób odwiedzały tylko leśne zwierzęta. W okolicy było słychać szmer vae victis (biada zwyciężonym). Wiatr przestaje płakać i krzyczy inne hasło: gloria victis (chwała zwyciężonym). Lata nad całym światem, powtarzając te słowa, aby wszyscy pamiętali o poległych wojownikach za wolność.