Wiersz „Nic dwa razy” pochodzi z tomu Wołanie do Yeti. Jest to utwór, który podejmuje problematykę przemijania. Przemijanie – jak można dowiedzieć się z wiersza – towarzyszy człowiekowi od początku od końca, od pierwszych chwil życia aż do śmierci. Kategoria przemijania wkrada się w każdy aspekt naszego bytowania na Ziemi. Tym samym wyłania się z wiersza nierozerwalna triada: życie – miłość – przemijanie. Naczelną zasadą rządzącą wszechświatem okazuje się myśl sformułowana dawno temu przez antycznego myśliciela Heraklita: pantarhei – wszystko płynie:
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Już pierwsze strofy wiersza wprowadzają motyw przemijania i niestałości. Nic w świecie nie może się wydarzyć drugi raz. Ta z pozoru pesymistyczna myśl przynosi jednak swoiste ukojenie podmiotowi lirycznemu. Wszystko we wszechświecie okazuje się unikatowe, jedyne w swoim rodzaju, oryginalne, jednostkowe. Taka różnorodność i zmienność czyni nasze życie ciekawszym – wszak „pomrzemy bez rutyny”.
Podmiot liryczny – jak można wywnioskować z dalszych wersów kobieta – wymienia wiele argumentów mających udowodnić, że wszystko dzieje się tylko raz i nic się nie powtarza:
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Każdy dzień życia jest niepowtarzalny. Jest też zarazem chwilą w morzu czasu. Przytoczony fragment wprowadza do lirycznych rozważań filozoficznych bardzo ważny kontekst. Także miłość nie jest w stanie oprzeć się przemijaniu. Czym jednak jest przemijanie miłości?
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Uczucie do drugiego człowieka może z czasem słabnąć, może przyjmować różne odcienie. Początkowo zakochanym towarzyszy burza uczuć, eksplozja doznań. Wspólne chwile przepełnione są romantycznymi uniesieniami i teatralnymi gestami (darowanie róży). Pierwsze zauroczenie jednak mija, przychodzi obojętność i zwątpienie („Czy to kwiat? A może kamień?). Podmiot liryczny zauważa jednak, że w owej zmienności tkwi piękno. Nigdy nie ma dwóch takich samych pocałunków, dwóch takich samych spojrzeń w oczy. Miłość codziennie nas zaskakuje i – paradoksalnie – codziennie może rodzić się na nowo. Czas zmienia znane nam rzeczy i nie pozwala się cofnąć, przeżyć coś po raz kolejny:
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Strach przed przemijaniem, przez zmianami, w końcu przed śmiercią, jest bezzasadny. Czas zawsze płynął i płynąć będzie nadal – nikt go nie zatrzyma. Należy więc się z tym pogodzić. Wszystko co jest minie. Tak musi być. Nie warto więc martwić się, zaprzątać sobie głowy odwiecznym prawem wszechświata. Zresztą przemijanie może być piękne – właśnie w swej niepowtarzalności, krótkości, oryginalności.
Utwór kończą rozważania o miłości:
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Podmiot liryczny zaleca stoicki spokój. Zamiast zastanawiać się nad przemijaniem, warto żyć – chwytać dzień –, poszukać zgody i przeżywać wspólne chwile najpiękniej jak to tylko możliwe. Miłość, mimo że burzliwa, nietrwała i często przynosząca ból, jest w swej istocie piękna. Trzeba otworzyć oczy i owo piękno dostrzec, zamiast głowić się nad sprawami, których i tak zmienić nie możemy. Wiersz kończy się sformułowaniem będącym wariacją na temat dobrze znanego frazeologizmu – „różnimy się od siebie/ jak dwie krople czystej wody”. W potocznym języku mawia się, że osoby są do siebie podobne jak dwie krople wody. Poetka zdaje się przeczyć jednak temu stwierdzeniu. Próbuje powiedzieć, że nie ma dwóch takich samych ludzi, tak jak nie ma dwóch takich samych chwil.
Utwór Szymborskiej jest traktatem filozoficznym. Podmiot liryczny odwołuje się do antycznej myśli Heraklita. Myśliciel z Efezu w zmianie upatrywał centralnej zasady wszechświata. Jednocześnie mówił, że każde zjawisko składa się z przeciwieństw. Te przeciwieństwa prowadzą do tego samego miejsca, w ostatecznym rozrachunku są tożsame. W wierszu odnaleźć można także inne maksymy starożytności: carpe diem oraz memento mori. Podmiot liryczny zaleca chwytać dzień, żyć chwilą i dostrzegać piękno każdego momentu. Z drugiej strony musimy pamiętać o przemijaniu i śmierci, ponieważ są one nierozerwalnie związane z ludzkim życiem. Pochylenie się nad śmiercią ma nie mieć charakteru smutku, strachu („Czemu ty się, zła godzino,/z niepotrzebnym mieszasz lękiem?”), czy żałoby. Aby osiągnąć harmonię, ze spokojem musimy przyjąć zasadę rządzącą wszechświatem, pogodzić się z nią i żyć z jej świadomością. O śmierci nie można zapomnieć, nie należy udawać, że nie przyjdzie, nie trzeba też wpadać z jej powodu w rozpacz. Tym samym podmiot liryczny zaleca postawę stoicką. Stoicyzm był szkołą filozoficzną w starożytnej Grecji. Stoicy przyjmowali wyroki losu ze spokojem, nie próbowali zmieniać niezmiennego, nie przejmowali się przeciwnościami losu. Stąd też wzięło się powiedzenie stoicki spokój. I właśnie ze stoickim spokojem człowiek powinien przejść przez życie, czerpiąc z niego jak najwięcej i zachwycając się codziennie jego pięknem.
Wiersz Szymborskiej jest pozbawiony rymów – to typowe dla poetki. Ma nieregularną budowę – różna liczna sylab w wersie. W swej formie przypomina przemowę, rozprawkę. Na początku osoba mówiąca w wierszu przedstawia tezę („Nic dwa razy się nie zdarza”), następnie przechodzi do prezentacji argumentów (nie będzie dwóch takich samym pór roku, miłość nie jest uczuciem stałym i jednorodnym), na końcu przechodzi do wniosków i puenty (zalecenie postawy stoickiej). Inspiracją dla poetki była niewątpliwie starożytna myśl filozoficzna. Mimo, że utwór mówi o przemijaniu, w swej wymowie jest pogodny i radosny. Pozorny paradoks nie zdumiewa, Szymborska zasłynęła z tego, że nadrzędną zasadą swej twórczości uczyniła kategorię estetyczną zdziwienia.
„Nic dwa razy” pochodzi z tomu „Wołanie do Yeti”…
Dziękuję, błąd poprawiony 🙂