Obozowa codzienność jako czas trudnych doświadczeń egzystencjalnych. Omów zagadnienie na podstawie opowiadania Ludzie, którzy szli Tadeusza Borowskiego. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Obozy koncentracyjne były w czasie II wojny światowej ośrodkami, do których zsyłano ludzi, by wykorzystywać ich do niewolniczej pracy lub od razu zabijać. Nieludzkość tych doświadczeń wpływała mocno na psychikę więźniów, ich postrzeganie świata oraz innych ludzi. Ci, którym udało się przeżyć tę gehennę, już nigdy nie byli tymi samymi osobami. Literatura jaka pozostała po tamtych wydarzeniach świadczy o tym, że codzienność obozowa była czasem bardzo trudnych doświadczeń egzystencjalnych. 

Tadeusz Borowski był pisarzem polskim, który trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przeżył, a swoje doświadczenia opisał w tomie opowiadań, pt. Pożegnanie z Marią. W tomie znajduje się opowiadanie, pt. Ludzie, którzy szli. Tytułowy kondukt ludzki to głównie Żydzi i ludzie innych narodowości skazani na śmierć w komorach krematoryjnych. Narrator opisuje ów kondukt jako nigdy niekończący się. Ludzie kierowani na śmierć szli bez końca.

Widok tej śmiertelnej kolejki towarzyszył bohaterowi za dnia i w nocy, w trakcie wykonywania więziennych obowiązków, kontaktów z innymi więźniami, codziennej walki o przetrwanie. Dawało to przytłaczające świadectwo tego, jakie rozmiary miała zagłada prowadzona w Oświęcimiu i innych obozach śmierci. Setki ludzi zmieniały się w tysiące, tysiące w dziesiątki i setki tysięcy, te – w miliony. Prowadziło to narratora o przemyśleń o wartości życia ludzkiego, o granicę nazywania się człowiekiem i pytań o to, czy to ofiary pozbawiane są godności czy jednak oprawcy, którzy zdecydowali się spróbować odebrać ją innym. 

O granice człowieczeństwa pytał również Gustaw Herling-Grudziński w powieści pt. Inny świat, w której opisał swoje doświadczenia w pobycie w sowieckim łagrze. Więźniowie byli tam upokarzani, głodzeni, okradani i sprowadzani do roli niższej niż zwierzęta, a nawet przedmioty. By spróbować ocalić w sobie resztki godności chwytali się najmniejszych rzeczy. Uśmiechu, podania ręki towarzyszowi w potrzebie, podzielenia się resztką pożywienia z umierającym, niewydania towarzysza wymigującego się od pracy i w ten sposób próbującego ocalić resztki kontroli nad własnym losem.

Codzienność obozowa prowadziła do zmiany kategorii patrzenia na ludzką egzystencję. Wszystko, czego człowiek nauczył się przed trafieniem do takiego miejsca musiało przestać obowiązywać. Wartości należało odrzucić, by przeżyć i przetrwać. Należało wykształcić w sobie niejako antyczłowieczeństwo, czyli postawę skrajnie egoistyczną, skupioną na własnym przeżyciu, nawet kosztem życia innych. 

Obozy zagłady funkcjonujące w Związku Radzieckim oraz w III Rzeszy niejako przełamały wszystko, czego byliśmy pewni jako ludzie. Okazało się, że człowiek jest w stanie wynaturzyć się w sposób wcześniej trudny do wyobrażenia. To doświaczenie zostawiło trwały ślad nie tylko w oprawcach i ofiarach, ale także w kolejnych pokoleniach, które muszą żyć ze świadomością, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu na ziemi, na której oni żyją, uczą się, pracują i bawią, dochodziło do krwawych zbrodni.