Stan badań nad twórczością Mikołaja Sępa Szarzyńskiego

Jeśli Sęp urodził się w roku 1550, przeżył trzydzieści jeden lat. Odszedł zatem, ledwie zdążywszy zarysować swoje możliwości twórcze. Pośmiertną edycją jego utworów zajął się brat Jakub, ogłaszając drukiem w 1601 roku, a więc u samego progu XVII wieku, stulecia rozkwitu baroku, zbiorek Rytmy abo wiersze polskie.

We wstępie do tego niewielkiego tomiku uzasadniał swoją inicjatywę tym, że o wydanie tekstów Mikołaja upominało się „wielu zacnych ludzi”. Jednocześnie tłumaczył, że niepublikowane dotąd pisma po jego zmarłym bracie przejął Stanisław Starzechowski, który rychło po tym umarł, więc Rytmy uwzględniają jedynie część spuścizny Mikołaja.

Jak jednak pogodzić zapewnienia o licznych głosach domagających się druku tekstów Szarzyńskiego z trudnościami, jakie Jakub napotkał przy zbieraniu materiałów do ich wydania? Możemy domniemywać, że wspomnienie żądań „zacnych ludzi” realizuje charakterystyczny dla przedmów sposób uzasadniania pomysłu na publikację, będący jednocześnie zachętą do lektury, skoro za jej wydaniem stoją ważne osobistości[1]. Gdyby bowiem istotnie było tak wielu miłośników twórczości Sępa, nie doszłoby do zatraty odpisów jego wierszy. Wydaje się, że jeśli cieszył się on za życia jakąkolwiek popularnością, to była to lokalna sława, ograniczona do najbliższego otoczenia, któremu wystarczało obcowanie z rękopiśmiennymi kopiami jego wierszy. Nie wiadomo też, czy Szarzyński zamierzał wydać swoje utwory drukiem – za życia opublikował tylko jeden, w dodatku mało znaczący wiersz Na herb Dąbrowa w wydanej w 1579 r. Przeciw nowemu powietrzu przestrodze Malchera Piotrkowity[2].

Należy jednak przyjąć, że sława poety, choć miejscowa, przetrwała przez pewien czas po jego śmierci. Jej interesujące dowody notuje Bartosz Paprocki w swych Herbach rycerstwa polskiego (z 1584 r.). Określa go mianowicie jako „poetę po Janie Kochanowskim przedniejszego w wierszu polskim”[3]. Słowa te ukazują Szarzyńskiego na drugim miejscu po prawodawcy naszego języka poetyckiego – trudno o bardziej zaszczytny komplement! Wszakże panowanie Jana z Czarnolasu na naszym ówczesnym Parnasie literackim było niepodzielne! Podobnie pisze o Szarzyńskim Szymon Starowolski, który pozostawia w dziele Scriptorum Polonicorum Hekakontas (z 1627 r.) sugestywną formułę post Cochanovium Polonicus primus[4], jeszcze dobitniej utrwalając myślenie o dorobku Sępa w kategoriach hierarchii polskiego Parnasu. Słowo post może także odnosić się do przynależności autora Rytmów do następnego po Kochanowskim pokolenia literackiego. Na wymienienie zasługuje jeszcze jedno ciekawe świadectwo o Sępie, pozostawione przez Marcina Bielskiego w jego Kronice polskiej (z 1597 r., wzmianka o Szarzyńskim odnosi się do 1581 r.) Otóż notuje on w odniesieniu do Sępa, że „[…] by był doszedł lat swych, byłby z niego Poeta znamienity Polski”[5]

Niewielki tomik, przygotowany przez nieznanego z nazwiska duchownego (był nim prawdopodobnie Antonin z Przemyśla[6]), zawierał więc utwory, które po dwudziestu latach od śmierci Sępa udało się odnaleźć w domu poety oraz pośród osób, z którymi był związany.

