W poezji Mikołaja Sępa Szarzyńskiego funkcjonują dwie wzajemnie wykluczające się idee: świata, czyli wartości ziemskich, i Boga. Pragnienie doczesnych rozkoszy kłóci się w twórczości autora Sonetów z marzeniem o wiecznym szczęściu w obecności Stwórcy i zasłużeniu na Jego miłość.
Pobożna cnota i doczesny występek to bieguny, między którymi miota się bohater liryczny Sępa. Poeta ukazuje złudność ludzkich dążeń nakierowanych na to, co przyziemne, a więc niestałe i pozorne. Przekonanie, że rzeczy tego świata to skutecznie zwodzące niebacznych, nie mające żadnej wartości cienie i mary, stanowi nieodłączny komponent jego liryków. Los człowieka włączony jest w przeciwieństwa duszy i ciała, wieczności i przemijania, toteż nie sposób odnaleźć ukojenia na Ziemi. Można jednak osiągnąć je w wiecznej Arkadii, kiedy śmierć położy kres ruchowi życia. Oczywiście uwarunkowane jest to chrześcijańską prawowiernością.
Stąd Rytmy są rejestrem walki duchowej głęboko wierzącego człowieka, eksponują bój idei, którego jest on rzeczywistym uczestnikiem. Składają się na pierwszą w poezji polskiej skargę na dramat istnienia[1]. Ukształtowana na drodze takich sprzeczności postawa otrzymała najpełniejszy i artystycznie najdoskonalszy wyraz w Sonetach. Tej samej tematyce poświęcone są także wybrane Pieśni. Szarzyński napisał ten cykl pod koniec swojego krótkiego życia[2]. Być może tej artystycznej inicjatywie towarzyszyła poważna choroba i świadomość niechybnej śmierci, ponieważ Sęp widział jej marsz ku sobie tak wyraźnie, jakby za chwilę miał znaleźć się w jej objęciach. Choć Sonety powstały w okresie złotego wieku polskiej kultury, nie wyłania się z nich dominująca w epoce wielowymiarowa wizja człowieka ukazanego w pełni swoich możliwości, lecz wprost przeciwnie – dwupłaszczyznowy obraz istoty ludzkiej, miotającej się między służbą materii a chęcią całkowitego powierzenia życia Bogu. To dowód na to, że spokój ludzi odrodzenia budowany był na wątłych podstawach – jego fundamenty tworzył łatwy optymizm i ucieczka w świat abstrakcyjnych pojęć starożytnych filozofów. Autor Rytmów pod tym względem jest i nie jest poetą renesansowym.
Sępowy bohater postuluje zmiany w postawie ideologicznej ludzi. Za powołanie człowieka uznaje miłość. I to nie tylko pojmowaną jako uwielbienie Boga, gdyż przeznaczeniem istoty ludzkiej jest także miłość świecka.
Problem polega na tym, że przywiązanie do naocznej rzeczywistości przysłania Stwórcę; stanowi dla człowieka zbyt duże zagrożenie. Dlatego, jakkolwiek jest to sprzeczne z człowieczą naturą, żeby osiągnąć zbawienie, należy poświęcić wszystkie ziemskie wartości w imię Boga; dobrowolnie zgadzając się na ich unicestwienie, poddać się „pobożnej niewoli”. To zadanie, choć niewykonalne, jest nakazane i konieczne. Na Wszechmocnego nie sposób zasłużyć: można mu jedynie zawierzyć.
Bohater liryczny Szarzyńskiego boleśnie odczuwa, jak niedoskonałą, bo skażoną grzechem pierworodnym, kopią Boga jest człowiek. Ubolewa nad jego losem i duchowo-moralną kondycją. Łaska Boża objawia się w pięknie świata do tego stopnia, że istota ludzka na sam jej widok milknie, nie podejmując nawet próby wyrażenia swojego stosunku do Wszechmogącego[3]. Władza Dawcy Zbawienia przypomina monarchię absolutną[4].
