Sonet 250 (Zwykła mnie we śnie pocieszać z oddali) – interpretacja

Sonet 250, o incipicie Zwykła mnie we śnie pocieszać z oddali, to utwór wchodzący w skład tomu Canzoniere, inaczej – Sonety do Laury. Opowiada o cierpieniu po śmierci tytułowej bohaterki i jest przykładem liryki miłosnej. Jego autorem był Francesco Petrarca, jeden z najwybitniejszych włoskich poetów epoki renesansu, którego twórczość inspirowała między innymi samego Adama Mickiewicza.

Sonet 250 – analiza i środki stylistyczne

Jak sama nazwa wskazuje, autor w cyklu Canzoniere posługiwał się włoskim sonetem, który na jego cześć nazywany jest także petrarkowskim. Jest to najbardziej klasyczna odmiana tej formy i zwyczajowo składa się z dwóch czterowierszy oraz dwóch trójwierszy. Sonet 250 napisany został jedenastozgłoskowcem, występują w nim rymy sąsiadujące i okalające. Na intonację i rytmikę dzieła wpływają także inwersje, odwrócenie szyku zdania (od­szedł­szy póź­ną porą peł­na prze­czuć, zo­sta­wi­łam cie­bie w pła­czu rzew­nym).

Podmiot liryczny to mężczyzna zakochany w Laurze i cierpiący po jej śmierci, tożsamy z samym autorem, który deklarował spotkanie Laury w prawdziwym życiu. Wypowiada się on w sposób jawny, w wierszu występuje liryka typu bezpośredniego. Swoje uczucia, przemyślenia i refleksje przedstawia z wykorzystaniem czasowników w pierwszej osobie liczby mnogiej, a także identyfikujących go zaimków (straszy mnie, widzę, mnie we śnie pocieszać). Głos w utworze zabiera także bohaterka liryczna, sama Laura (Nie chcia­łam, te­raz mó­wię jak rzecz pew­ną).

Sytuacja w utworze ukazana jest z pomocą środków stylistycznych, które uplastyczniają cały opis. Występują liczne epitety, które dodatkowo budują emocjonalną atmosferę i prezentują świat wewnętrzny podmiotu (anielski i drogi widok, ostatni wieczór, płacz rzewny, niewinna litość). Obraz wzbogacają porównania (te­raz mó­wię jak rzecz pew­ną). Poboczne refleksje, przemyślenia, które nagle pojawiły się w myślach osoby mówiącej, przedstawione są za pomocą wtrąceń wyróżnionych interpunkcyjnie (czę­sto, zda mi się, wi­dzę na jej twa­rzy, sły­szę sło­wa – wes­tchnąć się nie ważę – od któ­rych ra­dość i na­dzie­ja giną). Uczuciowy nastrój uwypuklają też pytania retoryczne (Czy ty pa­mię­tasz nasz ostat­ni wie­czór, gdy za­sta­wi­łam cie­bie w pła­czu rzew­nym, od­szedł­szy póź­ną porą peł­na prze­czuć?). Interesującym zabiegiem, który nadaje sonetowi dynamiki i ożywia sytuację liryczną, jest personifikacja – serce Laury ma cechy ludzkie (wte­dy mi mó­wić nie ka­za­ło ser­ce).

Sonet 250 – interpretacja wiersza

Omawiany wiersz przynależy do tej części cyklu Canzoniere, w której Laury już nie ma wśród żywych (Wier­sze na cześć Ma­don­ny Lau­ry umar­łej). Pomimo że kobieta zmarła, miłość podmiotu lirycznego nie osłabła ani nie przeminęła. Uczucie to przekracza niewidzialną granicę życia i śmierci, jest nierozerwalnym połączeniem o charakterze niemal metafizycznym.

Mężczyzna skazany jest na nieszczęście i cierpienie, jego miłość na ziemi nigdy już nie zazna spełnienia. Sytuacja ta wywołuje w nim skrajne, sprzeczne uczucia – z jednej strony pragnie ponownie zobaczyć ukochaną kobietę, z drugiej jednak – nie jest tego pewien, jej widok może spowodować zbyt dotkliwy ból. Kolejne pożegnanie to kolejne dramatyczne, przygnębiające przeżycie.

Osoba mówiąca jest pokorna, nie próbuje walczyć z emocjami i zapomnieć o Laurze. Wręcz przeciwnie – regularnie towarzyszy mu ona w snach. Mężczyzna ma niesłabnącą nadzieję, że doczeka się ponownego spotkania po drugiej stronie, jest cierpliwy i nie stara się przyspieszać biegu wydarzeń. Daje to pocieszenie i ukojenie w bólu. Paradoksalnie więc, śmierć jest jedynym sposobem na szczęśliwy finał miłości, zjednoczenie nastąpi nie na poziomie cielesnym, lecz duchowym.

Podmiot liryczny opisuje także swoją ukochaną i porównuje ją do anioła, opowiada o niej w czasie teraźniejszym – mimo, że umarła, nie odeszła. Kobieta nosiła w sobie wewnętrzny blask, który rozjaśniał każdy dzień. Charakteryzowała ją nieprzeciętna uroda i wrodzona wrażliwość, której nie sposób spotkać nigdzie indziej. Już za życia była nie jak człowiek, lecz jak istota nadprzyrodzona, nie z tego świata – współczująca, empatyczna i dobra. Z pewnością trafiła przed oblicze Boga i zajęła należne miejsce w niebie.

Nie ma na ziemi żadnej innej kobiety, która mogłaby się z nią równać, podmiot liryczny stawia ją na piedestale, jest ona niedoścignionym ideałem. Jego uczucie odnosi się w dużej mierze do sfery duchowej, nie jest to tylko fizyczne pożądanie i namiętność. Laura staje się symbolem wielkiej miłości, pozbawionej wad – niespełnione uczucie zawsze postrzegane w wyidealizowany sposób, ponieważ nigdy nie będzie okazji na zweryfikowanie marzeń z rzeczywistością.

Podsumowanie

Wyidealizowana, perfekcyjna miłość do nieskazitelnej, wyjątkowej kobiety, która jednocześnie nierozerwalnie wiąże się ze śmiercią, to petrarkizm. Włoski poeta koncepcję tę wykorzystywał w swoich dziełach niejednokrotnie, uczucie między bohaterami miało charakter poniekąd metafizyczny, wykraczający pomiędzy granice życia i śmierci.

Dodaj komentarz