Wiersz „W klasie” autorstwa księdza Jana Twardowskiego to utwór skierowany przede wszystkim do młodszego odbiorcy, dla którego ukazana sytuacja może być bardzo bliska i dobrze znana z życia codziennego. Dzieło przedstawia panujący w sali lekcyjnej chaos spowodowany przez niesfornych uczniów, których nic nie jest w stanie doprowadzić do porządku. Ich zachowanie zasługuje na naganę, ale nawet anioł, który zstąpił z Nieba, nie próbuje ich karcić, bo wie, że taka jest dziecięca natura.
W klasie – analiza wiersza i środki stylistyczne
Wiersz księdza Twardowskiego należy do liryki pośredniej. Podmiot liryczny nie ujawnia się, a jedynie opisuje obszerną sytuację liryczną. Z tego powodu zaliczyć go można również do liryki opisowej. Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z dwóch strof. Pierwsza z nich liczy dziesięć wersów, a druga jedynie dwa. Dzieło napisane zostało ośmiozgłoskowcem, a na jego rytmikę wpływają przede wszystkim rymy o układzie parzystym. Mimo licznych wyliczeń w tekście nie pojawiają się znaki interpunkcje, z wyjątkiem kropek kończących obie zwrotki.
Warstwa stylistyczna wiersza jest całkiem uboga. Odnaleźć w nim można jedynie epitety („lepsza draka”; „anioł biały”), enumeracje, czyli wyliczenia („nogi skaczą skrzypią ławki”; „piszczą wyją głośno chrapią”), kolokwializmy („ryczą biją się po łapie”; „lepsza draka”) oraz wyróżnienie graficzne w postaci pauzy („mówi – lubię te kawały”), wprowadzającej do tekstu element dialogowy.
W klasie – interpretacja wiersza
Wiersz „W klasie” bardzo wiernie oddaje uczniowską rzeczywistość szkolną. Zarówno formą jak i treścią zwraca uwagę na wszechobecny chaos, którego sprawcami są młodzi uczniowie. Zachowują się bardzo niegrzecznie, zupełnie nic sobie nie robiąc z tego, że znajdują się w szkole, czyli miejscu, w którym powinno przestrzegać się wielu istotnych zasad dotyczących zachowania. Ich rozpusta może wynikać z faktu, że nauczyciel nie przyszedł jeszcze na lekcję lub wręcz z niej wyszedł, mając do załatwienia jakąś pilną sprawę niecierpiącą zwłoki. To właśnie jego nieobecność staje się zapalnikiem do psot i figli, które przeradzają się w niemożliwy do opanowania harmider. Pozbawieni choć na chwilę opieki uczniowie natychmiast starają się jak najlepiej, w swoim mniemaniu, wykorzystać wolny moment.
Osoba mówiąca w dynamiczny sposób opisuje to, co dzieje się w klasie. Uczniowie krzyczą, dokazują, biją się dla żartów, podstawiają sobie nawzajem nogi. Do swoich zabaw używają również przedmiotów będących wyposażeniem sali – map czy wypchanego ptaka. Mimo iż nie należą one do nich, nie przejmują się tym, że mogą je zniszczyć. Dręczą nawet klasowe zwierzę, czyli kota, którym „najgrzeczniejszych […] szczują”. Zachowują się tak, jakby mogli robić wszystko, co tylko im się podoba. W pewnym momencie niszczą nawet podręcznik do religii, drapiąc po nim. Nie czują żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu ani też nie zważają na konsekwencje swoich czynów. Zostają zaślepieni przez własne wygłupy, które coraz bardziej wymykają się spod kontroli. Niektórzy nie uczestniczą w tym rabanie, jednak przez to stają się obiektem drwin i dokuczania – „kogoś biorą za nogawki”. W sali mieszają się różne dźwięki: ryki, krzyki, chrapanie, piszczenie i wycie. Koledzy przekrzykują siebie nawzajem, tworząc coraz większy huk i harmider.
W pewnym momencie w klasie pojawia się niespodziewany gość. Nie jest nim nauczyciel, lecz najprawdziwszy anioł, który zstąpił wprost z samego Nieba. Wydawać by się mogło, że wstąpił on do sali po to, aby doprowadzić niesforne dzieci do porządku, jednak zupełnie tego nie robi. Stwierdza, że lubi takie kawały, a tym samym zachowanie uczniów wcale mu nie przeszkadza. Jest do dość paradoksalna sytuacja, bowiem nieposłuszeństwo i brak szacunku do innych ludzi są grzechem, a jednak młodzi buntownicy nie otrzymują za to jakiejkolwiek kary. Być może sami nawet nie zdają sobie sprawy, że to, co robią, jest niewłaściwe. Dla nich to tylko dobra zabawa, w której nie widzą nic złego. Anioł przyjmuje więc niezrozumiałą dla odbiorcy postawę. Boska istota nie karci uczniów, bo doskonale rozumie, że są tylko dziećmi, które pojmują świat w inny sposób niż osoby dorosłe. Patrzy na ich zabawy z pobłażaniem. Przed tymi młodymi ludźmi dopiero maluje się przyszłość, na razie powinni oni korzystać z życia. Dzieciństwo jest więc beztroskim okresem nieświadomości, czasem, w którym można popełniać głupstwa, choć i z nimi należy być ostrożnym.
Przybycie anioła do sali pełnej dokazujących i niegrzecznych uczniów można odczytać również w kontekście Boskiego miłosierdzia. Niebiańska istota specjalnie wybrała najniegrzeczniejszą klasą w szkole, by to do niej zawitać. Przypomina to o tym, że Bóg nigdy nie opuszcza największych grzeszników, nie zostawia ich samopas, aby dalej pogrążali się grzechu. Pozwala im samodzielnie podejmować decyzje, jednocześnie nie zamykając przed nimi drogi do Nieba. Mimo iż człowiek często źle postępuje, Stwórca zawsze mu wybacza. Tak samo może stać się z przedstawionymi w wierszu uczniami. Choć teraz dokazują, zachowują się nagannie, to w przyszłości mogą żałować swoich czynów i chcieć za nie szczerze odpokutować. Wraz z wiekiem przyjdzie zrozumienie, a ono rozjaśni ich młode umysły. Na razie są jednak jedynie dziećmi mającymi prawo zarówno do nauki, jak i zabawy.