Tajemniczy edytor dokonał zapewne selekcji materiałów, które do niego trafiły – dziś możemy jedynie mieć nadzieję, że nie była ona zbyt rygorystyczna. Do wydania wierszy Szarzyńskiego przyczynili się najprawdopodobniej podczaszy lwowski, Jan Leśniowski (to jemu brat poety zadedykował Rytmy), wojewoda podolski, Jakub Pretfic i bliżej nieznany szlachcic, Pobidziński[7]. Rytmy abo wiersze polskie są więc publikacją fragmentaryczną, o dość przypadkowym układzie, jako całość nie pochodzącym od Szarzyńskiego. Jednak poszczególne cykle, jak Sonety, Psalmy i Pieśni stanowią układy autorskie.

Szarzyński napisał sześć znakomitych sonetów, dziewięć pieśni, zostawił po sobie także trochę tłumaczeń i przeróbek Psałterza. Utwory te składają się na połowę zawartości Rytmów. Drugą część zbioru wypełniają głównie teksty okolicznościowe o mniejszym znaczeniu: nagrobki, epigramaty, epitafia. Jeśli przyjąć, że ten nieduży blok wierszy powstał w ciągu jednej dekady, łatwo wywnioskować, że Szarzyński nieczęsto chwytał za pióro. Przyziemne obowiązki i interesy rodziny zapewne nie sprzyjały poetyckiej koncentracji i systematyczności, choć z drugiej strony nie był on poetą zabierającym głos w błahych sprawach.

Do dziś toczy się spór, czy erotyki odnalezione przez Aleksandra Brücknera w Rękopisie Zamoyskich są autorstwa Sępa. Jest to zupełnie zrozumiałe w sytuacji, bo idzie o kanon wybitnego autora, który pozostawił po sobie bardzo skromną objętościowo spuściznę – perspektywa znacznego jej poszerzenia jest bardzo kusząca, choć ryzykowna. Problem ten ma jednak wielką zaletę: podtrzymuje zaciekawienie Szarzyńskim.

Wydanie Rytmów nie przyczyniło się do spopularyzowania twórczości poety. Wręcz przeciwnie: pierwsza połowa wieku XVII przyniosła mu zapomnienie. Tym bardziej zadziwiające, że z dzisiejszej perspektywy jawi się on jako prekursor polskiego baroku. W ciągu kilkudziesięciu lat po śmierci stał się on twórcą niemal całkowicie nieznanym dla potomnych. Czasy sławy Szarzyńskiego, trwające od drugiej połowy wieku XX po dziś, nie byłyby możliwe, gdyby nie odkrycie Józefa Muczkowskiego, który to w zbiorach Tytusa Działyńskiego odnalazł jedyny zachowany egzemplarz Rytmów (z 1601 roku). Tenże uczony sporządził wydanie zbioru w 1827 roku (wznowione w lichym przedruku Biblioteki Polskiej przez Józefa Kazimierza Turowskiego w 1858 r.), przywracając tym samym Szarzyńskiego polskiej literaturze. Nie znamy drukarni (być może Rytmy wydano we Lwowie), nakładu tomiku z 1601 roku ani losów pozostałych egzemplarzy. Wolno jednak przypuszczać, że nakład musiał być bardzo szczupły, i właśnie to stanowi przyczynę jego szybkiego rozproszenia i zatraty. Nawet jedyna, cudem ocalała książeczka jest niekompletna: brakuje w niej ostatniej karty, na której – być może – był zamieszczony jakiś utwór[8]

Od czasu odkrycia Muczkowskiego i nowego wydania Rytmów Szarzyński stał się poetą czytywanym, choć nie będącym przedmiotem szczególnego zainteresowania badaczy. Jeśli interesowali się oni Sępem, to skupiali swoją uwagę głównie na ustaleniach biograficznych, mniej interesując się tekstami staropolskiego poety[9]. Pewnie dlatego, że dla XIX-wiecznych badaczy barok, obecny przecież w Rytmach, był wynaturzeniem renesansu, stąd na zainteresowanie tomikiem trzeba było jeszcze trochę poczekać.

