„Proszę państwa do gazu” to opowiadanie Tadeusza Borowskiego, które pochodzi ze zbioru opowiadań „Pożegnanie z Marią”. Zbiór powstał w 1947 roku, a w jego skład w dziewięć opowiadań związanych z II wojną światową. „Proszę państwa do gazu” jest najpopularniejszym opowiadaniem autora.
Proszę państwa do gazu – streszczenie krótkie
II wojna światowa, obóz Birkenau, upalne lato. Główny bohater to Tadek. Obóz jest dezynfekowany, wszyscy chodzą nago. Zlikwidowano Kanadę, ponieważ nie ma nowych transportów. Tadek spędza czas z Francuzem Henrim i Marsylczykiem, którego imienia nie zna.
Przybywa transport, Tadek pomaga go rozładować przy rampie. Odbiera ludziom ich rzeczy. Część osób trafia do obozu, część do krematorium. Kobiety uciekają od swoich dzieci, by nie zostać wysłane na śmierć. Tadka dręczą wyrzuty sumienia. Brzydka SS-manka cieszy się, że piękne kobiety zostaną zaraz upodlone. Przy kolejnym rozładunku Tadkowi brakuje siły psychicznej. Nie rozmawia z młodą, piękną kobietą. Bohater ucieka od ciał, które ma wynieść z wagonu. Kolejny pociąg. SS-man zabija dziecko. Tego dnia spalono piętnaście tysięcy osób.
Proszę państwa do gazu – streszczenie szczegółowe
Akcja początkowo dzieje się w obozie Birkenau. Pogoda jest nie do wytrzymania, panuje przeraźliwy skwar i upał. W obozie trwa akcja odwszenia i dezynfekcji więźniów, którzy chodzą nago. Ich ubrania moczą się w cyklonie B rozpuszczonym w wodzie. Więźniowie śpią na samych deskach, ponieważ ich koce oraz sienniki również są czyszczone i odwszawiane. Akcja oczyszczania obozu trwa w każdym baraku, w sektorze kobiecym również. Nie przyjeżdżają nowe transporty więźniów, więc w obozie jest spokojnie i bez nerwów. W obozie nic się nie dzieje, więźniowie jedzą zawartość paczek od rodzin.
Zlikwidowano Kanadę – grupę, która pomagała przy rozładunku ludzi z wagonów. To oni odzyskiwali od więźniów jedzenie i odzież, dzięki czemu są oni najlepiej odżywieni i ubrani ze wszystkich więźniów. Nigdy nie brakuje im niczego. Jednak, kiedy nowe transporty nie przyjeżdżały, a członkowie Kanady nie mieli co robić – zostali wysłani do jednych z najcięższych prac, co satysfakcjonowało innych więźniów.
Główny bohater, a jednocześnie narrator Tadek, spędza czas z dwoma kolegami – Francuzem Henrim i Marsylczykiem, którego imienia nie zna. Tadek nazywa go Cosway. Główny bohater je chleb od matki. Francuz marzy o winie, a Polak o nowych butach. Jednak nie są w stanie nic zorganizować, ponieważ nie ma nowych transportów ludzi. Tadek zastanawia się, czy ktokolwiek jeszcze przyjedzie do obozu. Marsylczyk tego nie chce. Wszyscy trzej dyskutują na temat sytuacji Polaków w obozie i stwierdzają, że są oni w najlepszej sytuacji, ponieważ mogą otrzymywać paczki. W baraku bardzo głośno modli się rabin. Marsylczyk, który jest komunistą, twierdzi, że religia to opium dla mas.
Blokowy ogłasza nowy transport. Na rampie nie ma ludzi, więc Tadek idzie do pomocy. Głodni Grecy szukają jedzenia na torach. Henri informuje Tadka, że ten może zabrać z rampy jedynie jedwabne koszule. Ostrzega go także przed agresją więźniów. Grecy boją się, że będą zmuszeni do najcięższych robót i będą dźwigać ciężary. Pozostali ich uspokajają. Obok torów jest kantyna. Tam Niemcy rozgrzewają się winem w zimie, a latem popijają wodę mineralną.
