Wiersz „Niektórzy lubią poezję” pochodzi z tomu Koniec i początek (1993) Analizując utwór nie sposób nie odwołać się do wiersza powstałego trzydzieści lat wcześniej, Radości pisania. Joanna Grądziel, literaturoznawczyni, pisała o Radości pisania następująco: Zapisana rzeczywistość została związana „łańcuchami znaków”, istnieje tylko „na rozkaz”, jest więc tymczasowa, zatrzymana w kadrze, gotowa rozpaść się w każdej chwili. Sztuka może przejąć antynomię czy hierarchię wartości świata realnego, zawsze pozostanie jednak od niego uboższa i wtórna, racja jest bowiem po stronie życia. [cyt. za J. Grądziel, Świat w pułapce wiersza (Autorefleksje a praktyka poetycka Wisławy Szymborskiej [w:] Radość czytania Szymborskiej, red. J. Illg, wyd. Znak, , Kraków 1996, s. 177.]
Poeta, który stara się przeciwstawić przemijaniu poprzez utrwalanie chwili na papierze, walczy z wiatrakami. Poezja nigdy nie dogoni życia i nigdy nie będzie trwała. Problematyka istoty sztuki słowa powraca w Niektórzy lubią poezję.
Niektórzy-
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
(…)
Lubią-
ale lubi się także rosół z makaronem,
lubi się komplementy i kolor niebieski,
lubi się stary szalik,
lubi się stawiać na swoim,
lubi się głaskać psa.
Już na samym początku poezja zostaje umniejszona, zdjęta z piedestału. Może ona przynieść radość, szczęście, ulgę. Zostaje przyrównana do rosołu z makaronem, starego szalika, psa. Podmiot liryczny dokonuje swoistej demitologizacji. Rozumie – i nawet go to nie dziwi – ,że poezji nie trzeba lubić. Młodzież narażona w szkole na ciągłe pytania „Co autor miał na myśli” czuje niechęć do liryki. Wiersze lubią czytać zapewne sami poeci i kilka osób poza nimi: „będzie tych osób chyba dwie na tysiąc”.
Poezje-
tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy.
Podmiot liryczny nie widzi możliwości podania jednej definicji poezji: Poetka wystrzega się jakichkolwiek pozytywnych deklaracji: podanie jednoznacznej definicji byłoby tu uzurpacją wszechwiedzy i zawężeniem perspektyw twórczych, zaprzeczeniem istnienia równoległych dróg ekspresji. [cyt. za J. Grądziel, Świat w pułapce wiersza (Autorefleksje a praktyka poetycka Wisławy Szymborskiej [w:] Radość czytania Szymborskiej, red. J. Illg, wyd. Znak, Kraków 1996, s. 177.]
Wielu myślicieli próbowało przedstawić spójną definicję poezji, jednak nikomu się to nie udało. Warto zwrócić uwagę na słowo „padło”, które możemy rozumieć dwojako. „Chwiejne odpowiedzi” padły, więc zostały przedstawione publice. Odpowiedzi padły, czyli upadły – zostały poddane krytyce, okazały się nietrafne, nieprawdziwe. Wszystkie próby odpowiedzi na pytanie, czym jest poezja, są z góry skazane na niepowodzenie – są chwiejne, a więc w momencie „stawiania” już są niestabilne, mogą upaść.
Trzeba jednak zaznaczyć, że niepewność podmiotu lirycznego i brak możliwości jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o istotę sztuki, nie są kompromitujące. To przyznanie się do niewiedzy jest w rzeczywistości grą z czytelnikiem – pełną kokieterii przeplatanej z bezradnością. Poetka nie chce zamienić się w rzemieślnika, naukowca, wyspecjalizowanego twórcę. Niewiedza w rezultacie otwiera jej drogę ku nowym estetycznym i etycznym wyborom. Niepewność, zdziwienie, brak wiedzy – to główne kategorie estetyczne wiersza. Utwór skonstruowany jest w dużej mierze ze zdań pytających, przypuszczających oraz zaprzeczających. Wyczuwana jest także ironia, charakterystyczna dla twórczości noblistki.
Utwór prowadzi do następującej konkluzji. Poezja może być pragnieniem sacrum, nigdy jednak nie będzie jego świadectwem. Poręcz jest symbolem kontaktu ze światem rzeczywistym, z życiem, z prawdziwością. Poeta, gdy już zmęczy się podróżą w nieznane (zmęczy się poezją właśnie) może powrócić do realności, do „tu i teraz”. Czym więc jest poezja? Szymborska nigdy nie chciała udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na łamach Poczty literackiej pisała: Definicja poezji, w jednym zdaniu – ba. Znamy co najmniej 500 cudzych, żadna nie wydaje się nam dość ścisła i pojemna zarazem. Każda wyraża gust swojej epoki. Wrodzony sceptycyzm powstrzymuje nas przed podjęciem nowej próby określenia. Ale zapamiętaliśmy ładny aforyzm Carla Sandburga: „Poezja to dziennik pisany przez zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać. Ujdzie przez chwilę?”. [Cyt. za: Radość czytania Szymborskiej, red. J. Illg, wyd. Znak, Kraków 1996, s. 176.]
Poezja jest więc śpiewem duszy, ekspresją ducha, buntem, potrzebą. Jest wszystkim. Najprościej odpowiedzieć na to pytanie czytając wiersze poetki i szukając ukrytych myśli oraz stwierdzeń.
Wiersz jest pozbawiony rymów. Podzielony na strofy o nierównej ilości sylab w wersach. Podmiot liryczny występuje w pierwszej osobie. Można domyślić się, że chodzi o samą Szymborską, która wyraża w utworze swoje zdanie na temat istoty sztuki. Niektórzy lubią poezję jest swego rodzaju manifestem światopoglądu noblistki.