Jednak człowiek nie jest pozostawiony samemu sobie. Wprawdzie nie ma złudzeń co do nędzy swojego położenia ani nie interesuje się społecznymi konsekwencjami popełnionych występków[5] (ponieważ zdaje sobie sprawę, że nie byłby w stanie im zapobiec), to robi jednak krok, który zbliża go do wyjścia z tragicznego położenia. Uznaje mianowicie, że moc władną wydobyć go z tak trudnej sytuacji ma jedynie Stwórca. Niedosiężność Boga staje się – paradoksalnie – warunkiem wiary. Względem tego nikt nie będzie się dziwił, że pobożność Szarzyńskiego nie jest chrystocentryczna. Chrystus łączy to, co według Sępa wzajemnie się wyklucza – człowieka i Boga[6]. A nade wszystko jest tylko pośrednikiem. Bóg-człowiek był zbyt blisko złego świata, by odpowiadać wyobrażeniom Szarzyńskiego na temat potężnego Stwórcy. Sęp myślał wyłącznie w kategoriach starotestamentowych. Dlatego też żyjącą na granicy upadku istotę ludzką może wyzwolić tylko skrajne podporządkowanie się Wszechmocnemu – obranie drogi czystości moralnej, wyrzeczenia i ascezy. Wobec perspektywy wiecznego potępienia każda chwila bez Niego staje się stracona. W życiu pośród rzeczy tego świata, które nigdy nie zaspokoją potrzeb ludzkiej duszy, dążność do zasłużenia na wieczny azyl to jedyne pewne oparcie.
Nic jednak nie utwierdza człowieka w przeświadczeniu, że zwracając się w tym kierunku, postępuje dobrze. Raz dokonany wybór nie uwalnia od rozterek, gdyż odsłania słabość ludzkiego umysłu. Bóg jest pewny, lecz jednocześnie daleki i niewyrażalny dla grzeszników, od których dzieli Go tragiczna przepaść. Jego istota przekracza możliwości ludzkiego poznania. Dlatego człowiek musi nieustannie mieć się na baczności i wpatrywać w swoje sumienie. Zrozpaczonemu brakiem wyraźnych wskazówek od Boga nie pozostaje nic innego, jak w pełni Mu zaufać.
Taki jest właśnie tragizm „Rytmów”: mimo nieskończonej odległości między człowiekiem a Bogiem – należy dążyć do Boga […] mimo oczywistej nikczemności doczesnego bytu – należy ziemskie istnienie przyjąć i nie uciekać od życia, chociaż zarazem życiem pogardzać7].
Poddanie swojej woli Panu Wszechświata nie łączy się jednak u Sępa z ideą mistycznej kontemplacji, oddalenia od świata i bierności[8]. Myśl poetycka Szarzyńskiego zachęca do przyjęcia aktywnej postawy wobec świata: odrzucenia marności przemijającej, a więc pozornej materii i uroków życia, nie proponując jednocześnie łatwej ucieczki od rzeczywistości. Sępowy bohater, chociaż jest „rozdwojony w sobie”, walczy pod sztandarem cnoty. „Religijność Sępa jest zarazem żarliwa i kunsztowna – dostrzega Jerzy Ziomek. Tak, religijność kunsztowna, nie tylko poezja! Jest to religijność niechętna wszelkiej pewności, spokojowi i komfortowi wewnętrznemu”[9].
Szarzyński dowiódł, że wnętrze człowieka jest dziedziną zmiany. Ta zmiana to jedyna stałość towarzysząca ludzkiemu życiu. Wynikający z niej ruch[10] jest formą bytu, w jakiej istnieje rzeczywistość, zarówno zewnętrzna, jak i duchowa. Uosabia on rozdarcie człowieka między doczesnością a wiecznością. Jednocześnie wskazuje na to, że miejsce jednostki ludzkiej określa indywidualny wybór. Na tym tle wolna wola jawi się jako ciężar wiodący człowieka do upadku. Niepewność świata i sumienia to dla poety punkt wyjścia w rozważaniach. Podkreśla on ją tak bardzo – by po poddaniu jej osobistemu wartościowaniu i weryfikacji – w końcu jej zaprzeczyć. W tym ujawnia się skłonność i zdolność bohatera lirycznego Szarzyńskiego do intelektualnego porządkowania świata, który postrzega on jako pole walki jednostki o własne zbawienie.
