Drodzy Dorośli,
w pierwszych słowach mojego listu, chciałbym zwrócić uwagę, że niniejszy tekst jest przepełniony dobrą wolą i chęcią porozumienia pomiędzy naszymi światami. Nie jest moim celem wytykanie niedoskonałości, czy mądrzenie się, co często błędnie odnajdujecie w rozmowie z młodymi ludźmi. Chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do ogólnego, międzypokoleniowego porozumienia, by nam wszystkim żyło się ze sobą prościej i przyjemniej.
Po pierwsze chciałbym zwrócić uwagę na rzecz najbardziej podstawową – czas. W tym przypadku ma on kluczową rolę. Czas jest najcenniejszym, co człowiek ma na świecie, choć potrafi on być też dużą różnicą. Ludzie młodzi mają (a przynajmniej tak im się wydaje) więcej czasu na odkrywanie świata, cieszenie się nim, chcą z tego korzystać, Mamy oczywiście mniej czasu, który do tej pory poświeciliśmy na zdobywanie doświadczeń, dlatego też niekiedy w dość lekkomyślny sposób rzucamy się w niesprawdzone relacje czy nieprzemyślane działania. Jest to jednak część lekcji, którą musimy odrobić i niestety nie możecie mieć na to wpływu.
Kolejną kwestią warto poruszenia jest kwestia energii. Młodzi ludzie – z czysto fizjologicznych względów – mają więcej energii, szybciej się regenerują, choroby zwalczane są w ich organizmach szybciej, są sprawniejsi i szybsi. „Mogą” więcej. Mogą i chcą z tego korzystać. Poznają świat, inwestują siły w podróżowanie, pracę, naukę oraz – dlaczego nie! – w zabawę. Dorośli ludzie mają mniej sił, potrzebują więcej wypoczynku i bardziej cenią spokój, lecz to nie znaczy, że młodzi ludzie muszą się zachowywać tak samo. Oczywiście musimy się do siebie dostosowywać, ale nie możemy sobie nawzajem niczego narzucać.
Ostatnia kwestia to różnice kulturowe. Dzisiejszy świat zmienia się w błyskawicznym tempie. Właściwie każdy miesiąc posiada inne trendy, inne gwiazdy muzyczne i inne „kultowe” filmy. To normalne, że kolejne generacje mają swój styl, swoje gusta, swoje fascynacja. Nie można młodym ludziom mieć za złe tego, że nie hołdują tym samym gustom, co ich rodzice. Wszyscy dorośli byli kiedyś nastolatkami i wszyscy mieli swój okres buntu. Większość z nich jednak w dorosłym życiu zapomina o tym okresie swojego życia i własne dzieci traktuje już bardzo protekcjonalnie i wymaga od nich, by się nie buntowały. Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia. Owszem, nie jest to łatwe, ale przecież tego rodzaju różnice mogą być świetnym pomostem do porozumienia i bycia siebie nawzajem ciekawym, a niekoniecznie do stawania po dwóch różnych stronach kulturowe barykady.
Podsumowując ten wywód, chciałbym przyznać, że młodzi ludzie też nie bywają najłatwiejsi w kontakcie. Mamy swoje zdanie i rzadko dociera do nas, że dorośli radzą nam coś w dobrej wierze, niepotrzebnie wszystko traktujemy jak zamach na własną wolność i niezależność. Myślę jednak, że obie strony powinny wykonywać pracę, by doszło pomiędzy nimi do porozumienia. Różnice nie znikną, ale można robić wszystko, by zmienić podejście do nich oraz ich rozumienie. „Różnijmy się pięknie” – mówi popularne porzekadło i osobiście uważam, że w nim właśnie jest przepis na życie w międzypokoleniowej zgodzie.