Utwór ten rozpoczyna drugą księgę cyklu Lutnia. W przeciwieństwie do większości tekstów z tego zbioru, nie należy do liryki miłosnej, lecz autotematycznej (poświęconej koncepcji poezji i poety). Wiersz tworzy rozbudowana apostrofa do lutni – symbolu poetyckiego natchnienia. Uosobiony instrument muzyczny pełni więc funkcję „ty” lirycznego.
Utwór został napisany strofą saficką, w której każdy ostatni wers jest puentą danej zwrotki, wzmocnioną dodatkowo przerzutnią. Tekst tworzy regularny jedenastozgłoskowiec ze średniówką po piątej sylabie, o rymach żeńskich, parzystych. Wypowiedź podmiotu lirycznego utrzymana jest w wysokim stylu.
W utworze można wyróżnić dwie części – na pierwszą składa się siedem początkowych zwrotek, przedstawiających wszechwładzę poezji, drugą zaś budują dwie ostatnie strofy, w których podmiot liryczny wyraża swoje refleksje.
Utwór rozpoczyna apostrofa do lutnie i wypełnia ona cały tekst. Już na samym początku zostaje podkreślona potęga sztuki:
Lutni wszechmocna, lutni słodkostronna,
Której smacznego wieku nieuchronna
Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku
Przysparza wieku.
Podmiot liryczny przypisuje lutni nadprzyrodzone cechy, które właściwe są tylko Bogu – wszechmoc i nieuchronność (istnienie na takich prawach, że każdy podlega jej wpływom). Przymioty te przeplatają określenia wskazujące na jej piękno: lutnia prezentuje się także jako słodkostronna (dziś neologizm ten brzmiałby „słodkostrunna”) i pełna smacznego dźwięku, czyli przyciągająca uwagę. Moc tego instrumentu pozytywnie oddziałuje na człowieka, odsuwa od niego negatywne emocje i sprawia, że myśli on konstruktywnie.
Kolejna zwrotka uwiarygodnia zaznaczoną wcześniej moc poezji:
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły,
Jako z tobą kamienie chodziły,
Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby
Stanowił Teby
Nowy mularz (niezwykły murarz) to Amfion, władca Teb, który gromadził kamienie potrzebne do budowy miasta, samoistnie przywodząc je dźwiękami liry, podczas gdy jego bliźniaczy brat, Zetos, wolny od wpływu poezji, musiał nosić je na swoich plecach. Poetyckie natchnienie jawi się tutaj jako siła służąca dokonaniu tego, co na pozór niemożliwe. Podobna energia duchowa ukazuje Apollina w czasie pracy przy układaniu kamieni w mury bez użycia fizycznej siły:
Trojańskie mury i dardańskie grody
Twymi strunami Apollo bezbrody
Wiązał i lepił z budowniczej rady
Gruzu gromady.
Ten piękny młodzieniec (w przeciwieństwie do innych bogów przedstawiany jako bezbrody – bez zarostu) za nieposłuszeństwo wobec ojca, Zeusa został skazany wraz ze stryjem, Posejdonem na niewolniczą pracę przy budowaniu murów wokół Troi. Krainę tę nazywano Dardanią od imienia protoplasty królów trojańskich, Dardanosa.
W kolejnej zwrotce, tym razem na przykładzie oddziaływania poetyckiego natchnienia Orfeusza, poeta prezentuje nieskończone możliwości lutni:
Tyś w orfejowych rozigrana palcach,
Gniew w lwach, wściekłość w tygrach, jan w padalcach
Śmierzyła, po twej nucie tańcowały
Z lasami skały
Orfej, syn Apollina i Kaliope potrafił swoim „śpiewem” ujarzmić dzikie zwierzęta w taki sposób, by podążały za nim w takt jego muzyki. Wydobywające się z jego liry dźwięki potrafiły nie tylko oczarować groźnych drapieżników. Zdolne były także do wywierania uroku na przyrodę nieożywioną – lasy i skały ruszały z miejsca, by zbliżyć się do źródła wygrywanej przez niego muzyki. Przy użyciu lutni Orfeusz powołał do życia swoją żonę, Eurydykę, która zmarła od ukąszenia przez żmiję. Przebył on piekielne otchłanie Hadesu i grą na lirze oraz śpiewem tak zauroczył świat zmarłych wraz z jego władcami, że zyskał ich zgodę na ponowne wprowadzenie Eurydyki w świat żywych i przezwyciężył więzy śmierci (piekielne łyka):
Z tobą on przebył piekielne odchłanie
I za łagodne otrzymał śpiewanie,
Że rozerwała śliczna Eurydyka
Piekielne łyka
Siła lutni okazuje się zdolna nawet do uspokojenia fal rozjuszonego żywiołu – morza. Tezę tę ilustrują dzieje mitycznego Ariona, poety i śpiewaka, który rzucony do morza ze statku został ocalony przez urzeczone jego śpiewem delfiny:
Wściekłego morza pogodzi twa strona
Burzliwe wały, ona Aryjona
Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie
Na rybim grzbiecie.
W kolejnej strofie podkreślona zostaje wszechobecność i potęga sztuki:
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły
Bez ciebie nie są, i biesiadne stoły;
Tańce wesoły, smutny w swej mizerze
Miód z ciebie bierze.
W słowach tych poeta nawiązuje do Hymnu Jana Kochanowskiego, rozpoczynającego się słowami Czego chcesz od nas, Panie. Tak jak Jan z Czarnolasu wskazywał na wszechwładzę, wszechmoc i wszechobecność Boga, Morsztyn podkreśla znaczenie tych przymiotów w odniesieniu do sztuki. Zostaje ona tutaj przedstawiona jako źródło wszelkich pozytywnych wartości: radosnym umila zabawę, potrzebującemu przynosi ukojenie. Uczestniczy ona w każdej sferze ludzkiego życia – zarówno w zmartwieniach codzienności, modlitwie, jak i w przyjemnym, beztroskim spędzaniu czasu. Przypisanie lutni cech właściwych Bogu nie staje się jednak świętokradztwem, gdyż wiara w moc poezji rozwija moralność człowieka – pomaga przezwyciężać troski i ukazuje jasną stronę życia, a to służy okazywaniu miłości bliźnim.
Dwie ostatnie strofy przynoszą wyznanie podmiotu lirycznego:
Tyś i mych myśli uciecha jedyna,
Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna,
Z tobą zabawa, z tobą próżnowanie
Za zysk mi stanie
Rozpuść i teraz swoje wdzięczne tony
I aż cię puszczę, gnuśnym snem zmorzony,
Wtenczas dopiero wesołość twą utni,
Wszechmocna lutni.
Dla poety lutnia jest źródłem radości, beztroskich zabaw, a także natchnienia, dzięki któremu może on w swoich utworach przedstawiać pozytywne wartości. „Ja” liryczne wyraża przekonanie, że jego „śpiew” ucichnie dopiero wtedy, gdy kres jego życiu położy śmierć (gnuśny sen). Mimo to gdy umrze, przezwyciężony zostanie jedynie jako człowiek, a nie jako artysta, gdyż jego poezja nadal będzie świecić triumfy.