Liczne sprzeczności, które „programowo” wpisane są w lirykę Sępa, skłaniają do postawienia następującego pytania: czy w przypadku tej poezji mamy do czynienia z dialektyką, czy z procesem zmierzającym do ostatecznego rozstrzygnięcia? Świat wyobraźni Szarzyńskiego wspiera się na antynomiach, biegunowych układach wartości. Dobro zmaga się ze złem, jasność z ciemnością, a dusza z ciałem. Wzajemnie zwalczających się szermierzy Sępowej liryki można by wymieniać bez końca. Słowem, wszystkie płaszczyzny Rytmów wypełnia chaos.
Jednakże to rozdarcie wewnętrzne prowadziło do szukania podstaw stabilizacji. Owszem, na każdym kroku mamy tu do czynienia z chaosem, jednak – co zdumiewające – jest to chaos, który podlega pełnej konsekwencji i przejrzystości.
Mimo wielkiego wewnętrznego napięcia, tak wszechobecnego w Rytmach, w tym, co podmiot liryczny mówi o sobie, można zaobserwować skłonność do uogólnień[11]. Celnie uchwycił tę właściwość wierszy Szarzyńskiego Błoński, stwierdzając, że poetycki świat Sępa jest jednocześnie „całkowicie uwartościowany i dramatycznie napięty”[12].
Szarzyński, posługując się ideą Boga, stworzył zatem – mimo dramatycznych rozterek – spójną koncepcję ludzkiego życia, którą można traktować jako jego poetycki i intelektualny punkt dojścia[13]. Niepewność wewnętrznego doświadczenia rozwiązała się u niego przez metafizyczny wybór: przeznaczenie człowieka znajduje się w Bogu[14]. Jego wizja świata jest kompletna i tworzy autonomiczną filozofię poetycką. Wykazał on, że sens świata ma wymiar nadprzyrodzony i nie może wspierać się na rozumowym uporządkowaniu rzeczywistości w kategoriach doczesnych. Dlatego bohater liryczny Sępa postuluje odrzucenie powierzchownej religijności na rzecz prawdziwej wiary, czyli egzystencjalnego przeżywania problemu grzechu i wyzwolenia. Rytmy ukazują go nie tyle jako człowieka religijnego, ile wierzącego[15].
Autor Sonetów nie jest więc pesymistą. Przeciwnie: to artysta konstruktywny, który z rozchwiania i lęku stworzył całościową i konsekwentną propozycję światopoglądową. A ponieważ człowiek schyłku odrodzenia dotkliwie odczuwał kryzys ideałów swojej epoki, tym bardziej potrzebował jasnego creda życia i wskazówek dotyczących tego, jak je wewnętrznie uporządkować. „Poezja płynięcia staje się w końcu poezją drugiego brzegu”[16] – komentuje Maciej Zalewski.
[1] Por. J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, wyd. 2 popr., Kraków 2001, s. 125.
[2] Zob. ibidem, s. 107.
[3] Por. P. Urbański, Mikołaja Sępa Szarzyńskiego poetycki traktat o naturze i łasce, „Pamiętnik Literacki” 1994, R. 85, z. 4, s. 10.
[4] Por. J. Błoński, op. cit., s. 196.
[5] Zob. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński – „Rytmy” [w:] Lektury polonistyczne: średniowiecze, renesans, barok, red. idem i A. Borowski, t. 1, Kraków 1997, s. 208.
[6] Por. J. Błoński, op. cit., s. 91.
[7] Ibidem, s. 184.
[8] Zob. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, Wrocław 1987, s. 53.
[9] J. Ziomek, Mikołaj Sęp Szarzyński [w:] idem, Renesans, Warszawa 2006, s. 338.
[10] Zob. J. Błoński, op. cit., s. 67-98.
[11] Por. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, op. cit., s. 47.
[12] Zob. J. Błoński, op. cit., s. 131.
[13] Por. P. Urbański, op. cit., s. 19.
[14] Por. J. Błoński, op. cit., s. 57.
[15] Zob. J.S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński – „Rytmy”, op. cit., s. 208.
[16] M. Zalewski, Sęp-Szarzyński – poezja doświadczenia metafizycznego, „Poezja” 1997, nr 12, s. 71.