Niewątpliwie na poezję Szarzyńskiego zwróciło uwagę zasygnalizowane już odkrycie Aleksandra Brücknera, który w 1891 r. w rękopisie znalezionym w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich natrafił na erotyki i wiersze z Rytmów – przepisane tą samą ręką[10]. Niedługo po tym bezspornie ogłosił je jako nieznaną dotychczas część dorobku Sępa. Spór dotyczący autorstwa tych wierszy toczy się do dziś i pewnie nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. W każdym jednak razie odkrycie to doprowadziło do dwóch ważnych wznowień Rytmów: W 1903 r. ukazały się Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Poezje w opracowaniu Ignacego Chrzanowskiego, a ćwierćwiecze później, w 1928 r., do rąk czytelników trafiło pierwsze wydanie wierszy Sępa z Biblioteki Narodowej – Rytmy oraz anonimowe pieśni i listy miłosne z wieku XVI, przygotowane przez Tadeusza Sinkę. Za sprawą tej drugiej edycji godziło się nazywać Szarzyńskiego klasykiem literatury polskiej, choć był on raczej „klasykiem mniej znanym”, słabo opisanym i posiadającym wąskie grono miłośników.

Ranga autora Sonetów zaczęła się powoli zmieniać, kiedy w latach 50. zainteresowali się nim międzynarodowej sławy slawiści: Giovanni Maver, Claude Backvis, Andrzej Vincenz i Wiktor Weintraub[11]. Wtedy poważnego kroku w kierunku rehabilitacji Szarzyńskiego dokonała także Jadwiga Sokołowska, ogłaszając w 1957 r. nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego kolejną edycję Rytmów abo wierszy polskich wraz z obszerną przedmową. Sytuacja zaczęła dojrzewać do opublikowania książki o Sępie.

Bez wątpienia uśmiechnęło się do niego szczęście, gdyż jego twórczością zainteresował się Jan Błoński, znany dotąd jako krytyk literacki i badacz literatury XX wieku, zajmujący się autorami takimi jak Bruno Schulz, Witold Gombrowicz czy Stanisław Ignacy Witkiewicz.

Owoc jego pracy – fascynująca monografia zatytułowana Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku – to publikacja inna niż ogół rozpraw poświęconych staropolszczyźnie. Niezwykle wnikliwa, błyskotliwa, a także wyzbyta zarozumiałej nadętości. Błoński potraktował Szarzyńskiego jak poetę współczesnego, zachowując oczywiście perspektywę historyczną, i udało mu się to znakomicie. Krakowski badacz w sposób brawurowy wybrnął z zadania odnalezienia kluczy do poezji Sępa, łącząc erudycję historyka literatury z eseistycznym stylem wypowiedzi. Publikacja ta, do dziś uważana za jedną z najlepszych prac krytycznoliterackich wydanych po II wojnie światowej, wywarła ogromny wpływ na popularyzację Rytmów, zaczęto nawet mówić o „renesansie” Szarzyńskiego[12]. Niełatwo dziś odkrywać nowe prawdy o autorze Sonetów, ponieważ ich systematyczny wykład znajduje się w książce Błońskiego. Do publikacji tej przyjdzie się tu często odwoływać, gdyż do dziś stanowi ona jedyne opracowanie poezji Sępa w ujęciu monograficznym i najpełniejszą summę wiedzy o tym poecie.

Za sprawą Błońskiego, począwszy od roku 1967, zaczęło się ukazywać mnóstwo prac poświęconych rozmaitym aspektom twórczości Sępa, co doprowadziło do – przynajmniej częściowego – wyczerpania problemów tekstologicznych i interpretacyjnych, w konsekwencji zaś do postawienia tej poezji nowych pytań i poszukiwania nieużytych kontekstów badawczych. Wiersze Szarzyńskiego weszły do kanonu lektur szkolnych, a poetę tego zaczęto wymieniać jako najwybitniejszego, obok Jana Kochanowskiego, przedstawiciela naszego odrodzenia[13]. Na temat Rytmów zaczęli zabierać głos znani poeci, jak Mieczysław Jastrun, Julian Przyboś, Janusz Stanisław Pasierb czy Jan Twardowski[14]. Podsunęli oni czytelnikom Sępa wiele trafnych sugestii analityczno-interpretacyjnych i skutecznie uprzytomnili bogactwo jego poezji. Ukoronowaniem ożywienia, jakie wywołała książka zatytułowana Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, było ogłoszenie w Bibliotece Narodowej w 1973 r. przez Juliana Krzyżanowskiego nowego wydania Rytmów abo wierszy polskich. Tenże uczony włączył do nich również erotyki z Kodeksu Zamoyskich, czym wzbudził wiele kontrowersji.