Z wagonów wychodzą przerażeni ludzie. To transport z Sosnowca i Będzina. Błagają o odrobinę wody i powietrza. Są wyganiani na rampę, muszą zostawić swoje rzeczy na stosie. Więźniowie ich okłamują, kiedy nowi pytają ich o swój los. Jeśli ktoś chce zabrać swój bagaż, jest bity. Ludzie są rozdzielani. Na jedną stronę kierowani są zdolni do pracy – młodzi i zdrowi. Oni wędrują do obozu. Osoby niezdolne do pracy są przewożone samochodami do komór gazowych. Są pakowani na ciężarówki. Niemcy wszystko spisują. Kursuje karetka, która dowozi cyklon B do krematoriów.
Niemiec nakazuje sprzątanie pustych wagonów, w których można znaleźć odchody i martwe dzieci, które muszą zostać oddane matkom. Tadek bierze zwłoki niemowląt i próbuje je oddać kobietom, jednak te uciekają, ponieważ wiedzą, że od razu byłyby skierowane do krematorium. Starsza kobieta zabiera dzieci. Tadek ma dość. Zastanawia się, czy jest dobrym człowiekiem. Dręczą go wyrzuty sumienia, dziwi się, że nie czuje litości czy współczucia, a złość na nowych więźniów, przez których musi pracować na rampie i widzieć te okrucieństwa. Henri patrzy na pracę jako okazję, by się wyżyć i coś zgarnąć dla siebie. Zaczynają wynosić ciała z wagonów.
Tadek nie czuje się najlepiej. Pociąg odjeżdża. Brzydka nazistka, która jest komendantką kobiecych baraków, obserwuje nowe kobiety. Jest szczęśliwa, że niedługo będą one bez włosów. Cieszy się z ich upodlenia i odczłowieczenia, które nadejdzie lada moment.
Tadek ładuje rzeczy ze stosu na samochody. Znajduje złoto, jednak zostaje ono odebrane przez SS-mana, ponieważ wszystkie wartości są własnością Rzeszy. Kanada ma chwilę odpoczynku, jednak szybko nadjeżdża nowy pociąg. Wszystko zaczyna się od nowa, a brutalność więźniów z rampy do nowo przybyłych wzrasta. Z wagonu ucieka kobieta, goni ją jej dziecko. Kobieta stara się ukryć, by nie zostać skazaną na komorę gazową. Rosjanin Andrej uderza kobietę i wrzuca razem z dzieckiem na auto, które jedzie do krematorium. Zostaje pochwalony przez nazistę. Rosjanin pije spirytus, którym częstuje też Tadka.
Tadek dostrzega piękną dziewczynę o jasnych włosach. Nie ma odwagi odpowiedzieć jej na pytanie o przyszłość. Dziewczyna wie, co ją czeka, jednak wolała się upewnić. Sama idzie w stronę samochodu. Tadek nie ma psychicznej siły, by dalej pracować. Ciała go przerażają. Ucieka, chociaż jest bity. Wraca jednak do pracy i obserwuje parę, która została rozdzielona. Czwórka więźniów niesie ciało kobiety. Zostaje ona wrzucona na auto, razem z innymi ciałami. Na aucie lądują także kalecy oraz poduszone dzieci. Wszyscy wiedzą, że osoby, które są na samochodach zostaną spalone żywcem. Auto zostaje zatrzymane, ponieważ jeden z SS-manów prowadzi starszego mężczyznę. Ten domaga się rozmowy z komendantem. Niebawem jednak spotka najwyższego komendanta, czyli Boga.
Wieczorem Kanada odpoczywa na torach. Tadkowi nie udało się zdobyć nowych butów, nie miał na to siły psychicznej. Henri wyznaje, że najtrudniejsze są dla niego transporty z Paryża, ponieważ widział na rampie znajomych. Nie mówił im jednak prawdy, co się z nimi stanie. Grecy jedzą łapczywie, jakby zaraz miało skończyć się jedzenie. Z daleka słychać kolejny transport. Z wagonu wychyla się dziecko, które wypadło. Zostało zabite przez SS-mana.
Tadek znowu sprząta wagony. Dłoń martwej osoby oplata się wokół jego dłoni. Tadek nie wytrzymuje, ucieka i wymiotuje. Marzy o powrocie do obozu i myśli o nowych więźniach. Niektórzy mieli nadzieję, że uda im się zacząć nowe życie. Jednak tego dnia zostało zabitych piętnaście tysięcy ludzi. Kanada zdobyła dużo pożywienia. Część z nich rozdysponują w obozie za inne rzeczy, jakie więźniowie dostają w paczkach.