Utwór ten jest hymnem okolicznościowym skierowanym do boga Apollina, opiekuna sztuki i przewodnika muz. W 28 r. n.e. uświetnił on poświęcenie świątyni Apollina na Palatynie, wzniesionej jako dowód wdzięczności po zwycięstwie cesarza Oktawiana Augusta pod Akcjum w 31 r. p.n.e.
Pierwszą zwrotkę wiersza wypełniają pytania podmiotu lirycznego, którego można utożsamiać z samym autorem:
O co poeta prosi Apollina
gdy młode wino rozlewa z patery?
O co się modli w ten dzień dedykacji?
Horacy zastanawia się, o co mógłby poprosić Apollina w dzień święcenia jego sanktuarium. Wypowiada swoje słowa w sytuacji uczty (skoro młode wino rozlewa z patery). W dalszej części utworu odpowiada na postawione pytanie, jednak wychodzi od przedstawienia wartości, których nie pragnie. Nie prosi zatem
(…) o zbiory na żyznej Sardynii
ani o stada mnożące się w żarach
Kalabrii ani nie prosi o złoto
czy kość indyjską czy grunty zwilżane
po cichu nurtem spokojnym Lirysu
Nie zabiega więc o bogactwa urodzajnej Sardynii ani o majątek hodowców trzody w Kalabrii. Nie potrzebuje także złota, kości słoniowej i ziemi nad rzeką Lirys.
Nie zależy mu również na posiadaniu kaleńskich winnic:
Łozy kaleńskie niech nożem okrzesa
kto panem winnic i w kubku ze złota
bogaty kupiec niechaj pije wino
dobrze płacone syryjskim towarem.
Jednak stwierdza, że łozy kaleńskie (krzewy winorośli z Cales w Kampanii), wydając owoce, z powodzeniem służą ich właścicielom. Wino mogą bowiem nabywać bogaci handlarze przewożący przez morze cenne towary z Syrii. Poeta ilustruje swój pogląd obrazem kupca-żeglarza wyprawiającego się aż na wybrzeża Atlantyku:
on z łaski nieba Atlantyckie wody
bezkarnie wita trzy razy do roku
albo i cztery (…)
Jak widać, ów człowiek jest miły bogini losu Fortunie, skoro udaje mu się odbyć wiele niebezpiecznych i długich podróży.
W końcu swoich rozważań Horacy mówi wprost, czego oczekuje od boga:
(…) mnie do życia starczą
oliwki lekkie ślazy i cykoria
Synu Latony pozwól mi się cieszyć
tym co jest moje zdrowiem i nietkniętą
władzą umysłu pozwól niech się za mną
nie wlecze starość brzydka i bez lutni
Jak widać, poeta nie ma wygórowanych wymagań wobec życia. Wystarcza mu skromne, lekkostrawne pożywienie: oliwki i cykoria. Zależy mu na dwóch wartościach: zdrowiu i pogodnej starości w pełni władz umysłowych. Chce bowiem dalej cieszyć się tym, co ma.
Wartości, o które prosi Horacy, są zazwyczaj niedoceniane do czasu, kiedy ich brakuje. Koresponduje z nimi zasada carpe diem (z łac. „chwytaj dzień”) – korzystaj z każdego dnia, nie marnuj mijających chwil. Przy okazji wyrażenia swoich poglądów poeta zachęca swoich czytelników do dostrzegania uroków codzienności, które dają dobry nastrój, satysfakcję z życia i w konsekwencji poczucie szczęścia.
Utwór łączy zatem idee stoicyzmu i epikureizmu. Podmiot liryczny – podobnie jak stoicy – zachęca nas do zachowania dystansu wobec stanu posiadania, zaleca umiar w pożywieniu i powściągliwość w emocjach. Natomiast w tonie epikurejskim przekonuje, że zadowolenia powinniśmy poszukiwać w codzienności, ciesząc się tym, co mamy. W sumie więc hymn do Apollina niesie w sobie ważne przesłanie dydaktyczne – prezentuje postawę, którą warto przyjąć, gdyż zapewnia spokój i szczęście.
Podobny światopogląd przedstawiał czerpiący z twórczości Horacego Jan Kochanowski. Jako przykład wystarczy podać znane utwory jak fraszki Na zdrowie i Na dom w Czarnolesie oraz wybrane pieśni.