Obok monografii Błońskiego powstały trzy pomniejsze książkowe publikacje historycznoliterackie na temat Sępa, wydane w ramach znanych serii wydawniczych. Mowa o obszernym studium Krzysztofa Mrowcewicza zatytułowanym Czemu wolność mamy? Antynomie wolności w poezji Jana Kochanowskiego i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego[15] (seria Studia Staropolskie) oraz dwóch niewielkich książkach pt. Mikołaj Sęp Szarzyński: Janusza Stanisława Gruchały[16] (seria Nauka dla Wszystkich) oraz Dariusza Śnieżki[17] (seria Czytani Dzisiaj). Wszystkie te pozycje stanowią ciekawe dopełnienie monografii Błońskiego. Ponadto mamy również do dyspozycji pracę językoznawczą na temat poezji Sępa – Przedziwny wszędzie. O stylu Mikołaja Sępa Szarzyńskiego na tle tendencji stylistycznych polskiego renesansu[18] pióra Bogusława Wyderki.

Jeśli dziś trudno byłoby sobie wyobrazić naszą poezję renesansu bez Szarzyńskiego, tym bardziej należy pamiętać, że egzemplarz Rytmów z 1601 r., unikat, spoczywający obecnie w Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk, dochował się niemal cudem. W okresie ponad dwustu lat od jego wydania było wiele okazji, by podzielił los wszystkich pozostałych egzemplarzy. Gdyby tak się stało, tytuły nadane Sępowi przez Paprockiego i Starowolskiego do dziś intrygowałby badaczy i czytelników staropolskiej poezji.


[1] Por. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, Wrocław 1987, s. 6.

[2] Ibidem, s. 5.

[3] Cyt. za J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, wyd. 2 popr., Kraków 2001, s. 7.

[4] Cyt. za ibidem, s. 7.

[5] Cyt. za ibidem, s. 8.

[6] J. Krzyżanowski, Wstęp [do:] M. Sęp Szarzyński, Rytmy abo wiersze polskie oraz cykl erotyków, Wrocław 1973. BN I 118, s. X.

[7] J. Błoński, op. cit., s. 23.

[8] D. Śnieżko, Mikołaj Sęp Szarzyński, Poznań 1996, s. 30.

[9] Por. J.S. Gruchała, op. cit., s. 8.

[10] J. Krzyżanowski, op. cit., s. XLII.

[11] Zob. np. G. Maver, Rozważania nad poezją Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, „Pamiętnik Literacki” 1957, z. 2,    s. 309-334.

[12] Zob. J. Krzyżanowski, Renesans Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego, „Miesięcznik Literacki” 1968, nr 4, s. 52-55.

[13] J. Błoński, op. cit., s. 241.

[14] Zob. M. Jastrun, Mikołaj Sęp-Szarzyński [w:] Eseje wybrane, Wrocław 1971, s. 67-76; J. Przyboś, Na temat „Sonetu I” Sępa-Szarzyńskiego, „Poezja” 1966, nr 7, s. 45-47; J.S. Pasierb, Mikołaj Sęp Szarzyński, „Znak” 1967, nr 7-8, s. 967-978; J. Twardowski, O Mikołaju Sępie-Szarzyńskim, „W drodze” 1983, nr 2, s. 60-63.

[15] K. Mrowcewicz, Czemu wolność mamy? Antynomie wolności w poezji Jana Kochanowskiego i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, Wrocław 1987.

[16] J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, Wrocław 1987.

[17] D. Śnieżko, Mikołaj Sęp Szarzyński, Poznań 1996.

[18] B. Wyderka, Przedziwny wszędzie. O stylu Mikołaja Sępa Szarzyńskiego na tle tendencji stylistycznych polskiego renesansu, Opole 2002.

Dodaj komentarz