Raki (z łac. versus cancrini) to termin literacki nazywający tekst pisany wierszem, który można czytać nie tylko – zgodnie z normą – od lewej do prawej, ale także zachowujący sens (oczywiście odmienny bądź zaprzeczony) w przypadku lektury od prawej do lewej (lub od początku do końca i od końca do początku).
Tytułowe określenie dobrze odzwierciedla zasady rządzące takim wierszem: poddaje się on lekturze od tyłu, podobnie jak do tyłu chodzi rak.
Niniejsza fraszka jest znakomitym przykładem wirtuozerii formalnej Jana Kochanowskiego. Raki ukształtowane zostały w taki sposób, że przeczytamy je zarówno od lewej do prawej, jak i wspak. Tworzą zatem dwa wiersze. W pierwszym przypadku są pochwałą zalet kobiet, w drugim zaś – obnażeniem ich wad. Taką organizację znaczeń umożliwia uczynienie ośrodkiem każdej sylaby partykuły nie.
Utwór buduje regularny jedenastozgłoskowiec (ze średniówką po piątej sylabie) o rymach parzystych (aabb), dokładnych, żeńskich. Zachowuje on te cechy również przy lekturze wspak. Napisany jest wierszem stychicznym, czyli bez podziału na strofy.
Jak się rzekło, tekst można czytać na dwa sposoby.
Wersja 1 – pochwała kobiet
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada,
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.
Godności trzeba nie za nic tu cnota,
Miłości pragną nie pragną tu złota.
Miłują z serca nie patrzają zdrady,
Pilnują prawdy nie kłamają rady.
Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,
W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą.
Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,
Bezpiecznie wierzcie nie rad ja omylę.
Wersja 2 – krytyka kobiet
Rada ma, sobie nie paniom folgujmy,
Przysada w nich jest nie wiernie miłujmy.
Cnota tu za nic nie trzeba godności,
Złota tu pragną nie pragną miłości.
Zdrady patrzają nie z serca miłują,
Rady kłamają nie prawdy pilnują.
Ważą sobie dar nie uprzejmą wiarę,
Każą rzemień ciągnąć nazbyt nie w miarę.
Na chwilę służę nie służę wam wiecznie,
Omylę ja rad nie wierzcie bezpiecznie.
W obu wariantach wiersza występuje zbiorowy podmiot mówiący (o czym świadczą czasowniki folgujmy, miłujmy), jednak pojawia się tu także „ja” liryczne przemawiające w pierwszej osobie liczby pojedynczej – sformułowanie omylę ja rad wskazuje, że jest to mężczyzna.
W sumie należy przyjąć, że to on zabiera głos, w pełni utożsamiając się z przedstawicielami swojej płci – i do nich adresuje wypowiedź.
Pierwsza wersja fraszki przynosi pochwałę kobiet. Osoba mówiąca zachęca mężczyzn do tego, by im folgować, czyli pozwalać na jak najwięcej. W tym ujęciu przedstawicielki płci pięknej – dzięki swej cnocie – w pełni zasługują na najwierniejszą miłość i traktowanie z szacunkiem. Pragną one być miłowane – uczucia są dla nich ważniejsze niż wartości materialne. Kochają szczerze i nie zdradzają. Są prawdomówne. Umiejętnie gospodarują finansami (ciągnąć rzemień oznacza wydawać pieniądze). Wszystko to sprawia, że podmiot mówiący przyrzeka, że będzie im zawsze służył, a one mogą go darzyć pełnym zaufaniem.
Z kolei drugi wariant utworu to krytyka płci pięknej, będąca zaprzeczeniem poglądów sformułowanych w podstawowym odczytaniu utworu. „Ja” liryczne nawołuje mężczyzn do tego, by pozwalali na jak najwięcej sobie – nie kobietom. Odradza im wierność w miłości. Według niego paniom obca jest wartość cnoty, stąd nie mogą one być traktowane z szacunkiem. Ponadto wolą bogactwo od szczerych uczuć, zdradzają swoich mężczyzn, są kłamliwe i wydają pieniądze bez umiaru. Dlatego też podmiot liryczny dochodzi do wniosku, że może być im poddany jedynie przez pewien czas, gdyż nie zasługują na dar trwałego przywiązania.
Utwór Raki należy odbierać jako kunsztowną fraszkę dworską – służącą zabawie. Pokazując dwa oblicza kobiet, staje się interesującym studium przewrotności ich charakterów.