„Exegi monumentum” to początek najsłynniejszego chyba wiersza legendarnego rzymskiego poety – Horacego. W tłumaczeniu wiersz zaczyna się od słów: „wybudowałem pomnik twardszy niż ze spiżu”. Słowa te odnoszą się do tego, że twórczość artystyczna, w tym przypadku poezja, jest najlepszym sposobem na nieśmiertelność. Spiżowe pomniki bowiem są budowane, a pod wpływem czasu niszczeją i w końcu upadają. Poezja zaś trwa wiecznie w sercach coraz to nowszych pokoleń czytelników. Horacy stworzył pewien model myślenia o twórczości, który chętnie przyswoili inni twórcy, nawet żyjący wieleset lat po nim.
Twórczość klasycznych poetów starożytnych cieszyła się ogromną popularnością w dobie renesansu, kiedy to po „ciemnych wiekach” średniowiecza, odżywać zaczęło zainteresowanie człowiekiem, jego naturą i jego działalnością w świecie. Odbiło się to zainteresowanie echem również w twórczości polskich poetów, między innymi ojca poezji polskiej – Jana Kochanowskiego. Ten wybitny twórca stworzył Pieśń XXIV, która w gruncie rzeczy jest artystyczną i twórczą parafrazą wiersza Horacego. Rozpoczyna się od słynnych słów: „Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony…”. Odnosi się to również do losu poety w świecie oraz do faktu, że poprzez swoją twórczość jest on w stanie uzyskać pewien rodzaj nieśmiertelności. Poezja jest tu rozpatrywana jako wartość sama w sobie, która raz zamknięta w postaci wiersza, staje się niejako wolnym bytem. Odrywa się od autora (choć oczywiście wszyscy pamiętają, kto nim jest) i zaczyna należeć do wszystkich, przez co jest dużo trwalsza niż wszelkie materialne przejawy sławy.
Również inny wybitny polski poeta sięgnął po horacjański motyw, choć trzeba przyznać, że przefiltrował go przez własną wrażliwość i przez klimat epoki. Chodzi rzecz jasna o Adama Mickiewicza i jego Wielką Improwizację, czyli najsłynniejszy monolog romantyczny pochodzący z Dziadów cz. III. Konrad, który wygłasza ów monolog jest zgodnie z konwencją epoki jednostką wybitną, obdarzoną nieprawdopodobną wrażliwością, co umożliwia mu kontakt ze sferą metafizyczną. Zwraca się on do Boga, żąda on niego tzw. „rządu dusz”, dzięki któremu mógłby ocalić swój naród. Jego dogłębne czucie świata, jego duch, jego poezja – w jego mniemaniu – jest w stanie nie tylko przebić się przez czas i przestrzeń, lecz także dokonać rzeczywistych zmian w świcie. Jest to nie tylko pociągnięcie motywu Horacjańskiego,lecz także znaczne jego rozwinięcie.
Również epoka modernizmu wynosiła jednostkę, zwłaszcza poetów, do roli istot niemal pół-boskich, a na pewno w pewien sposób nadludzkich. Oni sami zresztą skutecznie tę konwencję podsycali przekonani o potędze swoich talentów i doniosłości swoich dzieł. Dobrze widać to w wierszy Kazimierza Przerwy-Tetmajera, pt. Eviva l’arte! W typowo dekadenckim stylu poeta ten stwierdza, że w świecie, który i tak chyli się ku upadkowi, tylko poezja jest jeszcze coś warta. Życie każdego człowieka i tak prowadzi go do śmierci, a samo życie też najczęściej nie przebiega wśród najszczęśliwszych okoliczności. W takiej sytuacji trzeba znaleźć jakieś ocalenie. Może być nim właśnie twórczość, sztuka, poezja, dzięki której poeta jest w stanie ocalić kawałek siebie i posłać go w przyszłość, być może w lepsze czasy.
Również bardziej współcześni twórcy odwoływali się do Horacego, chociaż nie były to już aż tak patetyczne i pełne powagi odwołania. Julian Tuwim w swoim wierszu pt. Do losu, biada nad losem poety, ponieważ, owszem, daje on pewną szansę na nieśmiertelność, ale dążenie ku niej jest okupione bardzo dużym wysiłkiem i codziennym zmaganiem się z ciężarem wyostrzonej wrażliwości. Również wybitny poeta Tadeusz Różewicz wypowiedział się w tej kwestii w wierszy, pt. Poeta w czasie pisania. Opisuje tam poetę jako człowieka przelęknionego, który tworzy w zaciszu swojego mieszkania i przeżywa jakieś dziwne napięcia, na pewno niezrozumiałe dla kogoś patrzącego z boku. Oddech wieczności czuje tylko on sam, ale wcale nie jest przekonany o długowieczności swojej poezji.
Jak więc widać, Horacy w swoim wierszu przepowiedział sobie i swojej twórczości przyszłość. Był przekonany o tym, że zaskarbił sobie nieśmiertelność już ponad dwa tysiące lat temu i nie pomylił się. Do dziś motyw „exegi monumentum” jest podtrzymywany, wykorzystywany i przywoływany przez coraz młodszych twórców, z których zapewne każdy marzy o tym, by jego twórczość przeszła do historii literatury i pozostała gdzieś w świadomości czytelników już na zawsze.