Stosunek Norwida do sztuki i romantycznej tradycji

Cyprian Kamil Norwid krytycznie oceniał swoją epokę, ale poczuwał się do obowiązków wobec własnego narodu. Dlatego przedmiotem swojej poezji uczynił ogólny interes obywatelski:

Mnie nie zostało jedno mieć na pieczy:

 Prosty, wspólny interes pospolitej rzeczy.

Szydził z estetyki, która w poezji ograniczała się do taniej „poetyczności”, uważając, że w pojęciu obowiązków poezji mieścić się powinny takie hasła jak myśl, prawda, sens, rozsądek.

Świadomie rezygnował z popularnych ozdobników i gładkich słów, preferując prozaiczność, codzienność, powściągliwość, fragmentaryczność. Jest to poezja intelektualna, domagająca się od czytelnika twórczego czytania i współpracy z autorem:

Zbyt popularnym afiszów językiem

Gada się z każdym, lecz nie mówi z nikiem.

Norwid wyrósł na poetę w okresie romantyzmu, ale szybko oddalił się od „wielkoludów” (Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego), uważając się za pisarza oryginalnego, dopełniającego osiągnięcia tamtych.

Domagał się od poezji pewnej proporcji użyteczności i piękna:

Że użyteczne nigdy nie jest samo,

Że piękne – wchodzi nie pytając bramą!

Świadomie przeciwstawił się poetyce romantyzmu odsłaniającej najskrytsze przeżycia osobiste twórców – tuszując w swoich utworach elementy emocjonalne.

Stosuje w twórczości elementy muzyczne, plastyczne, aluzję literacką, ironię i przemilczenie. Głosi postulat utylitaryzmu, bo użyteczność jest jednym z warunków piękna.

Dodaj komentarz